Sąsiedzki spór o wodę, bramę, płot...
64-letnia Helena od 40 lat mieszka w małej miejscowości na Dolnym Śląsku. Do niedawna opiekowała się niepełnosprawnym, schorowanym mężem. Jak twierdzi, przez uciążliwego sąsiada 80-latek wyprowadził się do córki do Niemiec. Pani Helena została sama. Ostatnio przez 10 dni nie miała wody, o co wini właśnie Marcina U. Ten zaprzecza i twierdzi, że sąsiadka jest konfliktowa.
- Do okna wychodził, wyzywał mnie. Cały czas mnie straszą, że oni mnie załatwią. Męża wywożę ciągle do córki, nie może tu przebywać - mówi Helena Tomczak.
- Gdy wychodził na podwórko, to sąsiad zaczepiał, wyśmiewał, obelgi były. Wyśmiewa, dokucza, zastrasza. Nie można było okien otworzyć, bo motorem gazował pod oknami. Próbowaliśmy już wszystkiego. Urząd miasta nie reaguje. Nie wiem, co jeszcze by można zrobić. Ja zajmuję się teraz tatą, bo chcę, by miał na starość trochę spokoju. Chcę już ich do siebie zabrać na stałe - dodaje Zofia Muller, córka pani Heleny.
Marcin U. wprowadził się w 2016 roku. Pani Helena twierdzi, że mężczyzna zabronił korzystać z wjazdu na jej posesję. Rozebrał kobiecie część ogrodzenia oraz nie pozwala wybudować nowej bramy.
- Stara brama była tutaj, jak są te słupki. Pani Helena tutaj non stop wjeżdżała, wyjeżdżała. Tu nie można było wejść - prezentuje nam Marcin U.
Reporter: Ale mogła przecież, bo to jest teren wspólny.
Marcin U.: Teraz tak, ale ja mam 60 procent udziałów, a korzystałem z 20.
- Ja mam sądownie nakazane, że w tym miejscu mogę sobie zrobić bramę. Nie robię jej, bo on mi rozbierze. Jak płot. A jak spytałam, gdzie ja bramę mam zrobić, to jego to gówno obchodzi - twierdzi pani Helena
ZOBACZ: Żona policjanta kontra kierowca autobusu. Spór o wypadek
Niedawno pani Helena przez 10 dni żyła bez wody, za co również winiła sąsiada. Marcin U. nie ma sobie nic do zarzucenia. Uważa, ze to pani Helena wywołała konflikt.
- To nie jest moja studnia, ona jest wspólna. Te posesje są ogólnie wspólne - mówi Marcin U.
Reporter: A pan wodę ma?
- Mam.
- A dlaczego pani Helena nie ma?
- A tego to ja już nie wiem.
- Czyli do odcięcia wody pani Helenie pan się nie poczuwa?
- Z jakiej przyczyny? Tu jest studnia, to jak ja mogę odciąć wodę?
ZOBACZ: Szokujący los 32-latka. Musi mieszkać w kurniku
- Sąsiad chce kupić to mieszkanie i mieć ten cały dom dla siebie. Tak to wyglądało, że chce doprowadzić do tego, by rodzice je sprzedali . Tak im chce życie „umilić” - uważa Zofia Muller, córka pani Heleny.
- Spór dotyczy możliwości korzystania z części wspólnej gruntu, który znajduje się wokół budynku. Natomiast spór nie może oznaczać, że jeden z właścicieli blokuje dostęp do części nieruchomości, a już tym bardziej uniemożliwia naprawienie usterek - komentuje Ernest Ziemianowicz, pełnomocnik pani Heleny.
Między sąsiadami wrze. Pani Helena ma żal do sąsiada, że ten blokuje dostęp do wspólnej studni. Szukała pomocy u urzędników. Bezskutecznie.
- Kto powinien pomóc pani Helenie? Podstawowym zadaniem własnym gminy jest m.in. zapewnienie mieszkańcom zaopatrzenia w wodę. W mojej ocenie to zadanie spoczywało i spoczywa na gminie - uważa pełnomocnik Ernest Ziemianowicz.
ZOBACZ: Mieszkaniowy horror. Sąsiadka całe noce wali w ściany
Choć burmistrz miasta nie znalazł dla nas czasu na rozmowę, to po naszej interwencji sprawą zajął się zarządca nieruchomości, który naprawił usterkę. Niestety sąsiedzkiego konfliktu nie jest w stanie rozwiązać.
- To nie jest życie. Nie można się umyć, nie można sobie herbaty zrobić czy kawy. Nie można sobie obiadu zrobić, bo jak pan będzie miał garnki brudne, to w czym pan ugotuje? Woda to jest podstawa, myć się też trzeba - komentuje pani Helena.
Kobieta nie zamierza dalej walczyć z sąsiadem. Postanowiła wyjechać za granicę i wraz z mężem zamieszkać u córki. Planuje również sprzedaż swojego mieszkania.