Strach przed sąsiadką. Boją się wychodzić z mieszkań
Szokujące sceny w Knurowie na Śląsku. Sąsiedzi 29-letniej pani Angeliki twierdzą, że od dwóch lat są przez nią zastraszani, obrażani, a przede wszystkim atakowani na ulicy. Pokazali nam wiele nagrań dokumentujących agresję kobiety. Zdesperowani poprosili naszą redakcję o pomoc.
- Ona powinna być albo odseparowana od ludzi – mówią pani Mariola.
- Albo gdzieś do zakładu, gdzie będą ja leczyć – uzupełnia pani Aleksandra i dodaje: Ja od dwóch lat mam lęki. Ja już powoli przestaję wychodzić z domu. Dla mnie to jest chore. Wychodząc z domu, muszę włączyć nagrywanie w telefonie i dopiero jak jestem gdzieś, to je wyłączam. Idąc do domu robię to samo. To trwa od dwóch lat.
- Sąsiadce pies uciekł. No to ja widziałam, że ona ma małego pieska, że jej uciekł przez płot, więc wzięłam tego psa. A ta mi wyrwała smycz od mojego psa i zaczęła mnie bić tą smyczą, kolczatką po brzuchu wiedząc, że ja byłam w ciąży. Na dwa miesiące wylądowałam w szpitalu, bo miałam ciążę zagrożoną – opowiada Iwona.
ZOBACZ: Wodociąg-widmo. Rura jest, ale nikt się do niej nie przyznaje
- Czekam na znajomych, ale zaczęła mnie wyzywać. Później weszła do domu. Schowałam się za tuje, żeby mnie nie widziała. Gdy ponownie wyszła, krzyknęłam do sąsiadów, oni z telefonem nagrywali, gdy chlusnęła, oblała nie wrzątkiem i poparzyła – relacjonuje pani Katarzyna.
- Polałam ją, oczywiście, ale żadnym wrzątkiem – zapewnia pani Angelika.
Skąd takie napady agresji u kobiety?
Pani Aleksandra: O to trzeba się właśnie jej zapytać, czemu ona nas tak atakuje, czemu? Co myśmy jej zrobili
Pani Mariola: Ona większość ludzi atakuje, nawet nie z tej ulicy, a atakuje.
ZOBACZ: Skandaliczne kolonie. Brak ratowników, pielęgniarki
Agresywna sąsiadka nie zgodziła się na dłuższą rozmowę z nami:
Pani Angelika: Proszę mi stąd wyjść.
Reporterka: Ale ulica jest pani?
- Jakim prawem, czy ja dałam zgodę na kamerowanie mnie tutaj, żeby pani tutaj przyjechała?
- Bardzo chciałam panią na spokojnie namówić na oficjalną wypowiedź.
- Wie pani co, ja tu mam problemy z sąsiadami, mam.
- A oni twierdzą, że z panią mają.
- Tak? Wyzywają mnie, zaczepiają. Idę gdzieś chodnikiem mnie wyzywają, po prostu.
- A pani nie wyzywa?
- No pani, no jak nerwy mi puszczą, no to pani, co ja mam na to zrobić?
- Czyli puszczają te nerwy czasami?
- No tak, no.
ZOBACZ: Urzędnicy wycięli mu trzy potężne drzewa. Przez pomyłkę
- Ta kobieta jest bardzo wybuchowa. Doświadczył tego jeden z policjantów interweniujących i oczywiście z uwagi na to, że została naruszona jego nietykalność cielesna, została wszczęta sprawa przeciwko bohaterce tego reportażu - tłumaczy Marek Słomski z Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach.
O tym, jak ten konflikt się zakończy będzie decydował sąd. Sąsiedzi pani Angeliki niecierpliwie czekają na rozstrzygnięcie ich spraw.
- Trzy sprawy toczą się przeciwko niej: o naruszenie nietykalności, o groźby karalne, no i zniszczenie mienia. I to trwa od marca. Nie dzieje się na razie nic, a minęło tyle czasu – mówi pani Aleksandra.
- Te sprawy mają być gdzieś w październiku. To ona nas tu pozabija, bo ona twierdzi, że to jest nasza wina. Po prostu niech coś robią – dodaje pani Katarzyna.