Fuszerki, przerwane prace i stracone pieniądze. Ostrzegają przed budowlańcem

Do naszej redakcji zgłosiły się osoby, które korzystały z usług firmy budowlanej Kamila K. z Bochni. Mężczyzna inkasuje zaliczki i nie kończy prac. Usłyszał zarzuty oszustwa, ale działa dalej. Twierdzi, że nie oszukuje, a na każdy zarzut ma swoje wytłumaczenie.

Do naszej redakcji zgłosiły się osoby, które korzystały z usług firmy budowlanej Kamila K. z Bochni. Małgorzata Mularczyk zleciła tej firmie remont swojego mieszkania.

- Miał zrobić remont kuchni, przedpokoju, założyć instalację elektryczną, która była przygotowana przez elektryka, sprawy hydrauliczne i sufit podwieszany. Pojawił się z dużym opóźnieniem, właściwe zaczął już po umownym terminie zakończenia prac. Popracowali jakiś czas, tydzień, 10 dni i powiedzieli, że dokończą kiedyś tam, bo mają inną robotę. W mieszkaniu nadal są ślady niedoróbek ekipy pana Kamila K – opowiada.

ZOBACZ: Zlikwidowali dojazd do firmy. Bankrutuje

Kamila K. szukamy pod adresem jego firmy. Okazuje się, że to prywatne mieszkanie. Żona budowlańca zgadza się połączyć z nim telefonicznie. Kamil K. ma wytłumaczenie niemal na wszystko.

- Wiele spraw nie jest oczywistych, klienci nie zostali oszukani, tylko my się nie dogadaliśmy po prostu. Wiem, że był problem u tej klientki, zrobiliśmy jej płytki, zrobiliśmy rigipsy. Wiem, że nie było wykończenia stricte zrobionego. A elektryki myśmy nie robili, to nie było po mojej stronie – mówi. 

Inaczej sprawę widzi pani Małgorzata. - Największe niespodzianki czekały mnie w kuchni. Instalacja elektryczna jest podpięta w taki sposób, że kiedy światło jest zapalone, okap działa. Natomiast, kiedy zgaszę światło, nie ma prądu w tym kontakcie, okap nie działa. Do niedawna tak samo podpięta była mikrofalówka i zmywarka. To zostało naprawione przez inną ekipę – zaznacza.

Pani Małgorzata ma w ręku wyrok sądu.  Wynika z niego, że Kamil K. ma zwrócić jej 40 tysięcy złotych.

- Tytuł wykonawczy jest na 40 tys. zł ze względu na to, że poza kwotą, którą wziął za pracę, są też zniszczenia. Zniszczone drzwi, przewiercone na wylot ściany – tłumaczy.

ZOBACZ: Nagle odkryli, że płot stoi w pasie drogowym. Nałożyli gigantyczną karę

Pan Jan zatrudnił Kamila K. do wyrównania gruntu. Początkowo wszystko szło zgodnie z planem.

- Swój teren postanowiłem podzielić na pięć działek budowlanych i drogę dojazdową. Dostałem ofertę od pana Kamila K. Była najkorzystniejsza. Pan Kamil wykonał wyrównanie tego terenu. Porozmawialiśmy na temat wykonania drogi dojazdowej w głąb działki. Zaoferował mi materiał na tę drogę, że jakiś znajomy ma podobno do odsprzedania. Wziął gotówkę i to w całości10 tys. zł i właściwie od tego momentu kontakt się urwał – mówi Jan Natkaniec.

- Te 10 tysięcy zł tak… ale to była rekompensata za zerwanie ze mną umowy, bo ja poniosłem koszta – odpiera zarzuty Kamil K.

ZOBACZ: Mają dość sąsiada. Odór i strach przed pożarem

U pani Anety Kamil K. budował ogrodzenie. Miał też wykonać bramę, ale wtedy budowlaniec zniknął.

- Została pobrana zaliczka w kwocie 6 tysięcy zł na te bramę. Miał zostać wysłany projekt tej bramy. Nie został wysłany. Pan Kamil zaczął przeciągać terminy. Po pół roku trochę się zniecierpliwiliśmy, bo tej bramy nie było nadal. I wtedy pan Kamil urwał z nami kontakt – wspomina Aneta Pieniążek.

- Nie do końca wziąłem 6 tys. zł za bramę, bo my tam robiliśmy rożne prace, niwelację terenu. (…) Pani Aneta sobie tak to wyliczyła, ja nigdy tego nie liczyłem tak konkretnie – twierdzi Kamil K.

Dwa lata temu firma Kamila K. pracowała też u Krzysztofa Machaczki. Prace miały polegać na wymianie ogrodzenia domu. Ekipa budowlana była tam niecałe dwa dni.

- Dokładnie półtora dnia… pan Kamil K. jest jeden dzień. Coś mu tam brakuje, gdzieś wyjeżdża, rozbierają szybko elementy stalowe i drewniane ogrodzenia. Rozpoczynają skuwanie tynku, (…) no i nigdy więcej już się nie pojawiają – opowiada pan Krzysztof, który wycenił straty na 30 tys. zł.

- Tutaj tak, tutaj mam pan rację – przyznaje się do nie wykonania prac Kamil K.

ZOBACZ: Rodzice zmarli, siostry nagle zostały same. Bez środków do życia 

Początkowo sprawa jest bagatelizowana przez prokuraturę i sądy. Nie dostrzegano w działaniu Kamila K. znamion oszustwa. 

- Sprawa została zamknięta w prokuraturze, odwołałem się do sądu i sąd utrzymał to postanowienie prokuratury. Zaskoczony byłem mocno – mówi Jan Natkaniec.

- Ten pan w pełnej swobodzie prowadzi działalność gospodarczą, dalej prowadzi swoje działania – podkreśla Krzysztof Machaczka.

Ale to się może zmienić. W trakcie realizacji tego reportażu dostaliśmy mail z prokuratury w Bochni. Wynika z niego, że Kamil K. jest oskarżony o oszustwa i grozi mu do 8 lat więzienia.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX