Atak kwasem zamienił jego życie w koszmar. Wini szwagra

Marcin Frukowski z Kalisza został oblany kwasem na ulicy. Otarł się o śmierć. Został trwale oszpecony, niemal stracił wzrok, a częściowo słuch. Dalej drży o życie, bo choć napastnik stanął przed sądem, to trzeba ustalić, na czyje zlecenie działał. Według prokuratury i pana Marcina mógł być to jego szwagier.

Marcin Frukowski ma 50 lat, mieszka w Kaliszu. Jest zamożnym biznesmenem. Jego życie do niedawna było pasmem nieustających sukcesów. Tak było do stycznia zeszłego roku.

- Mój synek, kiedy wróciłem ze szpitala, pytał mojej żony, co to jest za pan obok. Wyszedłem wtedy z pokoju i się popłakałem. Mam uszkodzone oko, skóra na czole i głowie przeszczepiona, dziurka od nosa jedna sprawna. Mogę straszyć teraz ludzi. Kiedyś było zupełnie inaczej. Na pewno jest to robota mojego szwagra. Od samego początku nie miałem żadnych wątpliwości – twierdzi pan Marcin.

ZOBACZ: Szczury opanowały Wrocław. Wdzierają się do domów

Wszystko zaczęło się kilka lat temu, gdy siostra pana Marcina zaczęła mieć kłopoty w małżeństwie. Stała się ofiarą przemocy domowej. Jej mężem był wówczas inny szanowany biznesmen – 61-letni Zdzisław O.

- Mogę potwierdzić, że Zdzisław O. stosował przemoc wobec swojej rodziny, zresztą jest osobą karaną – informuje Edyta Janiszewska z Sądu Okręgowego w Kaliszu.

- Był też agresywny wobec swoich córek. Tych, którzy go kochali, zniszczył najbardziej – uważa Marcin Frukowski.

- Znęcał się nad siostrą pana Marcina, miał założoną Niebieską Kartę, a pan Marcin był „tym złym”, ponieważ bronił swojej siostry – opowiada dziennikarz Bartłomiej Mostek.

Pan Marcin zachował SMS-y, w których szwagier obraża go i grozi mu:

SMS: „Śmieciu, wreszcie dostaniesz co ci się należy”.

Odpowiedź: „Ładnie, wreszcie o sobie piszesz prawdę. Gratuluję, wreszcie zrozumiałeś kim jesteś”.

SMS: „Właśnie o tobie śmieciu, donosicielu napisałem. A twoi koledzy przyjadą ci o tym przypomnieć. :)”

ZOBACZ: Przekręt na skupie zboża. Rolnicy czują się oszukani

- Bezsprzecznie ustalono, że to właśnie 61-latek formułował treści, które zostały ocenione jako wypełniające znamiona gróźb karalnych – informuje Maciej Meler z Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.

- Pisał cały czas, że mnie teraz bandyci wreszcie złapią i zrobią ze mną straszne rzeczy. Pierwszy raz w życiu zacząłem się go bać – tłumaczy pan Marcin.

„Czekam na Ciebie śmieciu. Tchórzu, k***, producencie bezimiennych dzieci. Widzę słabość.”

„Nie ma nikogo, zaraz przyjadą też tu twoi koledzy, pogadacie sobie. Gdzie jesteś śmieciu?”

- Zgłosiłem sprawę policji, ale mój szwagier jest cwany i nie pisał, że mnie „zaj***”, tylko mnie „za…”, „zamo…”. Gdyby napisał wprost, to oni wtedy pewnie by się ruszyli – mówi Marcin Frukowski.

- Teoretycznie, można tak powiedzieć, że gdyby ktoś zareagował, to może byłoby inaczej. Ale to jest tylko takie gdybanie – komentuje Edyta Janiszewska z Sądu Okręgowego w Kaliszu.

Jest 18 stycznia zeszłego roku. Około południa pan Marcin, jak co dzień, przyjeżdża do pracy. Parkuje samochód przed siedzibą swojej firmy. Potem wszystko dzieje się błyskawicznie.

- Napastnik wybiegł ze schodów. Maskę miał z takiej chusty zrobioną, więc praktycznie tylko oczy było widać. Za chwilę widzę, że odkręca coś, łapie mnie za rękę i zaczyna mnie polewać. Z każdej strony, tej cieczy miał około litra… Nic nie mówił, cisza kompletna. Uciekł w okolicę garaży, zniszczył telefon, pewnie wrzucił go do rzeki, przebrał się, więc nikt go nie rozpoznawał – wspomina Marcin Frukowski.

ZOBACZ: Jest całkowicie niezdolny do pracy. GOPS odmawia świadczenia

Śledztwo wykazało, że substancja, którą oblano pana Marcina, to kwas siarkowy. Mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala. W wyniku obrażeń niemal stracił wzrok. Ma też uszkodzony słuch. Przeszedł kilka operacji. W przyszłości czeka go jeszcze wiele kolejnych.

- Mam zdjęcia, jak wróciłem ze szpitala z Siemianowic… Przeszczep dolnej powieki, przeszczep górnej powieki, całe udo mam zdarte, bo skórę przeszczepiono na głowie. Byłem skalpowany co drugi dzień w takiej specjalnej wannie w Siemianowicach… Skalpelem i takimi specjalnymi nożyczkami obcinali mi martwą skórę, która umierała na głowie. Była wycinana, żeby się nie psuła – opowiada pan Marcin.

Pierwszy raz pozwolono mężczyźnie spojrzeć w lustro po trzech miesiącach od napaści. Do dziś wspomina o tej chwili ze wzruszeniem: - Stwierdziłem, że nie jest najgorzej…, że najważniejsze, że żyję i będę walczył.

ZOBACZ: Koszula zapaliła się w kilka sekund. Cały stanął w płomieniach

Trzy tygodnie po ataku policji udało się wpaść na trop zamachowca. Okazał się nim 24-letni narkoman – Gracjan I. Mężczyzna trafił do aresztu. Niemal natychmiast przyznał się do winy. Krótko po tym odmówił jednak składania dalszych wyjaśnień.

- Powiedział mi, że zrobił to, bo słyszał, że jestem złym człowiekiem. Nie ujawnił, kto mu to zlecił – mówi Marcin Frukowski.

W postępowaniu prokuratorskim mężczyzna stwierdził, że o tym, kto zlecił mu napad, powie przed sądem.

- Osiem miesięcy po ataku zadzwonił do mnie Zdzisław O. Mam to nagranie, po nim wreszcie zatrzymano męża mojej siostry. Byłem przerażony, od razu poszliśmy do prokuratury – opowiada pan Marcin. 

 „No, jak tam śmieciu, nadal siostrę d***? To zboczony k***, gnoju? Jak tam? D*** nadal? Siostrę? To jest moja żona. I zapłacisz za to. No i zapłacisz…” – powiedział Zdzisław O.

ZOBACZ: Kradzież w 40 sekund. Stracił 140 tys. zł, namierzył sprawców i… czeka

Mężczyzna tłumaczył później śledczym, że wybrał niewłaściwy numer telefonu i zadzwonił niechcący. Po odsłuchaniu nagrania Zdzisław O. został aresztowany. Prokurator postawił mu zarzut gróźb karalnych oraz podżegania do zamachu na pana Marcina. Mężczyzna nie przyznał się do winy. Twierdzi, że padł ofiarą pomówień. Kilka tygodni temu w sprawie rozpoczął się proces.

- To, co mój szwagier o mnie wypowiadał, to on właściwie zaburzył życie całej mojej rodziny. Bo my jesteśmy na cenzurowanym, media piszą o mnie jak o jakimś bandycie – o człowieku, który całe życie uczciwie pracował – mówił na sali rozpraw Zdzisław O.

- Chciałbym przeprosić poszkodowanego za zniszczenie mu życia, nie wiem, co mną kierowało i bardzo naprawdę przepraszam. Bo nie tylko jemu zniszczyłem życie, ale i całej jego rodzinie. To wszystko z mojej strony – przekazał z kolei Gracjan I., oskarżony o dokonanie zamachu.

- Na miejscu pana Marcina zastanawiałbym się, co będzie dalej. Bo o ile pan Gracjan jakiś tam wyrok dostanie i będzie przebywał w miejscu odosobnienia, o tyle w przypadku szwagra, to raczej na to się nie zapowiada – komentuje dziennikarz Bartłomiej Mostek.*

*skrót materiału

**Siostra pana Marcina odmówiła wypowiedzi przed kamerą.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX