Walka o Klaudię. Po śmierci ojca kierują ją do DPS
- Czy sąd to tylko prawo i przepis? Nie ma człowieczeństwa? Niech ktoś się wczuję w tę sytuację – apeluje pani Czesława z Buska-Zdroju. Kobieta walczy o całkowicie ubezwłasnowolnioną córkę swojego partnera. Mężczyzna zmarł, a był jedynym opiekunem prawnym Klaudii. Teraz o opiekę walczy siostra Klaudii, która od lat się nią nie zajmowała. Kobieta na co dzień mieszka w Niemczech.
Pani Czesława i 48-letnia, upośledzona umysłowo pani Klaudia są nierozłączne od prawie 30 lat. Wtedy to pani Czesława poślubiła ojca Klaudii, pana Janusza.
- Byłem częstym gościem tego domu. Życzyłbym sobie, żeby dzieci pełnosprawne i niepełnosprawne miały taką opiekę, jak tutaj u pani Czesi. Klaudia mówi do niej „mamuniu”, „żabciu”. Do Janusza się nigdy nie zwracała inaczej jak „kochany tatuś”. Znałem też pierwszą żonę Janusza. Na matkę nie nadawała się. Interesowała się gorzałą i chłopami, więcej niczym – opowiada Piotr Kopał, przyjaciel pana Janusza i pani Czesławy.
- Klaudia ma też biologiczną siostrę. Matka wcale się nią nie interesowała, siostra sporadycznie – mówi pani Czesława, która opiekuje się Klaudią. 30-latka bardzo kocha za to Radosława, który jest biologicznym synem pani Czesławy. Nazywa go ukochanym bratem.
ZOBACZ: Sześć godzin czekał na SOR-ze. Serce nie wytrzymało
Pani Klaudia jest całkowicie ubezwłasnowolniona. Jedynym jej opiekunem prawnym był ojciec. Niestety 11 października 2022 r. pan Janusz zmarł. Miał 74 lata. To co stało się kilka dni po pogrzebie jest szokiem dla pani Czesławy.
- Zgłosiłam w sądzie, że zmarł opiekun prawny i będę się starała o opiekę prawną nad Klaudią, bo taka była wola ojca. Napisałam i złożyłam wniosek 20 listopada. 2 listopada przyjechały panie z opieki i poinformowały mnie, że wpłynęło z sądu do Miejsko -Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej zawiadomienie, że Klaudia zostaje skierowana do domu opieki społecznej. Po prostu mnie wmurowało w buty! - mówi pani Czesława.
Kobieta zadzwoniła do Miejsko Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Busku-Zdroju po wyjaśnienia. - To nie my złożyliśmy taki wniosek do sądu. Też byliśmy zdziwieni, kiedy dostaliśmy to pismo z sądu. My znamy państwa i wiemy, że z mężem zajmowaliście się Klaudią. To było dla nas dziwne. Może trzeba sądu zapytać, kto wniósł ten wniosek – usłyszała.
Pani Czesława wraz z Klaudią poszły więc do sądu po wyjaśnienia.
Tam usłyszała, że „wnioskodawcą jest Barbara X”, a wniosek wpłynął 17 października. „To jest na razie zabezpieczenie. Jeszcze będzie kolejna sprawa i będzie wyrok” – przekazała pracownica sądu.
ZOBACZ: Wywalczyli odszkodowanie. Potrącona na pasach bez pieniędzy
Okazało się, że starsza siostra Klaudii - Barbara chce być teraz jej opiekunem prawnym. Od wielu lat mieszka w Niemczech. Pojawiła się na pogrzebie ojca i najprawdopodobniej wtedy złożyła wniosek do sądu.
- Trudno mi powiedzieć skąd w ogóle wiedziała o pogrzebie, ale klepsydry były rozwieszone wszędzie. Mam tutaj telefon Janusza. Proszę zobaczyć, ona ma w nim tylko kilka kontaktów w nim. Są tam moje dzieci, dwóch kolegów i na tym jest koniec. Ani do jego siostry, ani do jego córki nie ma, bo oni gniewali się około 20 lat – tłumaczy pani Czesława.
- Zainteresowania żadnego z ich strony nie było. Także ja, też tutaj przebywając, nigdy ich nie widziałem, żeby przekroczyły próg - mówi Artur Haruza, przyjaciel Janusza i Czesławy.
21 listopada, tego roku, odbyła się pierwsza rozprawa sądowa o ustalenie nowego opiekuna prawnego dla Klaudii. Została odroczona do 3 stycznia 2023 roku.
ZOBACZ: Ofiary "Złotoustego Dawidka". Mówią o piramidzie stworzonej przez budowlańca
Udaje nam się dodzwonić do pani Barbary, mieszkającej w Niemczech siostry pani Klaudii:
- Jechałam 1000 km, proszę pani, a Czesława Durnaś złożyła wniosek o odroczenie, ponieważ nie otrzymała w terminie 7-dniowym przed rozprawą pisma. W tej chwili jest wydany wyrok sądu, że Klaudia ma być umieszczona w Zaborowie, w domu pomocy – tłumaczy kobieta.
Jak dodaje, nie będzie się wypowiadać przed kamerą.
- Pani może moją rozmowę nagrać. Chodzi mi o dobro mojej siostry, nie o to, żeby była jakakolwiek walka – zaznacza.
Reporterka: Czyli pani chodzi o to, że teraz przez telefon pani mi nie chce powiedzieć tego, co chce mi powiedzieć 3 stycznia. Dlatego, że chce pani, żeby pani siostra do 3 stycznia przebywała w domu opieki, tak? Dobrze rozumiem?
Odpowiedź jednak nie pada, połączenie zostaje przerwane.
- Nie wiem jak ktoś sobie to wyobraża, że tak można zrobić z człowiekiem. Czy sąd to tylko prawo i przepis? A czegoś takiego nie ma jak człowieczeństwo? Niech ktoś się wczuję w sytuację jej i moją – apeluje pani Czesława.*
* skrót materiału