Bój o majątek rolnika. Zniknęło kilkadziesiąt byków

Walka o majątek po zmarłym rolniku. Dwie niepełnoletnie córki walczą z rodzeństwem zmarłego. Mimo że córki są jedynymi spadkobierczyniami, to majątek ich ojca nagle zniknął. - Brak krów, brak bel, brak maszyn, brak traktorów, brak samochodu – wylicza jedna z nich.

Pani Monika jest matką 16-letniej Antoniny i 7-letniej Zosi. Mieszkają w Gołdapi w województwie warmińsko-mazurskim. Z ojcem dzieci pani Monika nie miała ślubu - mimo rozstania, nadal pozostali w dobrych stosunkach.

- Po trzech latach związku pojawiła się pierwsza córka Tosia. A potem Zosia. Partner nadużywał alkoholu i postanowiłam mu takie ultimatum, że jeżeli nie przestanie pić, to się rozstaniemy. A on jeszcze bardziej nadużywał – wspomina pani Monika.

- Moje kontakty z tatą wyglądały bardzo dobrze, miałam z nim bardzo dobry kontakt. Ja od małego dziecka byłam na gospodarce, wszystko robiłam z tatą – opowiada Antonia.

ZOBACZ: Bój o Jowitę. Studenci bronią akademika

Ojciec dzieci był rolnikiem, uprawiał ziemię i hodował bydło. Antonina i Zosia były jego jedynymi dziećmi. W październiku tego roku mężczyzna zmarł. Z gospodarstwa zaczął ginąć sprzęt i inwentarz.

- Tam wszystko było: byki, dwa kombajny, dwa traktory, belarki, dwie przyczepy. Bydła było chyba około 40 sztuk – wskazuje pani Monika.

Pani Monika twierdzi, że rodzeństwo zmarłego szybko zajęło się jego majątkiem, nie czekając na postanowienie o nabyciu spadku. 16-letnia Antonina od ciotki dostała zakaz wejścia na posesję ojca.

- Nie było testamentu, z tego co się orientuję, ale były takie umowy między naszymi rodzinami, że cały majątek odziedziczą córki. Później zaczęły się groźby pod adresem Tosi, że dopóki nie ma postanowienia sądu, że jest spadkobiercą, to nie ma prawa nawet wejść do domu – twierdzi pani Monika.

ZOBACZ: Kupował koparko-ładowarki, stracił 140 tys. zł

Pani Monika ma już postanowienie o nabyciu spadku przez jej córki. Razem z Antoniną i jej mamą idziemy do brata zmarłego. Chcemy dowiedzieć się, co stało się ze sprzętem i inwentarzem:

- Sprzęty były moje, byki sprzedane, ale są na koncie pieniądze. Ja się nie będę wypowiadał przed kamerą.

- Ale dlaczego wy nie zadzwoniliście, nie powiedzieliście?

- No mogliśmy…

- A co z pieniędzmi?

- Ja nie wiem, co z pieniędzmi. My to jakoś załatwimy.

ZOBACZ: Mroczny pamiętnik zaginionej 16-latki. „Wykorzystał mnie”

- Moje dzieci pójdą na gospodarkę, gdzie nie mają niczego, a wszystko tam było. Nie zostało nic, tylko ziemia. Uważam, że powinni się zachować w porządku i zwrócić to, co zabrali, bo dzieci zostały z niczym – komentuje pani Monika.

* Po naszej wizycie rodzina doszła do porozumienia: pieniądze za byki zostaną podzielone między dzieci zmarłego i ich wujka. Reszta gospodarstwa również zostanie podzielona. 

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX