Dwa lata czekają na zaległe pensje

Już ponad dwa lata pracownicy słupskiej firmy produkującej okna i drzwi walczą o zaległe pensje. Poszkodowanych jest około stu osób. Należności idą w dziesiątki tysięcy. W marcu ubiegłego roku do fabryki wszedł syndyk, ale pieniędzy jak nie było, tak nie ma.

- Ponad 20 osób zgłosiło się do licytacji działki w Słupsku u jednego z komorników. Między innymi ja też jestem wpisany do ksiąg wieczystych i mieliśmy mieć podzielone 780 tys. zł, które komornik uzyskał za sprzedaż tej działki. Niefart był taki, że w tym czasie ogłoszono upadłość firmy i pieniądze musiał przekazać zamiast nam - syndykowi. Około 10 tys. każdy na głowę by dostał – opowiada jeden z pracowników.

Problemy z płatnościami słupskiej fabryki pokazywaliśmy ponad dwa lata temu. Pracownicy alarmowali, że właściciel wyprzedaje majątek. Ścigali się z czasem, by ogłoszono upadłość, bo wtedy mieliby szansę na wypłaty z Funduszu Świadczeń Gwarantowanych.

- Cały czas upłynnia swój majątek, nie wiemy nawet, jak to robi, skoro bank trzyma łapę na firmie, są to naprawdę milionowe kwoty. Dlatego jest nam potrzebny sąd w Gdańsku, żeby ogłosił upadłość – mówił wówczas jeden z pracowników.

ZOBACZ: Tak zajęli auta złodzieja, że je… sprzedał

Pan Sebastian pracował w fabryce 18 lat. Przedsiębiorca jest mu winien 40 tys. zł. Jak sam mówi, to bardzo poważna kwota w jego budżecie domowym. Ma żal do byłego pracodawcy, że ten wiedząc o złej kondycji firmy, nie ogłosił upadłości.

- Teraz nauczony doświadczeniem bardzo żałuję, że nie ogłosił dość upadłości. Co innego jest jak pracodawca złoży taki wniosek, to wtedy fundusz od razu wypłaca, wchodzi fundusz. Co innego jeśli pracownicy czy wierzyciele złożą i wtedy jest ten okres 12 miesięcy od zgłoszenia do ogłoszenia upadłości – mówi pan Sebastian.

Reporterka: I rozumiem że tutaj przekroczono ten rok.

Pan Sebastian: Przekroczono, z tym że ja dalej walczę...

Reporterka: Bo też pandemia była…

Pan Sebastian: Dlatego walczę, i tak argumentuję to w sądzie, że żaden ustawodawca nie przewidział, że będzie coś takiego jak pandemia.

ZOBACZ: Mieszkaniowy horror. Sąsiadka całe noce wali w ściany

W marcu 2021 roku sąd ogłosił upadłość firmy, teraz syndyk zarządza majątkiem fabryki. Gromadzi pieniądze z dzierżawy czy sprzedaży działek. W Sądzie Gospodarczym w Gdańsku toczy się sprawa o unieważnienie wyprzedaży przez właściciela majątku. Dopóki się ona nie skończy, wszystkie pieniądze będą na koncie syndyka i nikt nie otrzyma wypłat.

- Syndyk objął we władanie główne składniki majątku, czyli nieruchomości w Słupsku wraz z parkiem maszynowym - i to jest dobra wiadomość. Dodatkowo udało nam się wydzierżawić całe przedsiębiorstwo jako całość, dzięki czemu nie popada ono w ruinę, nie niszczeje. Z pieniędzy od dzierżawcy można byłoby zapłacić ludziom, tylko przede wszystkim trzeba pokryć koszty postępowania upadłościowego, to jest jakby pewna taka hierarchia wydatków – mówi syndyk Bartłomiej Domagalski. A to oznacza, że to właśnie on będzie pierwszy do wypłaty pieniędzy.

- My robimy archiwizację wszystkich dokumentów, to będą koszty kilkudziesięciu tysięcy – dodaje syndyk.

ZOBACZ: Szokujący los 32-latka. Musi mieszkać w kurniku

- Prokurator Prokuratury Okręgowej w Słupsku wniósł pozew przeciwko upadłemu przedsiębiorcy oraz pozostałym pięciu spółkom o stwierdzenie nieważności sześciu umów. I prokurator uważa, że wszystkie te czynności były dokonane dla pozoru celem wyprowadzania majątku z masy upadłości i celem udaremnienia zaspokojenia w przyszłości wierzycieli dłużnika. Syndyk szacował wartość tego majątku na kwotę około 20, 22 milionów złotych – informuje Łukasz Zioła z Sądu Okręgowego w Gdańsku.

- Moim zdaniem pieniędzy starczy dla wszystkich. Uważam, że jeżeli te wszystkie procesy pójdą po naszej myśli, a tak się spodziewam raczej, to majątek jest na tyle duży, że pracownicy zostaną zaspokojeni w stu procentach. Oni są też w wyższej kategorii zaspokajania, mają pierwszeństwo przed innymi. Pracownicy powinni być zaspokojeni w stu procentach, natomiast to nastąpi dopiero za kilka lat. Niestety nie ma żadnej waloryzacji, co gorsze nie są naliczone odsetki z masy upadłości – przyznaje syndyk.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX