Brakuje ryb i turystów. Mieszkańcy wskazują winnych

Spór o dwa jeziora w gminie Dąbrówno na Mazurach. Lokalna społeczność twierdzi, że z winy dzierżawiącego teren prywatnego gospodarstwa jezioro opustoszało. Brakuje większych ryb i turystów, których odstraszyły wysokie ceny połowów. Odbija się to na całej gminie, która żyje z turystyki.

Jacek Reszka od ponad czterdziestu lat zajmuje się wędkarstwem. Mieszka we wsi Dąbrówno na Mazurach, otoczonej pięknymi jeziorami. Wydawałoby się, że to idealne miejsce do łowienia ryb. Ale zdaniem wędkarza to tylko pozory.

- Kogo by pan spytał, to powie panu, że te jeziora są na skraju swojej wytrzymałości. Jest coraz trudniej o jakąś sensowną rybę. Krew się gotuje. My, jako wędkarze, chcielibyśmy, żeby to jezioro w jakiejś takiej równowadze było. Nie można tego traktować jak dojnej krowy – alarmuje.

ZOBACZ: Zalewa ich posesje – „ulica jak koryto”

W poprzednim ustroju w Dąbrównie działało Państwowe Gospodarstwo Rybackie. Pan Piotr, który pracował w przedsiębiorstwie, wspomina te czasy z sentymentem.

- Dbało się o te ryby, dbało się o tarło, nie było tej gospodarki rabunkowej, tak jak teraz. Ryb było pełno. Tu był sklep rybny w Dąbrównie, dużo klientów przyjeżdżało obcych po ryby. Do restauracji je się wywoziło, do Olsztynka, do Ostródy. Było tych ryb naprawdę dużo. A teraz nie ma. Mnie się wydaje, że to wina tego, co jest gospodarzem - mówi Piotr Brański, wędkarz z Dąbrówna.

- Jeziora Dąbrowa Wielka i Dąbrowa Mała są to jeziora przepływowe i są własnością Skarbu Państwa. Były one do niedawna dzierżawione użytkownikowi rybackiemu. Obecnie umowa wygasła i jezioro wróciło do naszych zasobów. Miało być udostępnione w ramach programu „Nasze Łowiska” – informuje Bogusław Pinkiewicz z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku.

ZOBACZ: Oszustka w lombardzie. Wielu poszkodowanych

Miało, ale dotychczasowy dzierżawca, czyli prywatne gospodarstwo rybackie, nadal chce zarządzać jeziorem. Sprawa trafiła do sądu, który do czasu jej rozstrzygnięcia zabezpieczył zbiornik, więc terenem wciąż gospodaruje dzierżawca.

- Jesteśmy tą decyzję zmartwieni. Rozumiemy, że użytkownik rybacki ma prawo odwołać się do sądu, aczkolwiek nie wydaje nam się, żeby to była decyzja uzasadniona – ocenia Bogusław Pinkiewicz z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku.

- Nie wiadomo, jak to się rozstrzygnie. Niepokoi nas to, jako wędkarzy, mieszkańców, którzy żyją z tej turystyki. Bo - nie ukrywam - jeśli gospodarstwo miałoby dalej tutaj gospodarować, to nie widzę perspektyw dla tego jeziora – mówi wędkarz Jacek Reszka.

Bo zdaniem części mieszkańców Dąbrówna to spółka dzierżawiąca jezioro jest winna złej sytuacji. Próbowaliśmy skonfrontować te zarzuty z kierownictwem gospodarstwa.

- Dopóki sprawa w sądzie się nie odbędzie, nie będziemy udzielać żadnych informacji, nie będziemy żadnych donosów tłumaczyć. Jak w sądzie się rozstrzygnie, odniesiemy się do tych zarzutów – usłyszeliśmy od przedstawiciela firmy.

Jak tłumaczy wójt Dąbrówna Piotr Zwaliński, gmina jest nastawiona na turystów.

- Jeszcze kilkanaście lat temu wszystko tutaj prężnie funkcjonowało ze względu na to, że był ruch wędkarzy. Mogli oni przyjechać, robić odłowy. Łowili te ryby i cieszyli się z tego. Od kilku lat praktycznie nie ma takiej możliwości. Łowiska przestały funkcjonować. Traci nie tylko gmina z tytułu niższych wpływów podatków, ale i lokalni przedsiębiorcy – zaznacza.

ZOBACZ: Urzędnicy zlecili mu wycięcie drzew. Były pod ochroną!

Obserwacje wójta potwierdza współwłaścicielka baru „Marina” w Dąbrównie.

- Nie ma ryby, nie ma i turysty. Wszystko jest związane z tymi jeziorami i ci turyści to po prostu odjeżdżają. Na przykład dwa dni temu mieliśmy tutaj panów spod Warszawy, którzy tylko przyjechali na ryby. I chcieli też skosztować naszych ryb. No, ale niestety, nie ma. Jakoś tam na razie ciągniemy, ale co będzie dalej, to nie wiemy. Dopóki te jeziora nie będą takie, jak były wcześniej, to ciężka będzie sprawa z turystami – uważa pani Mariola.

- Mieliśmy nadzieję, że jak Wody Polskie przejmą te jeziora i zadeklarowały, że nie będzie tutaj ekip rybackich, tylko jezioro będzie stricte przeznaczone dla wędkarzy, to wstąpiła w ludzi taka nowa nadzieja, że po prostu coś się zmieni. Ale gospodarstwo złożyło pozew do sądu – zaznacza Jacek Reszka wędkarz z Dąbrówna.

Zdaniem wędkarzy zezwolenia na połów wydawane przez gospodarstwo rybackie są za drogie. Wielu z nich, gdy dzierżawa wygasła, zdobyło uprawnienia od Wód Polskich, za które zapłacili. Teraz, po decyzji sądu, ich dokumenty na tym jeziorze są nieważne.

- To jest niespotykane, żeby wygaśnięcie dzierżawy i zabezpieczenie sądowe powodowało, że my musimy jeszcze płacić. A my mamy opłacone w Wodach Polskich 250 złotych, co daje nam możliwość wędkowania na wszystkich wodach z wykazu Wód Polskich. Uważamy, że to jezioro powinno być takie jak kiedyś: Skarbu Państwa i Wód Polskich. I żadne sztuczne zarybianie. Pozostawić w spokoju te jeziora, żeby one zaczęły oddychać – zaznacza Krzysztof Reda ze Stowarzyszenia Turystyczno-Wędkarskiego „Skarby Jezior”.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX