Ojca uważają za kata. Dzielą z nim podwórko
- Po tym, co robił w domu, to ja się go wyrzekłem. Dla mnie to nie ojciec. Brał w ręce wszystko, co popadnie, pasy, kable. Były momenty, że przez dłuższy czas nawet nie mogłem wstać. Fascynowało go moje cierpienie – mówi o swoim ojcu Artur. Wraz rodzeństwem i matką opowiedział nam o latach cierpienia w rodzinie. Choć Tomasz P. został skazany, to mieszka w tym samym gospodarstwie.
Pani Renata z Tomaszem P. wzięła ślub 27 lat temu. Mają siedmioro dzieci. Najstarsze ma 26 lat, a najmłodsze siedem. Mieszkają w małej miejscowości Duczki w woj. mazowieckim. Ich życie z mężem i ojcem to wieloletni koszmar, o którym nam opowiedzieli.
- To było jedno wielkie piekło i nikomu tego nie życzę. Niejednokrotnie próbowałem popełnić samobójstwo, bo myślałem, że coś to pomoże, że ludzie na oczy przejrzą - mówi zrozpaczony syn Artur.
- Czekam na dzień, kiedy zobaczę klepsydrę z jego nazwiskiem. Bo nie sądzę, że te sprawy szybko się skończą. Mimo wszystko nie radzimy sobie, w 8 klasie, tego nikt z rodziny nie wie, ale zaczęłam się sama okaleczać – przyznaje córka Amelia.
- Dostawaliśmy różnymi przedmiotami, na przykład paskami od siników, gumami. Dał nam życie, ale co z tego jak je zabrał każdemu z osobna poprzez kłótnie, krzyki, to że byliśmy przez niego bici - dodaje syn Adrian.
ZOBACZ: Cztery operacje po złamaniu nogi. Sprawności nie odzyska
Jak twierdzi rodzina Tomasz P. latami znęcał się nad nimi. Warunki do życia w domu były koszmarne.
- Strasznie krzyczał na wszystko, wywierał presję, trzeba było dostosować się we wszystkim – wspomina pani Renata.
- Mam 23 lata, a biurko w pokoju dalej jest moim azylem, to jest miejsce, gdzie robię wszystko. Nie mam w domu innego miejsca – dodaje córka Anna.
Sześć lat temu pani Joanna powiedziała "dość". Kobieta, przy wsparciu ośrodka pomocy społecznej, rozpoczęła starania o rozwód. Ruszyła też sprawa o znęcanie.
- Najmłodszy Adaś ma stwierdzoną niepełnosprawność na tle emocjonalnym, córka jako 14-latka trafiła do szpitala z silną nerwicą, a ordynator mnie zapewnia, że powiadomi sąd. Niestety żadnego pisma nie otrzymaliśmy – wspomina pani Renata.
ZOBACZ: Strach przed seryjnym podpalaczem. Grasuje w całej gminie
Rok temu małżonkowie rozwiedli się, a Tomasz P. został skazany za znęcanie się nad żoną na 6 miesięcy w zawieszeniu na trzy lata.
Tomasz P. został skazany, ale rodzinie nie daje spokoju. Mężczyzna zamieszkał w baraku obok domu, a dzieci wciąż boja się ojca i nie chcą z nim dzielić jednego podwórka.
- Tego człowieka boję się całe życie. Bałem się za dziecka i boje się teraz, bo jest na podwórku, bo się kręci, bo jest obok – mówi o ojcu Anna.
- Jesteśmy więźniami w swoim rodzinnym domu – dodaje Adrian.
ZOBACZ: Rozstał się z żoną. Twierdzi, że bliźnięta nie są jego
Rodzina chciałaby w końcu spokojnie żyć. Toczy się wciąż sprawa o podział majątku, gdyż dom i działki są wspólną własnością, którą otrzymali po ślubie. Razem z najstarszymi dziećmi próbowaliśmy więc porozmawiać z Tomaszem P. i nakłonić go do wyprowadzki.
Reporterka: Został jest pan skazany! I uważa pan, że może dalej tu mieszkać, że to jest dobre dla dzieci?
Tomasz P.: Ale jestem skazany za znęcanie się nad żoną, a nie dziećmi.
Reporterka: Czy wie pan, co przeżywają dzieci? Chce pan to usłyszeć w końcu?
Tomasz P.: Tak, poproszę.
Dziecko: Co było w domu, co nam robiłeś? Żonę wyzywałeś od k**** i wszystkiego, co najgorsze. Dzieciaki płakały, a ciebie to bawiło i dalej krzywdziłeś .
Reporterka: Czy może się pan wyprowadzić?
Tomasz P.: Wyprowadzę się, jak się skończą sprawy.
- Boję się, bo on jest nieobliczalny – podsumowuje syn Artur.