Zbyt "zdrowa" na 500+ dla niepełnosprawnych
Dorota Gołąbek cierpi na postępujące porażenie nadjądrowe i zdaniem osób, które ją znają nie jest zdolna do samodzielnej egzystencji. Nie dojdzie do toalety, przewraca się. Pomoc społeczna zapewniła jej opiekunkę, a NFZ fizjoterapeutę. Zupełnie inaczej stan zdrowia pani Doroty widzi jednak ZUS. Orzecznicy na tyle ją ozdrowili, że odmówiono jej tzw. 500 + dla niepełnosprawnych.
57-letnia pani Dorota mieszka w Trzebiatowie w województwie zachodniopomorskim. Kobieta ma orzeczoną niepełnosprawność w stopniu znacznym. Zanim pojawiły się jej pierwsze problemy zdrowotne, pracowała z osobami chorymi.
- W 2009 roku pracowałam jeszcze w opiece, opiekowałam się chorymi: pielęgnacja, mycie, załatwianie się, chodzenie do ubikacji - mówi pani Dorota, wymieniając dokładnie te czynności, przy których sama obecnie potrzebuje pomocy.
- Dorota często się wywraca, przy mnie kilka razy upadła, kilka razy udało mi się ją złapać do tego stopnia, że ona leci, a ja na niej porwałam rzeczy trzymając ją, żeby nie runęła i nie uderzyła głową – opowiada koleżanka pani Renata.
ZOBACZ: Najpierw strzelaj, później pytaj. Kontrterroryści u brata poszukiwanego
Dorota Gołąbek cierpi na postępujące porażenie nadjądrowe. Jest wdową i mieszka sama. Jednak lista osób, które muszą jej pomagać codziennie jest bardzo długa: od koleżanek, rehabilitanta aż po opiekunkę zatrudnioną przez syna pani Doroty czy Ośrodek Pomocy Społecznej.
- Prowadzimy rehabilitację przeznaczoną dla osób niezdolnych do samodzielności. Niestety ta choroba nie jest do wyleczenia, nie ma skutecznej metody ani leku, można jedynie opóźniać jej postęp – tłumaczy fizjoterapeuta Michał Waliszka.
- Pani została uznana za osobę ze znacznym stopniem niepełnosprawności z przeciwwskazaniami do zatrudnienia, do zatrudnienia w zakładzie aktywności zawodowej i została uznana za osobę wymagającą pomocy innych osób – opowiada Iwona Frączek, kierownik Ośrodka Pomocy Społecznej w Trzebiatowie.
- Musi ktoś ugotować, musi ktoś pomóc jej się ubrać. Za te usługi płaci syn Michał. Ustaliliśmy 2 tysiące zł. Michał musi naprawdę ciężko pracować, żeby znaleźć pieniądze – opowiada pani Renata, koleżanka pani Doroty.
- On płaci za czynsz, ja płacę za media, światło i gaz. To ile zostaje pani na życie? Nieraz mi zostaje na życie, nieraz nie zapłacę. Leki mama mi kupuje – przyznaje pani Dorota.
ZOBACZ: Natalia straciła nogę. Przez biegłą dwa lata czekała na odszkodowanie
Kobieta utrzymuje się ze skromnego zasiłku w wysokości 750 zł. W ubiegłym roku złożyła wniosek do ZUS-u o przyznanie tzw. 500 + dla osób niepełnosprawnych. Początkowo lekarz orzecznik uznał, że jest niezdolna do samodzielnej egzystencji i to otwierało jej drogę do pobierania świadczenia. 57-latka cieszyła się, że dzięki temu jej sytuacja materialna się poprawi.
- Orzeczenie nie było prawomocne, do orzeczenia lekarza orzecznika może wnieść sprzeciw i ubezpieczony, i też w ramach autokontroli organ, w tym wypadku Zakład Ubezpieczeń Społecznych, czyli ten organ, który ustala prawo do świadczenia. Zdarzają się takie sytuacje – informuje Karol Jagielski, rzecznik prasowy ZUS Szczecin.
- Powinna otrzymać tę pomoc, ona i tak nie zaspokaja wszystkich potrzeb, ale powinna ją otrzymać – mówi fizjoterapeuta Michał Waliszka.
- Sprawa trafiła do sądu, pani Dorota skorzystała z tej możliwości. Oczywiście odwołała się od decyzji, która nie mogła być inna. Bo nie ma orzeczenia, że jest niezdolna do samodzielnej egzystencji tylko jest zdolna do samodzielnej egzystencji – tłumaczy Karol Jagielski, rzecznik szczecińskiego ZUS-u.
ZOBACZ: Zapadła w śpiączkę. Walka o wybudzenie
- Moim zdaniem pani Dorota zawsze powinna mieć drugą osobę do asekuracji, tutaj ma panią do pomocy, która pomaga przy higienie osobistej, przy kąpieli. Ostatnio był upadek pod prysznicem. Bezwzględnie potrzeba jest drugiej osoby – podkreśla fizjoterapeuta Michał Waliszka.
- Na tę chwilę mamy już cztery orzeczenia biegłych z sądu, które potwierdzają, że pani Dorota jest zdolna do samodzielnej egzystencji. Co prawda wyrok w tej sprawie jeszcze nie zapadł, ale wszyscy powołani przez sąd, czyli już niezależni od Zakładu Ubezpieczeń Społecznych biegli orzekli, że pani Dorota jest zdolna do samodzielnej egzystencji – dodaje rzecznik ZUS Karol Jagielski.
Pani Dorota czeka na jeszcze jedną opinię biegłego sądowego. Ma nadzieję, że będzie ona dla niej korzystna. Inaczej będzie musiała liczyć tylko na pomoc ludzi.
- To człowiek schorowany, wymagający całkowitej opieki, a ZUS ją po prostu uzdrawia. To są kpiny – uważa pani Renata, koleżanka pani Doroty.