Musiałby zostać bezdomnym, by dostać lokal komunalny
Jan Jasica od dwóch lat prosi urzędników z Dąbrowy Górniczej o lokal komunalny lub taki na długoterminowy wynajem. Czasu ma coraz mniej. Kamienica, w której mieszka od ponad 60 lat, jest w opłakanym stanie. Przeciekający dach doszczętnie rujnuje pomieszczenia. Wilgoć, grzyb i dziurawe podłogi to tylko część niedogodności. Najbardziej uporczywy jest brak łazienki, bieżącej wody oraz prądu.
78-letni Jan Jasica od ponad 60 lat mieszka w prywatnej kamienicy w Dąbrowie Górniczej. Były hydraulik dostał w niej przydział z zakładu pracy. Dziś budynek jest w opłakanym stanie. Pan Jan od dwóch lat prosi urzędników o przyznanie lokalu, który będzie dla niego bezpieczny.
Pan Jan żyje bez prądu, bieżącej wody oraz łazienki. Wilgoć, grzyb na ścianach czy dziurawe podłogi są jego najmniejszym problemem. Kamienica jest w bardzo złym stanie technicznym, a zamieszkiwanie w niej jest niebezpieczne.
- Sytuacja, w której znalazł się pan Jan, jest tragiczna. Ściany są zagrzybiałe, nie ma prądu, gazu. Są to warunki uwłaczające człowiekowi w XXI wieku – alarmuje Marta Różycka, która pomaga panu Janowi.
- Zostało napisane wyraźnie, że zaleca się nieprzebywanie w budynku, bo nie nadaje się on do użytku – dodaje Tatiana Duraj-Fert ze Stowarzyszenia Dąbrowskie Inicjatywy Społeczne.
ZOBACZ: Centymetry od śmierci. Brutalny atak na taksówkarkę w Zakopanem
Pan Jan od dwóch lat stara się o lokal komunalny. Do tej pory otrzymał kilka decyzji odmownych. W ubiegłym roku dąbrowski magistrat zaproponował mu rozwiązanie: będzie mógł starać się o lokal z zasobów miasta, gdy stanie się… bezdomnym. Pan Jan odmówił.
- Sytuacja, w której znalazł się pan Jan, jest bardzo skomplikowana, ponieważ wylądował w luce prawnej. Jest mieszkańcem prywatnej kamienicy, która ma nieuregulowany stan prawny: kilkunastu spadkobierców i postępowanie spadkowe, które jest w toku – informuje Bartosz Matylewicz, rzecznik Urzędu Miasta w Dąbrowie Górniczej.
- Zaproponowano chronione mieszkanie. Tam było jeszcze trzech czy czterech lokatorów, a łazienka i kuchnia wspólna, na korytarzu. Ja mówię, że nie przyjmę tego, bo mam problemy urologiczne i chcę mieszkanie z łazienką – tłumaczy pan Jan.
- Pan Jan nie kwalifikuje się do zamieszkiwania w takim mieszkaniu. Żyje w nim kilku panów, jeden ma problemy alkoholowe, drugi jest znerwicowany, trzeci jest chory i dowożony do szpitala - dodaje Tatiana Duraj-Fert z Dąbrowskich Inicjatyw Społecznych.
- Zaproponowaliśmy panu Janowi rozwiązanie, które z naszej strony jest jedynym, które otwierałoby panu janowi drogę o ubieganie się o lokal. Teraz pan Jan jest zameldowany i posiada lokal. Nie jest ważne w jakim on jest stanie – dodaje Bartosz Matylewicz, rzecznik Urzędu Miasta w Dąbrowie Górniczej i dodaje, że pan Jan musiałby stać się osobą bezdomną, by móc ubiegać się o lokal.
Innego zdania jest zaangażowany w sprawę radca prawny Dawid Kurdziel.
- Miasto ma możliwości, żeby realnie pomóc panu Janowi poprzez zapewnienie mu mieszkania socjalnego albo zapewnienie mu mieszkania na podstawie najmu długoterminowego. Miasto jest władne pomóc, nie naruszając przy tym żadnych przepisów prawa – zapewnia.
ZOBACZ: Matka dwojga dzieci bez dachu nad głową
Pan Jan traci nadzieję, że kiedykolwiek opuści zrujnowaną kamienicę. Społecznicy, którzy na co dzień go wspierają, zamierzają walczyć do końca. Nie wykluczają skierowania sprawy na drogę sądową.
- Ja bym potrzebował pokoik, kuchnię, nie musi być duża. A łazienka to już potrzebna non stop – mówi pan Jan.
- Naprawdę ten budynek lada moment może się zawalić, a pan Jan stracić życie. Nie możemy po prostu patrzeć na bezduszność urzędników, której tak naprawdę nie rozumiemy – dodaje Tatiana Duraj-Fert z Dąbrowskich Inicjatyw Społecznych.