Zapomniany blok. Domagają się wykupów mieszkań
Na osiedlu Sośnica w Gliwicach stoi blok, który jest reliktem przeszłości. Od wielu lat nie przeszedł remontów, mimo że jego mieszkańcy płacą niemałe czynsze. Ich cierpliwość się wyczerpała. Domagają się wykupu lokali, by mogli sami zarządzać nieruchomością. Na to się jednak nie zanosi.
Pan Leszek z Gliwic jest emerytowanym pracownikiem kopalni, od dwudziestu lat walczy o wykup mieszkania, działa także w imieniu mieszkańców. Blok został wybudowany w 1989 roku przez Kopalnię Sośnica, przez 34 lata miał różnych właścicieli i zarządców, żaden nie robił remontów. Od 2017 roku budynkiem zarządza państwowa Spółka Restrukturyzacji Kopalń.
- Nie potrafię się pogodzić z tą niesprawiedliwością społeczną, gdzie jedni wykupili mieszkania na przykład za przysłowiową złotówkę, inni za 5 procent. A my płacimy najwyższe czynsze tu w okolicy, a mieszkamy w fatalnych warunkach i to jest niesprawiedliwość społeczna, z którą nie potrafimy się pogodzić – mówi Leszek Miszczyszyn.
ZOBACZ: Przez błąd urzędników stracili pensjonat. A leśnicy go rozebrali
Administracja mieszkaniowa Spółki Restrukturyzacji Kopalń to moloch, który zarządza prawie trzema tysiącami bloków i ma blisko 14 tysięcy mieszkań w 29 gminach. Blok w Gliwicach na osiedlu Sośnica jest reliktem przeszłości, bez nakładów finansowych popada w ruinę. Mieszkańcy 36 lokali chcą prywatyzacji, by po prostu godnie żyć.
- Tu wszystko na zewnątrz niestety lata, nic nie jest do tej pory zrobione, blok nie jest ocieplony, nie jest pomalowany, o remont klatek musieliśmy się prosić. Nic tu się nie dzieje, traktują nas po prostu bezdusznie. Nie mamy nawet takiej rubryki, że to jest fundusz remontowy, nie ma czegoś takiego, pobierane są pieniądze – opowiada nam jedna z mieszkanek bloku.
- My mamy dokumenty odpowiedzi od Restrukturyzacji Kopalń, że do 2020 powinniśmy być już po wykupie całkowitym, w środę mieliśmy tu spotkanie z Zarządem, który do niczego się nie ustosunkował, bo trzy miesiące dopiero jest w zarządzie, byli nieprzygotowani. Pan dyrektor zanotował coś w swoim notesie, myśmy spisali protokół, co mniej więcej padło, a oni, że trzeba trawę skosić. A my chcemy wykupić mieszkania, my nie chcemy, żeby nam kosili trawę – dodaje inna.
ZOBACZ: Notorycznie zalewany blok. „Okropna pleśń i smród. Nie do zniesienia”
Poszliśmy do nowego zarządu administracji mieszkań zapytać, czy są jakieś wnioski po spotkaniu z mieszkańcami, kiedy mogą liczyć na wykup mieszkań. Mimo naszych próśb, dyrektor nie chciał zgodzić się na oficjalną wypowiedź.
- Zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa my prowadzimy sprzedaż cały czas, tylko że prowadzimy ją w odniesieniu do całości zasobów. My, że tak powiem, nie możemy stwierdzić: dzisiaj sprzedajemy bloki przy ulicy Wiślanej. To nie jest tak, że ktoś i powie, że chce wykupić. Przecież musimy uwzględniać interes wszystkich – słyszymy w Administracji Zasobów Mieszkaniowych SRK.
- Kanalizacja wybija, rury w piwnicach nie są szczelne – wylicza problemy jedna z mieszkanek.
- Mamy wyciek wody z ciepłej rury, prawdopodobnie jest to woda, która jest wykorzystywana w mieszkaniach. Później wychodzi różnica między sumą liczników w mieszkaniach a sumą głównego licznika 177 kubików – dodaje Leszek Miszczyszyn.
- Byłoby nieuczciwe z mojej strony zadeklarowanie jakiegoś terminu, w którym ludzie dostaną mieszkania do wykupu, który później z różnych względów wynikających z normalnych procedur byłby niedotrzymany i dlatego też nie chcę wskazywać jakiegoś terminu – słyszymy w Administracji Zasobów Mieszkaniowych SRK.
ZOBACZ: Dramat Polaków pracujących w Czechach. Zamknęli przejście graniczne
Mieszkańcy uważają, że ich mieszkania nie poszły do wykupu, jak inne na osiedlu Sośnica, ponieważ w parterze bloku jest 600 metrów pomieszczeń pierwotnie przeznaczonych na cele usługowe. Prywatyzacja bloku oznacza, że spółka straci nad tym kontrolę, a tym samym ewentualny z tego dochód.
- To jest majątek, który może zarabiać, były tu propozycje, wisiał nawet baner: lokal na sprzedaż. Jak się dowiedziałem za jakie pieniądze... – komentuje Leszek Miszczyszyn.
- Te pomieszczenia zamierzamy zagospodarować w najbliższym czasie – zapewniają w Administracji Zasobów Mieszkaniowych SRK.
- Oni nie oddadzą kury, co złote jajka niesie, nie oddadzą, no jak! Dyrektor, jak tu teraz był, to powiedział, oni zrobią najpierw dach, ocieplą, a jak się go spytano o wykup, to stwierdził, że jak oni to zrobią, to my nie będziemy mogli wykupić. Przecież my włożyliśmy wkład pieniężny w to, a przez tyle lat to, kto te pieniądze brał? – pyta jeden z mieszkańców.