Spłacili dług, ale urzędnicy i tak ich eksmitują!

Dług spłacony, ale eksmisja i tak się odbędzie. Takie informacje otrzymało część rodzin z Łodzi, które wynajmują od miasta mieszkania komunalne. Czują się one oszukane, bo twierdzą, że urzędnicy zapewniali, że stanie się inaczej. Część rodzin wylądowała u znajomych, część w lokalach tymczasowych.

Wśród nich jest rodzina państwa Likszów. Lokal opuścili we wrześniu ubiegłego roku, mimo że mąż pani Joanny mieszkał tam od dziecka.

- Zadłużenia było niecałe 15 tysięcy. Nie to, że my całkowicie nie płaciliśmy. Nawet było tak, że zapłaciłam za dwa miesiące, jak miałam więcej pieniędzy. Problemy spowodowały nasze choroby – tłumaczy Joanna Liksza.

ZOBACZ: Niepełnosprawny ma tylko siostrzenicę. Na pomoc państwa nie mają co liczyć

Pani Joanna choruje na reumatoidalne zapalenie stawów. Pan Andrzej przeszedł trzy udary. Oboje utrzymują się z rent chorobowych.

- Takie ustne obietnice to były cały czas. Spłaciliśmy dług w czerwcu, a i tak 5 września nas wyrzucili. Pani komornik sama powiedziała, że takiej eksmisji ona jeszcze nie robiła, że bezpieniężna egzekucja, coś takiego. Już nie pamiętam dokładnie, jak ona to nazwała – wspomina Joanna Liksza.

Dziś małżeństwo Likszów zajmuje pomieszczenie tymczasowe. Nie ma tam kuchni ani łazienki. Na ścianach jest grzyb, a według dokumentów lokal jest wyłączony z użytkowania. I jak się okazuje, w ostatnim czasie nie tylko oni musieli opuścić mieszkanie, mimo spłaty zadłużenia.

ZOBACZ: Ukryli auto i ciało. Ruszył proces w sprawie zabójstwa

Beata Bujakowska jeszcze do niedawna mieszkała w kamienicy przy ulicy Legionów w Łodzi. Umowę z miastem podpisał jej mąż. I w tym wypadku scenariusz był podobny: choroba, później utrata pracy i dług. Małżeństwo podpisało ugodę i zadłużenie spłaciło jeszcze przed eksmisją. Mimo to, we wrześniu 2022 roku lokal musiało opuścić.

- Nas zamurowało. Nie byliśmy świadomi, że coś takiego się odbędzie. Teraz mieszkamy u znajomych, którzy udostępnili nam mieszkanie. Jakoś siedzimy, czekamy, aż coś się ruszy, bo sprawa jest w sądzie – opowiada Beata Bujakowska.

- To jest na porządku dziennym, że ci mieszkańcy słyszą, że będą mogli zostać, a nie mogą zostać. W momencie, gdy zapadnie wyrok eksmisyjny i on się stanie prawomocny, miasto może naliczać stawki wyłącznie jak za lokal socjalny, czyli na poziomie niecałych 2 złotych na metr kwadratowy. Dla porównania: za lokal komunalny to jest 11 zł. Tymczasem okazuje się, że urzędnicy tym wszystkim ludziom, którzy mieli orzeczone eksmisje, naliczało opłaty jak za lokal komunalny. Jest to ewidentne oszustwo i chodzi o grube pieniądze – alarmuje Agnieszka Wojciechowska van Heukelom, działaczka spoleczna.

- Na początku obiecują dużo, nawet w takich luźnych rozmowach telefonicznych, że jak pani spłaci, to będzie lepiej dla pani – zaczyna swą opowieść kolejna lokatorka z Łodzi, Małgorzata Lasek.

ZOBACZ: Tracą dom. Powodem pozabankowa pożyczka

Jej historia różni się od pozostałych. Kobieta od dawna miała problemy z poruszaniem się. Sytuację pogorszył wypadek samochodowy, a koszty leczenia pochłonęły pieniądze na czynsz. Dług spłaciła jeszcze zanim zapadł wyrok eksmisyjny. Dziś na koncie ma nadpłatę, remontuje mieszkanie. Mimo to, miasto nie chce podpisać z nią nowej umowy najmu lokalu.

- Nawet ostatnio, w listopadzie, napisałam, że jest wszystko spłacone i znowu proszę ugodowo to zakończyć. Do tej chwili, a jest to już dwa miesiące, nie otrzymałam odpowiedzi – mówi pani Małgorzata.

- W tej chwili toczy się postępowanie sądowe, ja nie wiem jak się zakończy, bo sąd może nie orzec eksmisji. Tutaj drzwi są otwarte do podejmowania bardzo różnych decyzji - tak dyrektor Zarządu Lokali Miejskich Małgorzata Szpakowska-Korkiewicz komentuje sytuację pani Małgorzaty. W dwóch poprzednich przypadkach nie chce negocjować z lokatorami, dlatego sprawy trafiły do sądu. Na pytanie, czy pracownicy składali obietnice podpisywania nowych umów, odpowiada: - To nie jest kwestia tego, czy urzędnik składał taką deklarację, czy nie, bo prawo miejscowe dopuszcza taką możliwość. Ponieważ koszty lokalu, który państwo zajmowali, to stawka bazowa 11 zł za m2 z groszami, koszty lokalu socjalnego lub pomieszczenia tymczasowego to 1,8 zł, uznaliśmy, że dotychczasowe wpłaty i utrzymujące się przez długi czas zadłużenie nie daje nam gwarancji, że tych państwa stać na lokal za 11,8 za metr.

- Jak urzędnicy wygrają w sądzie, to pójdziemy na ulicę. Chorzy ludzie… - podsumowuje Joanna Liszka.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX