Miejski parking czy samowola budowlana? Spór w Płońsku
W Płońsku powstał miejski parking, który raz jest otwierany na polecenie urzędników, a później zamykany przez panią Annę i jej bratanice. Inwestycja powstała na działce, z której kobiety zostały wywłaszczone na mocy specustawy. Odwołały się one od tej decyzji. Niejasności prawne sprawiły, że nadzór budowlany nakazał wyłączyć obiekt z użytkowania, a obowiązek ten powierzył m.in. kobietom. Miasto podnosi jednak ich szlaban.
Jeszcze trzy lata temu działka, na której postawiono parking, była własnością pani Anny z Płońska na Mazowszu i jej brata Ireneusza. Gdy mężczyzna zmarł, jego córki jako spadkobierczynie rozpoczęły walkę z Urzędem Miasta w Płońsku, ponieważ magistrat postanowił wybudować tu parking wykorzystując do tego tzw. specustawę drogową.
- Poinformowałyśmy w maju 2021 roku, że zastosowanie specustawy drogowej jest absolutnie niezgodne z przepisami prawa. Niestety cztery dni później pani starosta wydała decyzję, aby nam zabrać naszą własność – opowiada pani Małgorzata, współwłaścicielka działki.
ZOBACZ: Tragiczna śmierć po porodzie. Mąż wini szpital
Kobiety odwoływały się od tej decyzji. Mimo trwających postępowań administracyjnych, urząd miejski w Płońsku parking wybudował - w ramach dofinansowania unijnego. Dziś okazuje się, że inwestycja nie posiada ani projektu budowlanego, ani pozwolenia na budowę, bo uchylił je wojewoda mazowiecki.
- Kluczowe tutaj jest to, że na wielu etapach tego postępowania była zwracana uwaga, że jest rażące naruszenie przepisów prawa. Wielokrotnie inwestor miał informację o tym, że do takich naruszeń dochodzi, a mimo to realizował inwestycję. Należy podkreślić, że nie powinno to mieć miejsca – tłumaczy Dagmara Zalewska, rzecznik prasowy wojewody mazowieckiego.
- Mieliśmy rygor natychmiastowej wykonalności, a to dlatego, że wnioski unijne mają swój termin. Jeśli się zobowiązaliśmy, że wykonamy coś, mieliśmy zielone światło od właścicieli, to też musieliśmy to skończyć – twierdzi Lilianna Kraśniewska, zastępca burmistrza Płońska.
- Przed wydaniem tej decyzji córki brata, czyli moje bratanice napisały protest, w którym nie zgadzały się na tego typu inwestycję – odpowiada pani Anna, współwłaścicielka działki.
Kolejna, pani Małgorzata, dodaje: - Na ten teren nie ma żadnego dokumentu. Zgodnie z tym powiatowy inspektor nadzoru budowlanego nałożył obowiązek zabezpieczenia tej nieruchomości i ten obowiązek nałożył na trzy współwłaścicielki działki 173, na właściciela dwóch działek: gminę wiejską Płońsk i na właściciela też jednej działki: miasto Płońsk.
Kobiety zrobiły to co nakazał powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. Niestety szlabany, które ustawiają, są systematycznie usuwane na polecenie urzędu miejskiego w Płońsku.
- Przyjeżdżamy zagradzamy, wzywamy policję, ponieważ inspektor nadzoru budowlanego tak nam polecił, że my grodzimy, oni odgradzają i mamy to zgłaszać jako wykroczenia – opowiada pani Małgorzata.
ZOBACZ: Mieli zwracać 500 plus. Wygrali z urzędnikami w sądzie
Wyjaśnień szukamy w Powiatowym Inspektoracie Nadzoru Budowlanego w Płońsku.
Reporterka: Na tym parkingu funkcjonuje również przystanek autobusowy. Byliśmy świadkami jak podjechał kierowca autobusu, ale nie wjechał na teren, bo był zabezpieczony. Jednak mówi, że może wjeżdżać, gdy jest otwarte. Tak mu przekazano.
Marek Gontarski (PINB): To nie tak powinno wyglądać. Wyłączenie z użytkowania polega na całkowitym zamknięciu tego obiektu. Moim zdaniem jest to słuszne, że poszczególni właściciele nieruchomości zabezpieczają swoją część parkingu. Bo to wszystko ma na celu wyłączenie z użytkowania.
- Jakie to są kary, jeżeli teren jest wyłączony z użytkowania, a będzie użytkowany?
- Pierwsza kara wynosi 22,5 tys. zł, a kolejna, po kolejnym miesiącu, jest o połowę mniejsza czyli około 11 tys. zł. Są dwie opcje, ale będzie to nałożone tylko na inwestora tej pierwotnej inwestycji, czyli na miasto albo solidarnie na wszystkich współwłaścicieli.
- Pan ma kłopot, urząd miejski ma kłopot i właścicielki mają kłopot. Kto to teraz będzie musiał rozstrzygnąć?
- Niestety ja.
ZOBACZ: Brakuje ryb i turystów. Mieszkańcy wskazują winnych
Inaczej niż współwłaścicielki terenu, sprawę widzą władze miasta.
Lilianna Kraśniewska, zastępca burmistrza: Jesteśmy w posiadaniu tego terenu i my za ten teren odpowiadamy. Nie daj Boże, coś się stanie na tym terenie, to my za to odpowiadamy.
Reporterka: To dlaczego odgradzacie to państwo?
- My będziemy zagradzać z chwilą, kiedy będziemy na to gotowi. Mamy 60 dni, jest to w protokole.
- Ale skoro jest to robione wcześniej, to chyba lepiej, że teren jest zagrodzony?
- Nie, to jest tak, jakby każdy obywatel wchodził na ten parking i robił sobie, co by chciał.
- Ale one są właścicielkami, współwłaścicielkami,
- Ale to jest stan prawny, a my mamy stan faktyczny. My jesteśmy w posiadaniu tego terenu i panie doskonale o tym wiedzą.
ZOBACZ: Nie ma samochodu, nie ma pieniędzy. Auto utknęło w komisie
Końca konfliktu nie widać. Urząd Miejski w Płońsku może jeszcze odwołać się od decyzji wojewody do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Czy z tego skorzysta? Nie wiadomo. Aby zalegalizować inwestycję i nie stracić pieniędzy unijnych, miasto szuka różnych sposobów.
- Inwestycja była bardzo droga i jeśli parking nie zostanie dopuszczony do użytku w najbliższej przyszłości, istnieje zagrożenie, że trzeba będzie zapłacić jakąś karę w związku z tym, że ta inwestycja nie została dokończona w stu procentach – mówi Paweł Wiewiórkowski z Radia Płońsk.
- Z tego co wiem, do końca października 2023 roku trzeba rozliczyć projekt. Kto za to odpowie? Trudno mi powiedzieć – podsumowuje pani Małgorzata.