Mówią o poćwiartowanych zwłokach. „Idealne miejsce dla mafii”

Szokujące doniesienia z Bielowicka przy granicy z Czechami. Znaleziono tam ciało mężczyzny, które według medialnych doniesień, miało znajdować się w beczce i nosić ślady tortur. Jak nieoficjalnie informowano, ciał może być znacznie więcej. Śledczy nie wydali oficjalnego komunikatu, co tylko potęguje plotki. Czy trafiono na miejsce, gdzie mafia grzebała zwłoki?

Bielowicko – mała wieś w pobliżu Bielska-Białej. Życie do niedawna płynęło tu spokojnie i wolno. Ale to przeszłość. Kilka dni temu rozegrały się tu bowiem sceny jak z gangsterskich filmów, a mała i niepozorna miejscowość znalazła się na ustach wszystkich.

Z medialnych ustaleń wynika, że policjanci odkryli tam ciało mężczyzny zakopane w beczce. Przed śmiercią miał on być torturowany, strzelano również do niego.

- Z punktu widzenia grupy przestępczej, to miejsce po prostu idealne. Około 30 kilometrów do granicy z Czechami, więc blisko też przestępczy szlak przemytniczy… - mówi Artur Górski, dziennikarz kryminalny zajmujący się zorganizowaną przestępczością.

ZOBACZ: Dziecko bez aktu urodzenia. Żyje w próżni prawnej

Trzy tygodnie temu w Bielowicku niespodziewanie pojawili się strażacy i policjanci. Zaczęli intensywnie przeszukiwać jedną z posesji. Po kilku godzinach odnaleźli tu ludzkie zwłoki. Co najmniej jedne, bo lokalne media piszą o szczątkach nawet dziesięciu osób.

- To przerażające, ale trzeba żyć dalej – mówi jednak z mieszkanek Bielowicka.

- Piszą, że niby w beczce, że poćwiartowane, kwasem polane, ale jak było naprawdę? Może się kiedyś dowiemy – opowiada Wojciech Śleziak, sołtys Bielowicka.

- Ten rodzaj pochówku jest dosyć typowy dla grup przestępczych. Oczywiście chodzi o to, żeby - mówiąc brzydko - jak najskuteczniej zutylizować ciało ofiary. Bo wiadomo, że jeśli uda nam się ustalić tożsamość ofiary, to wcześniej czy później doprowadzi nas ona do sprawcy – zaznacza Artur Górski, dziennikarz kryminalny.

ZOBACZ: Mieli pomagać w spłacie długów. Rzesza poszkodowanych

Na posesji, na której odnaleziono ciała, w przeszłości znajdowała się PGR-owska owczarnia. Potem swoją firmę założył tu biznesmen ze Śląska. Miał prowadzić tartak. Okoliczni mieszkańcy od dawna mieli jednak podejrzenia dotyczące tego, co naprawdę dzieje się na posesji.

- Tam jakiś tartak rzekomo kiedyś był, ale to podejrzane było od początku, bo w życiu tam nigdy żadnego drzewa nie wieźli – słyszymy od jednego z mieszkańców.

- Jak ktoś tam podchodził, to oni przeganiali. Tam jakaś była straż, ochrona, ale to było kilka ładnych lat temu – dodaje inny.

- Nie wiem, co tam znaleziono, bo ja tam nie jeżdżę w ogóle, prokuratura robi postępowanie. Znaleziono zwłoki, no to ja nie wiem. Nie słyszałem, pierwsze słyszę. Jak ostatnio byłem, to tam nie było żadnego przestępstwa, zabójstwa czy coś, nie wiem. Ja nie chcę tutaj zabierać żadnego głosu – mówi właściciel posesji, na której odnaleziono zwłoki.

ZOBACZ: Wyjazd z domu jak tor przeszkód. Dwie bramy do pokonania

Jak podają lokalne media, kilka tygodni temu policjanci z Centralnego Biura Śledczego rozbili kilkunastoosobowy gang zajmujący się handlem narkotykami. Jeden z zatrzymanych bandytów miał doprowadzić śledczych na teren posesji w Bielowicku. Kilka dni później równie spektakularne działania przeprowadzono także w sąsiedniej wsi. Śledczy odmawiają jednak jakiegokolwiek komentarza.

- Ci policjanci w kaskach, wszystko, z psami, wszędzie byli. Ponoć trupa jakiegoś znaleźli -  opowiada mieszkaniec Bielowicka.

- Pozamykali ich po prostu i tyle. Żonę właściciela i kogoś tam jeszcze. A gdzie właściciel, to nie wiem - mówi znajomy właściciela posesji.

- Mieliśmy już w historii takie przypadki, że w lasach policja odnajdywała mafijne cmentarzyska, zarówno w okolicach Warszawy, jak i na zachodnich rubieżach naszego kraju. Ludzie myślą, że takie rzeczy dzieją się tylko na filmach, tymczasem okazuje się, że to jest pewna rzeczywistość przestępcza, która ma miejsce w świecie prawdziwym. Więc zamiast wykpiwać tę wersję, poczekajmy na oficjalny komunikat prokuratury, bo może się okazać, że w Bielowicku rzeczywiście coś takiego miało miejsce – podsumowuje Artur Górski, dziennikarz kryminalny.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX