Urzędnicy pozbawili seniorkę dostępu do mieszkania!
Urzędnicy weszli siłą do komunalnego mieszkania 72-letniej pani Wiesławy twierdząc, że doszło w nim do awarii, a po wszystkim wymienili w nim zamki. Seniorka, która nie może już samodzielnie chodzić, była wówczas w ośrodku opiekuńczym. Pani Wiesława bardzo chce wrócić do swojego domu. Jej przyjaciele oraz społecznicy planowali przygotować do tego mieszkanie, ale administracja odmówiła wydania im kluczy.
Pani Jadwiga opiekowała się panią Wiesławą, która od dłuższego już czasu przebywa w ośrodku opiekuńczo-leczniczym, trafiła tam po nieudanej operacji biodra i teraz musi poruszać się na wózku. Pani Wiesława była w szpitalu, gdy administracja wymieniła zamki. Pani Jadwiga straciła dostęp do swoich rzeczy i nie miała dokąd wrócić. Zamieszkała w pustostanie.
- Tam znaleźli taką małą wersaleczkę i w takim kąciku sobie spałam – opowiada pani Jadwiga.
ZOBACZ: Jego słowa zszokowały Polskę. Adwokat o zderzeniu z „trumną na kółkach”
Pobytu w pustostanie kobieta omal nie przypłaciła życiem, bo wybuchł w nim pożar.
- Położyłam się spać i nic nie słyszałam. Ja się oglądam, a ja już w ogniu prawie – wspomina.
- To było takie naturalne, że ja mając taką możliwość, chcę zapewnić pani Jadwidze ciepły lokal, w którym się może wyspać w ciepłej pościeli – opowiada Daniel Arciszewski, dziennikarz Super Expressu, który pomaga obu kobietom. Okazało się, że pani Wiesławie we wszystkich sprawach urzędowych i zdrowotnych od lat pomaga przyjaciółka z młodości - pani Teresa.
- Cały czas pomagałam, była w szpitalu na Ursynowie po operacji, wszędzie jestem upoważniona do wglądu lekarza. Ona płacze, żeby ją stamtąd zabrać, bo jest brudna, głodna. A jak nie, to sobie życie odbierze – mówi Teresa Jóźwik, przyjaciółka pani Wiesławy.
- Odwiedziłem panią Wiesławę, ustaliłem, że pani Wiesia chce, żeby pani Jadwiga dalej mieszkała w przydzielonym jej mieszkaniu, ustaliłem, że pani Jadwiga wyszła pewnego dnia do pracy i zastała lokal z wymienionymi zamkami – zaznacza Daniel Arciszewski.
ZOBACZ: Awantura z policją i ochroną. Nie chcą linii wysokiego napięcia
Pani Wiesława: Ja sobie nie wyobrażam, że mogłabym gdzie indziej mieszkać. Tam jest wszystko właściwie moje.
Pan Daniel: Pani wiedziała, że te zamki zostaną wymienione?
Pani Wiesława: Skąd mogłam wiedzieć...
Towarzyszyliśmy pani Teresie w odbiorze kluczy do mieszkania. Wydawało się, że wszystko jest uzgodnione i umówione. Przyszła też grupa stołecznych społeczników, wszyscy mieli sprawdzić, jaki jest stan mieszkania pani Wiesławy, co trzeba przygotować na jej powrót do domu. Urzędnicy zażądali jednak, by to pani Wiesława osobiście stawiła się po odbiór kluczy.
ZOBACZ: Oszuści podszywają się pod ich firmę. Policja rozkłada ręce
Pan Daniel: Pani Teresa miała dzisiaj odebrać klucze...
Piotr Ikonowicz: Nie możemy wprowadzić chorej kobiety do miejsca, gdzie wyłączyliście media! Jest mróz.
Administratorka: Klucze zostaną wydane najemcy lokalu.
Piotr Ikonowicz: Musimy to przygotować, żeby ją tam wprowadzić. Czy pani tego nie rozumie, że my za was robotę robimy, bo narobiliście bałaganu?
Reporter: Pani Teresa jest upoważniona do odbioru kluczy. Pani Wiesława, która porusza się na wózku, która jest w ciężkim stanie, ma tu przyjechać po odbiór swoich kluczy?
Pani Jadwiga: Karetką musi tylko przyjechać, niczym więcej, tylko karetką.
ZOBACZ: Po operacji zaszyli chustę. "Życie wyceniono na 8 tys. zł"
- Ale przecież ja rozmawiałam 30 listopada z panią administratorką, wyraziła zgodę, że Teresa weźmie klucze. Teresę zna pani administratorka, zgodziła się – komentuje pani Wiesława.
- Przyczyną oficjalną wejścia do tego mieszkania było usunięcie awarii. Weszli tam na siłę. Miasto stworzyło kolejnego bezdomnego – komentuje dziennikarz Daniel Arciszewski.
Po naszej interwencji wczoraj urzędnicy przekazali klucze do mieszkania pani Wiesławie. Bardzo nas cieszy, że obie kobiety odzyskały dach nad głową.