Nielegalnie wycięto ponad stuletnie drzewa? Sprawa w prokuraturze

Mieszkańcy gminy Jaktorów pod Żyrardowem zaalarmowali redakcję Interwencji, bo ich zdaniem doszło do nielegalnej wycinki dwóch ponad stuletnich wierzb. Sprawa trafiła do prokuratury. Według mieszkańców, w ciągu ostatnich lat wycięto tysiące drzew, by obniżyć wartość przyrodniczą terenów.

Wycięte drzewa znajdowały się na terenie należącym do Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.

- Chodzi o piękną wierzbę kruchą, która mogłaby być, ze względu na rozmiar, pomnikiem przyrody. Na zdj. widać pięknie dziuplę wykutą najprawdopodobniej przez dzięcioła zielonego, który jest gatunkiem prawnie chronionym. W tych drzewach z pewnością gnieździło się bardzo dużo owadów, rzadkich gatunków, prawdopodobnie mogła być nawet pachnica dębowa, niezwykle rzadką – mówi Grzegorz Połutrenko, leśnik, ornitolog.

- SGGW zwróciła się z wnioskiem do gminy o wydanie decyzji stosownej na wycięcie dwóch drzew, taka decyzja została wydana terminowo, do maja tego roku. Została także wydana pod warunkiem, że jeżeli będą jakieś gniazda, siedliska, coś co wskazuje, by przestać tej wycinki, to należało ją zaprzestać i zawiadomić odpowiednie służby. Niestety drzewa zostały wycięte już po okresie obowiązywania tej decyzji – informuje Kamil Cegliński, sekretarz Urzędu Gminy Jaktorów.

ZOBACZ: Napad na konwojenta. Kulisy jednego z największych rabunków ostatnich lat

- Gmina przeprowadziła na miejscu oględziny tego drzewa. Stwierdzono, że w 80 proc drzewa te były uschnięte dlatego zostały wycięte. Oczywiście wycinka (we wrześniu) była legalna. 25 kwietnia wystąpiliśmy o przedłużenie terminu jej przeprowadzenia – tłumaczy Krzysztof Szwejk ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.

Sprawa trafiła na policję i do prokuratury, która prowadzi postępowanie wyjaśniające czy rzeczywiście wycinka była legalna. Mieszkańcy gminy podnoszą jednak alarm, że to nie jedyne stare, duże drzewa, które zginęły z krajobrazu gminy.

Sekretarz gminy Kamil Cegliński przyznaje, że dokładnych informacji na temat liczby wyciętych drzew nie ma, ale „licząc ostatnie parę lat, będzie już to kwestia tysięcy.”

ZOBACZ: Błąd medyczny przy porodzie. Szpital zapłaci ponad milion złotych

W gminie Jaktorów CPK planuje główny węzeł kolejowy w kraju. Łącznice kolejowe przetną gminę w środku, która słynie ze stawówm na których żyją unikatowe ptaki w tym ściśle chroniony orzeł bielik, protoplasta godła. Do wyburzenia przewidziano około trzystu domostw! Mieszkańcy stanowczo protestują.

- Dlatego padły te drzewa, bo to są potencjalne siedliska, w których może być pachnica dębowa, jest to chrząszcz chroniony dyrektywą unijną z 1992 roku i to mogłoby zabezpieczyć i zablokować inwestycje w tym miejscu – uważa Karina Kozłowska, protestująca mieszkanka.

- Jeżeli te obiekty przyrodnicze giną to, znaczy, że wartość przyrodnicza Gminy Jaktorów się obniża i w ten sposób można prowadzić każdą inwestycję – podkreśla Krzysztof Jarosz, radny gminy.

- My przeżywamy armagedon, 320 domów. Jeżeli gmina ma niecałe 12 tys. ludzi. jeżeli założymy, że w każdym domu jest cztery osoby, to my mówimy o 10 procent mieszkańców gminy, którzy mogą stąd być wysiedleni – dodaje Jarosław Dębski - mieszkaniec Jaktorowa.

ZOBACZ: Działają natychmiastowo. To "pigułka gwałtu" i "zatruta słomka"

Według wójt Gminy Jaktorów Macieja Śliwerskiego, liczba domostw przeznaczonych do wyburzenia będzie większa.

- 320 domów to niedoszacowana ilość. Oceniam, licząc już rozpoczęte budowy, plus stare budynki, że to może dojść nawet do tysiąc budynków, a gminy nie będzie. Gdyby to zrealizowano, to gmina jest do zaorania, praktycznie przestanie istnieć - alarmuje.

- W przypadku Jaktorowa ogłosiliśmy wariant inwestorski dla lotniska i dla węzła kolejowego, który obejmuje też łącznice prowadzące przez Jaktorów. Ten wariant jest znany od czerwca, teraz w ciągu najbliższych dni, to jest pewnie ważna informacja, ten wariant inwestorski włączymy do wniosku o decyzję środowiskową, a ponieważ widzimy takie duże wzburzenie mieszkańców w Jaktorowie, to do końca miesiąca zorganizujemy dodatkowe spotkanie, żeby odpowiedzieć na wszystkie pytania, żeby nasi eksperci tam poszli rozwiali pewne mity. Słyszałem o sprawie wycinki tych drzew i chciałem kategorycznie powiedzieć, że spółka CPK nie ma z tym nic wspólnego – mówi przedstawiciel spółki Konrad Majszyk.

- Tu w ciągu ostatnich kilku lat tych drzew padło setki jeśli nie tysiące. Te wszystkie cenne przyrodniczo tereny zostały zaorane. Systematycznie, odkąd ten obszar jest wyznaczony pod inwestycję, giną drzewa – mówi Rafał Łuniewski, protestujący mieszkanie.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX