Sąsiedzki spór o… kury na wsi. Rozstrzygał sąd!
Konflikt o… kury w Grabiszycach Dolnych na Dolnym Śląsku. Spór rozgorzał, gdy pies pana Bogdana zagryzł koguta pana Tadeusza. Ponieważ mężczyzna twierdzi, że to nie pierwszy raz, poszedł do sądu. Wyrok go nie zadowala. - Ironizujemy, że te kury powinniśmy wyprowadzać na smyczy, że to bardzo niebezpieczne zwierzęta i za to ojciec został ukarany – mówi córka pana Tadeusza.
65-letni Tadeusz Truba mieszka w niewielkiej wsi na Dolnym Śląsku. Mężczyzna jest już na emeryturze, a z gospodarstwa rolnego zostały mu jedynie kury. I to właśnie one od dwóch lat są powodem konfliktu pana Tadeusza z sąsiadem zza płotu.
- Do jakich zdarzeń dochodziło? Do morderstw kur. To trwa prawie od dwóch lat. O co chodzi? O kury. Sąsiad powiedział, że ja nie będę kur trzymał – mówi Tadeusz Truba.
- Miasto wjechało na wieś i próbuje ją na siłę zmienić. Sąsiad widzi problem w tym, że kury chodzą w naszym obejściu, a sam nie dostosowuje się swoim zachowaniem i jego pies zabija kury - twierdzi Monika Truba, córka pana Tadeusza.
- Ja mam kury pod zamknięciem. Było dobrze, dopóki tego psa nie kupił. Od tego psa się zaczęło. On w ogóle lata po wsi, dusi kury – dodaje Tadeusz Truba.
ZOBACZ: Niesłusznie zwolniony z pracy. Starostwo nie wypłaciło odszkodowania
Pan Bogdan do Grabiszyc Dolnych przeprowadził się z Poznania. Prowadzi tu gospodarstwo agroturystyczne. Od dwóch lat ma psa. W styczniu tego roku pan Tadeusz zauważył, że właśnie ten pies zagryzł mu kurę. Sprawę zgłosił na policję. Według pana Tadeusza podobnych incydentów na przestrzeni ostatnich miesięcy było kilka, a straty zaczął już liczyć w setkach złotych.
- 15 stycznia zaniosłem ciepłą wodę kurom. Uciekł mi taki kogutek, większy jak liliput. Biały taki. Jak wyleciałem, to już pies kogutka u niego zadusił. Kury różnie kosztowały. Za taką podchowaną płaciłem po 26 złotych, a to już były kury, które się niosły – mówi pan Tadeusz.
- Był dzielnicowy. I zostałem ukarany. I pan Truba dostał tak samo mandat za nieupilnowanie drobiu. I na tym dla mnie sprawa się zakończyła. Natomiast pan Truba zaczyna sobie robić jakieś jaja. Wydaje mi się, że ma problemy ze sobą bardziej – komentuje pan Bogdan, właściciel psa.
- Ja tam na górze mieszkam, to nieraz sam był ten pies i sąsiad widział, i go wyganiał. U sąsiadki cośmy byli w warsztacie, to cztery kury zadusił – opowiada Józef Stempel, mieszkaniec wsi.
ZOBACZ: Konflikt w bloku. Sąsiad blokuje ważny remont
Miesiąc temu pan Tadeusz dostał z sądu wyrok. Okazało się, że został skazany i ukarany grzywną za… niedopilnowanie swoich kur. Jego sąsiad z kolei musi zapłacić 50 złotych za to, że jego pies zagryzł kurę pana Tadeusza.
- Sprawa dotyczyła niedochowania ostrożności przy trzymaniu drobiu. Wyrokiem z 28 października sąd ukarał oskarżonego karą grzywny w wysokości 100 złotych – potwierdza Bartosz Gajewski, wiceprezes Sądu Rejonowego w Lubaniu.
- My to ironizujemy w ten sposób, że te kury powinniśmy wyprowadzać na smyczy. I za to ojciec został ukarany. Że to bardzo niebezpieczne zwierzęta i powinny być lepiej pilnowane – mówi Monika Truba, córka pana Tadeusza.
- Karać, że kura wyszła? Przecież ona może wyskoczyć, bo ma skrzydła Ale pies… Jeżeli on ma psa, to powinien go trzymać w kojcu i na smyczy chodzić – twierdzi Józef Stempel, mieszkaniec wsi.
ZOBACZ: Rzuciły się na nich trzy psy. To nie pierwszy taki atak
- Postępowanie dotyczyło również sąsiada. Zarzut był podobny, ale chodziło o psa, który zagryzł koguta. Tamto postępowanie zakończyło się mandatem w wysokości 50 zł – dodaje Bartosz Gajewski, wiceprezes Sądu Rejonowego w Lubaniu.
- Nie ma żadnego konfliktu. Nie jestem kapusiem i nikogo nie zgłaszam nigdzie. To pan Truba jest kapusiem. I zgłosił mnie, że mój pies na własnym terenie wolno sobie biega – komentuje Pan Bogdan, właściciel psa.
Niestety rozstrzygniecie sądu nie pogodziło sąsiadów. Pan Tadeusz nie ma sobie nic do zarzucenia. W najbliższym czasie zamierza odwołać się od wyroku.
- Mi pies nie przeszkadza. Niech sobie biega, niech sobie robi, co chce, ale niech mi kur nie dusi – mówi Tadeusz Truba.
- Problem jest z tym panem i z jego głową. No i z kurami – uważa pan Bogdan.