Walczy z Pocztą Polską. Zwolniono go po 32 latach pracy
Poczta Polska zwolniła pracownika, który przepracował dla niej całe zawodowe życie, w sumie 32 lata. Sprawa oburza tym bardziej, że Dariusz Jakubowicz z Łodzi walczy z nowotworem prostaty.
Pan Dariusz Jakubowicz mieszka w Łodzi. Przez 32 lata, czyli całą swoją karierę zawodową, był związany z Pocztą Polską. Pracował na różnych stanowiskach: zaczynał w obsłudze pociągów pocztowych, kończył jako rozdzielacz paczek.
- Najpierw pracowałem jako ambulanser, później konwojent po Polsce, konwojent po mieście i pracowałem jako rozdzielacz paczek, listów – opowiada Dariusz Jakubowicz. Jak mówi, to nie jest w porządku, że zwalnia się pracownika, który poważnie choruje:
- Postąpili nie po ludzku.
ZOBACZ: Stalowe hale tylko na zdjęciach. Wielu poszkodowanych rolników
3 września 2021 roku pan Dariusz dostał wypowiedzenie warunków umowy o pracę. Jak czytamy w dokumencie, opierało się ono o regulamin zwolnień grupowych. Nie było tam zastrzeżeń co do pracy mężczyzny. Jako przyczynę podano powody ekonomiczne. Panu Dariuszowi zaproponowano przejście na stanowisko listonosza.
- Wręczała mi to pani, którą widziałem pierwszy raz na oczy. Ani nie pokazała mi żadnego dokumentu, że ona ma takie uprawnienia. Niestety chcąc nie chcąc, musiałem to wypowiedzenie podpisać. W międzyczasie robiłem badania, podejrzewano u mnie nowotwór prostaty. Musiałem iść na zwolnienie. 1 grudnia już byłem zdiagnozowany całkowicie – wspomina pan Dariusz.
ZOBACZ: "Nie do pomyślenia". Przewodów opłakuje ofiary rakiety
Mężczyzna rozpoczął leczenie raka. Najpierw była operacja guza, później radioterapia i problemy z układem moczowym. Nie dostał zgody lekarza na wykonywanie pracy jako listonosz, więc korzystał ze zwolnienia lekarskiego. Jednocześnie podważył podstawę wypowiedzenia i sprawę skierował do sądu. Chciał wrócić na poprzednie stanowisko.
- W aktach pracowniczych pana Dariusza nie sposób znaleźć jakiekolwiek skargi, uwagi co do jego pracy. Dlatego powziął wątpliwość, dlaczego został wytypowany do tych zwolnień grupowych. Dopiero materiał dowodowy zgromadzony w toku postępowania wykazał, że do tych zwolnień grupowych de facto nie doszło – mówi Aleksandra Gardiasz, prawnik, która reprezentuje pana Dariusza.
- Pan kierownik nie pamiętał w sądzie, czy to on wręczał mi to wypowiedzenie czy nie, kiedy to wypowiedzenie zostało mi wręczone i czy to wypowiedzenie było mi wręczane w ramach zwolnień grupowych. Myślałem, że mnie nie zwolnią, jak jeszcze jest sprawa w sądzie, że poczekają aż będzie jakiś wyrok. Jednak w dniu 17 października 2022 roku dostałem drugie wypowiedzenie, że jestem zwolniony – opowiada Dariusz Jakubowicz.
ZOBACZ: Miało być nowe boisko za milion…
Tym razem rozwiązano z panem Dariuszem umowę o pracę bez okresu wypowiedzenia. Wykorzystano fakt, że na nowym stanowisku pracował krócej, niż był na zwolnieniu spowodowanym chorobą. To dało podstawę do zwolnienia, ale skomplikowało walkę przed sądem o przywrócenie do pracy na poprzednim stanowisku.
- Uznania wypowiedzenia umowy o pracę za bezskuteczne możemy żądać tylko w czasie trwania wypowiedzenia. Jeżeli osoba już nie pracuje, to możemy już tylko żądać przywrócenia do pracy lub odszkodowania, jeżeli podstawy wypowiedzenia są niezgodne z prawdą. Tutaj w sytuacji pana Dariusza powinniśmy rozmawiać już o drugim wypowiedzeniu, a nie o pierwszym. Dlatego ta sytuacja procesowa tak się skomplikowała – wyjaśnia prawnik Aleksandra Gardiasz.
Pan Dariusz tłumaczy, że nie mógł wykonywać pracy listonosza.
- Mój lekarz urolog powiedział, że mnie nie dopuści do takiej pracy. Potrzebuję blisko stanowiska pracy toalety. W nocy to ja nawet nie zliczam, ile razy chodzę do toalety.
ZOBACZ: Szokująca agresja pasażerów. Kierowcy biją na alarm
Z biura prasowego Poczty Polskiej otrzymaliśmy oświadczenie, w którym czytamy, że to ocena przełożonych była powodem pierwszego wypowiedzenia. Za drugim razem wykorzystano przepisy pozwalające rozwiązać umowę. Jednocześnie po zakończeniu leczenia Poczta Polska rozważy przywrócenie pana Dariusza do pracy. Ale tylko, jeśli mężczyzna wróci do zdrowia w ciągu pół roku od zwolnienia.
Chcieliśmy porozmawiać z bezpośrednimi przełożonymi pana Dariusza i zapytać, jakie mieli zastrzeżenia do jego pracy i dlaczego nie pojawiły się w powodach wypowiedzenia. Nie zdecydowali się jednak na rozmowę.
- Postąpili nie po ludzku. Może według przepisów tak, ale nie po ludzku. Nie spodziewałem się, nie zasłużyłem sobie na to – zaznacza pan Dariusz.