Nagranie z wizyty u lekarza szokuje. Mocne oskarżenia
Przyszła do lekarza rodzinnego po leki, a ten wykorzystał jej położenie. Pani Magda twierdzi, że molestował ją Józef G. z Dębna. Na dowód przekazała 12-minutowe nagranie. Zdecydowała się opowiedzieć o dramacie. Choć śledczy dysponowali zapisem wydarzeń w gabinecie, to sprawę umorzyli. Stwierdzili jedynie, że zachowanie medyka było naganne.
- Poszłam do lekarza, żeby przepisał mi dwa opakowania leków i pan doktor powiedział: „Będziesz miała dzisiaj dwa opakowania, jak go wycałujesz” – opowiada pani Magda.
Ból, żal i ogromne rozgoryczenie. Tak ostatnią wizytę w przychodni w Dębnie w województwie zachodniopomorskim wspomina pani Paulina. Kobieta w imieniu swojego niepełnosprawnego kuzyna przychodziła tam po pomoc do lekarza rodzinnego - Józefa G.
- Poszłam po wizytę domową, bo bardzo kaszlał i był bardzo przeziębiony – wspomina pani Paulina.
To zapis nagrania z tej wizyty:
Lekarz: Ja sobie zapiszę i któregoś dnia tam do niego podjadę, nie dzisiaj.
Pani Paulina: Dzisiaj nie?
Lekarz: Ani jutro też nie. Może w środę przyjdę.
Pani Paulina: A jak mu coś się do tej środy stanie?
Lekarz: No to każdy ma prawo umrzeć…
ZOBACZ: Mają zapłacić horrendalne stawki za auto zastępcze. Ściga ich… Stalin
Mężczyzna nie doczekał jednak wizyty lekarza rodzinnego. Kilka dni później trafił do szpitala, gdzie niestety zmarł. Pogrążona w żałobie pani Paulina, zamieściła w internecie niepochlebny komentarz na temat Józefa G. Kobieta otrzymała wiele bulwersujących wiadomości dotyczących tego lekarza.
- To były opinie złe, że to jest obleśny człowiek, że też dopuścił się molestowania – wspomina pani Paulina.
- Nie obyło się bez wizyty, by lekarz nie skomentował czegoś na temat seksu i jakichś zboczonych tematów. Zapytał mnie, czy już zaczęłam współżycie, odparłam że nie, więc powiedział, że czas się rozdziewiczyć, bo już mam ponad 20 lat – opowiada Dorota Kowalska, była pacjentka Józefa G.
- Mówił, jak poprawić jakość stosunku, co zrobić, aby partner miał wzwód, opowiadał jakieś prywatne historie – twierdzi kolejna była pacjentka.
Do szczecińskiego Oddziału NFZ-u i Rzecznika Praw Pacjenta wpłynęły cztery skargi na tego lekarza. Jednak żadna z nich nie miała kontekstu seksualnego. Nasza reporterka udała się na wizytę do Józefa G. Podczas rozmowy nie zabrakło dwuznacznej wypowiedzi ze strony lekarza.
Reporterka: Pierwszy raz jestem w takiej przychodni, że nie ma recepcji.
Lekarz: Zawsze jest kiedyś pierwszy raz i najlepiej wiedzą o tym kobiety.
ZOBACZ: Wynajął kilkadziesiąt mieszkań. Skoczyło się fatalnie
Pani Paulina szczególnie zapamiętałą jedną z wiadomości, jakie otrzymała po swoim internetowym wpisie na temat lekarza.
- To historia jednej dziewczyny, która była narkomanką i chciała pomocy. Pan G. ją wysłał na odwyk, a później z powrotem uzależnił ją od leków. Przy każdej wizycie ją dotykał, molestował – twierdzi.
Mowa o pani Magdzie. Kobieta zdecydowała się opowiedzieć nam o swoim dramacie.
- Poszłam do doktora z bólem brzucha. Kazał położyć mi się na kozetce, rozpiąć spodnie i macał mi brzuch. W pewnym momencie wsadził mi rękę w majtki. Mój narzeczony powiedział, żeby spróbować nagrać taką wizytę – mówi.
ZOBACZ: Wojują ze spółdzielnią. „Prezes to jest car i Bóg”
To zapis jednego z nagrań:
- Panie doktorze, ja chciałam receptę. Tylko mam od razu pytanie: czy dostałabym receptę na dwa opakowania?
- Na dwa opakowania… Chyba, że go troszkę wycałujesz.
- Nie, panie doktorze.
- Nie? Nie będę ci wsadzał, tylko wycałujesz.
- Czemu pan tak robi? Wolałabym nie.
- Dlaczego nie? Nic się nie dzieje.
- Jak nic się nie dzieje? A jak ktoś wejdzie? Panie doktorze, proszę zabrać tę rękę, błagam. Zabierze pan? Panie G., proszę.
ZOBACZ: Spadła na nią piła spalinowa. Winnych brak
- Dopiero jak powiedziałam do niego po nazwisku: zabierze pan tę rękę z moich majtek, to dopiero tak jakby obuchem dostał i powiedział, że dzisiaj wyjątkowo dostanę receptę na dwa opakowania – opowiada pani Magda.
- To nagranie budzi wstręt, ciarki i ewidentnie wskazuje na wymuszanie pewnych zachowań czy działań przez lekarza. Czyli mam wrażenie, że dochodzi tutaj do szczególnie nagannego wykorzystywania trudnego położenia tego pacjenta – komentuje prawnik Eliza Kuna.
Lekarz nie zgodził się na oficjalną wypowiedź przed kamerą. Gdy nasza reporterka się ujawniła, zamknął się w gabinecie.
Sprawa pani Magdy, wraz z nagraniem, trafiła do prokuratury w 2016 roku. Choć prokurator uznał, że zachowanie lekarza było naganne, to śledztwo zostało umorzone. Pani Magda złożyła zażalenie, które sąd uznał za zasadne. Próbowaliśmy dowiedzieć się od rzecznika Prokuratury Okręgowej w Szczecinie, na jakim etapie jest sprawa, ale nasze pytanie pozostaje bez odpowiedzi.
- Nawet jeśli prokurator w danych okolicznościach nie dopatrzył się znamion przestępstwa, co mnie osobiście dziwi jako adwokata, to niewątpliwie z uwagi na taką postawę lekarza powinien przynajmniej zawiadomić organy dyscyplinarne – uważa prawnik Eliza Kuna.
ZOBACZ: Śmierć po porodzie w Kołobrzegu. Relacje innych pacjentek szokują
Nagranie pokazaliśmy Michałowie Bulsie, prezesowi Okręgowej Rady Lekarskiej w Szczecinie.
- Nie wiem, co mam pani redaktor powiedzieć – zareagował i dodał: - Jeżeli ta pani nas słucha, to proszę o zgłoszenie się do okręgowej izby lekarskiej z tym nagraniem, przekazanie tej sprawy rzecznikowi i rzecznik będzie podejmował swoje działania.