List do Mikołaja z DPS. Wyjątkowa akcja na święta
Zbliżające się Święta Bożego Narodzenia to wyjątkowo trudny czas dla pensjonariuszy Domów Pomocy Społecznej, gdy tęsknota za rodziną i samotność dotykają najbardziej. Dlatego Interwencja wspiera akcję List do Mikołaja z DPS, w której każdy w prosty sposób może spełnić marzenie osób w potrzebie. Pensjonariusze ośrodków nie mają wyszukanych próśb. Liczy się to, że ktoś o nich pamięta.
- To, co uderza, to skromność w tych listach, bo proszą o kawę, herbatę czy ciastka oraz radość, że jesteśmy. Piszą np.: Dziękuję ci Mikołajku za to, że jesteś, że kolejny rok o mnie pamiętasz. To jest takie ujmujące - mówi Anna Kacprowska, organizatorka akcji.
Święty Mikołaju, poproszę o bombonierkę i kawę dla Wiesi, bo bardzo ją lubię i chciałbym jej dać prezent na gwiazdkę. Dla mnie nie musisz nic przywozić. Ważne, żeby Wiesia się uśmiechała.
Mój Mikołaju, dziękuje, że jesteś. To moje ostatnie Święta, bo mam raka i umieram. Nic nie chcę poza ciepłymi skarpetami. Szkoda, że to ostatni, gdy raz do mnie przychodzisz.
To poruszające listy napisane do Św. Mikołaja przez podopiecznych Domów Pomocy Społecznej w Łodzi. Prawie dwa tysiące osób pragnie spełnić małe marzenia. Dla niektórych niestety mogą być one ostatnie.
- To jest tylko chwila, ale ta chwila pozwala im zapomnieć, że nie są sami, że jednak ktoś do nich przyszedł, ktoś o nich pamiętał - mówi pan Witold, organizator akcji.
- To jest tylko chwila, ale ta chwila pozwala im zapomnieć, że nie są sami, że jednak ktoś do nich przyszedł, ktoś o nich pamiętał - dodaje Cezary Kurowski, terapeuta w Domu Pomocy Społecznej.
ZOBACZ: Żona policjanta kontra kierowca autobusu. Spór o wypadek
Domy Pomocy Społecznej to miejsca dla ludzi często samotnych lub zapomnianych przez rodzinę. To miejsca wsparcia i ratunku dla ludzi chorych. Tak jak dla 51-letniej pani Anny oraz 80-letniej pani Danieli.
- Nie wyobrażam sobie, co by było, gdyby nie to miejsce. Po ludziach bym mieszkała, od koleżanki do koleżanki. Tu czuję się przede wszystkim bezpieczna i rozumiana - tłumaczy pani Anna.
- W maju minęło 45 lat, jak tu mieszkam. Trafiłam tutaj po wypadku, trzy lata nie chodziłam. Ten wypadek zmienił moje życie. Wcześniej tylko 3 lata pracowałam i renty nie mam - wspomina pani Daniela.
ZOBACZ: Dwa lata czekają na zaległe pensje
Nasza redakcja kolejny raz wspiera akcję Listy do Św. Mikołaja. Wspieraliśmy ją nawet w czasach szczególnie trudnych - pandemii oraz całkowitego zamknięcia.
- Te ograniczenia, które powstały w DPS-ach, są po prostu straszne, brakuje kontaktu, nie wszyscy ci ludzie starsi są mobilni, nie wszyscy potrafią obsłużyć telefon, internet, nie wiedzą, co się dzieje poza budynkiem - tłumaczyła wówczas Anna Kacprowska, organizatorka akcji.
Czego pragnę? Bardzo mi brakuje bliskości oraz miłości bliskich, lecz wiem, że to życzenie jest nie do spełnienia - pisał w jednym z listów podopieczny DPS.
Czas pandemii się skończył, marzenia pozostają. 70-letnia pani Barbara w Domu Pomocy Społecznej mieszka już siedem lat. Dla starszej pani każdy gest ze strony drugiej osoby przypomina jej inne życie - życie z rodziną.
- Teoretycznie mam rodzinę, a praktycznie, to z chwilą kiedy zaczęły się tragedie i choroba, zrezygnowali ze mnie. Akcja pisania listów do Św. Mikołaja to jakby wracanie do czasów dzieciństwa. Chwyta za serce, że jeszcze ktoś o nas pamięta - mówi pani Barbara.
ZOBACZ: Szokujący los 32-latka. Musi mieszkać w kurniku
Swoje marzenia w liście spisał także 62-letni pan Janusz. Niewidomy mężczyzna przebywa w placówce od pięciu lat.
- Chciałbym coś dostać, to jest bardzo miłe, że ludzie pamiętają o nas, że nie jesteśmy tu sami. Ten Św. Mikołaj jest wspomnieniem wcześniejszych lat, wcześniejszych Świąt - przyznaje.
Organizatorzy robią wszystko, by prawie dwóm tysiącom osób przygotować paczki. Jednak do tego trzeba wsparcia innych ludzi dobrej woli.
- Można do nas dotrzeć na kilka sposobów. Przede wszystkim wchodzimy na stronę list do Mikołaja w DPS, tam mamy odnośnik do zrzutki. To jest taki najprostszy sposób, żeby wpłacać pieniądze, z których kupowane będą prezenty dla osób, których listy nie znajdą adresatów. Drugim sposobem jest wejście na strony, wybranie listu, który jest opublikowany - opisuje pan Witold, organizator akcji.
Szczegóły akcji dostępne są również na Facebooku.