Przekręt jak z filmu. Zniknęły dziesiątki ciężarówek z towarem

Zorganizowany atak oszustów na polskie firmy spedycyjne. Przestępcy uderzyli w całym kraju kradnąc towar za kilkanaście milionów złotych, m.in. panele fotowoltaiczne, cenny złom czy markowe alkohole. Wcześniej zyskali w branży zaufanie, rzetelnie wykonując usługi transportu.

Pani Sandra od kilku lat działa w spedycji, czyli branży zajmującej się organizacją przewozu towarów. Jest prezesem spółki działającej w Sosnowcu, w województwie śląskim.

- Bardzo stresująca jest to praca, więc trzeba być odpornym i być przygotowanym na to, że nie jest to praca od ósmej do szesnastej, ale pod telefonem trzeba być nawet i w nocy – mówi Sandra Hanisz.

- Spedytor to jest osoba, która spina cały łańcuch transportowy. Dostałem zlecenie od mojego stałego klienta, był to nasz już chyba dwudziesty przewóz, na trasie Rotterdam-Chorzów. Towarem były panele fotowoltaiczne – dodaje Kamil Rowiński, współpracownik pani Sandry.

Pan Kamil znalazł przewoźnika, który podjął się tego zadania i podstawił ciężarówki w umówione miejsce. Następnie samochody miały ruszyć na Śląsk. Niestety, towar nie dotarł do celu, a kontakt z kierowcami się urwał. W efekcie firma została oszukana na ponad 200 tysięcy złotych.

- Ta strata oznacza, że przez kilka następnych miesięcy będziemy musieli to odrabiać. Firma, która nas okradła, okradła też inne firmy spedycyjne, z którymi już wcześniej jeździła. Więc my z jednej strony nie mamy jak się od tego uchronić, a z drugiej strony tracimy zaufanie i nie wiemy, co mamy robić, bo każdy może okazać się oszustem – zauważa Sandra Hanisz.

ZOBACZ: Aktorka walczy o odzyskanie mieszkania. Jest warte około 2 mln zł

Przedsiębiorstwo oskarżane przez spedytorów o oszustwo było zarejestrowane niedaleko Nowego Targu na Podhalu. Pojechaliśmy tam przekonać się, czy po firmie został jakiś ślad.

- My też go szukamy. Jak go znajdziecie, to bardzo proszę dać znać. Będę wdzięczny. Nam też jest winny pieniądze za najem. To już kilka tygodni, jak tu nie działają – słyszymy od mężczyzny, który wynajmował firmie lokal.

- Oczywiście wśród znajomych z branży też był duży odzew, że „nam też ukradli”. To były przeróżne towary: panele fotowoltaiczne, alkohole, środki czystości… Połasili się na wszystko – opowiada Adrian Stachacki, prezes firmy spedycyjnej.

Firma straciła przez oszustów prawie czterysta tysięcy złotych.

- Sposobów weryfikacji jest bardzo dużo: ściągamy polisę, weryfikujemy, czy jest opłacona polisa, czy są opłacone składki. Sprawdzamy NIP, regon, KRS. Tutaj nic nie wzbudzało wątpliwości, wszyscy wypowiadali się pozytywnie o firmie, dlatego im to zleciliśmy – tłumaczy Adrian Stachacki.

- Firma-oszust odkupiła spółkę po roku działania i przez rok wykonywała prawidłowe transporty. Czyli tam musieli być też zatrudnieni profesjonaliści z naszej branży. Jak się później okazało, przewoźnik budował ten wizerunek świadomie i celowo, żeby w danym tygodniu uderzyć w wiele firm spedycyjnych, które nie miały szans, żeby zabezpieczyć się na tę okoliczność – dodaje Joanna Byrska-Stefanowicz, właścicielka firmy spedycyjnej z Wrocławia.

ZOBACZ: Kolejarze zajęli prywatne działki w Zakopanem. Pomogliśmy poszkodowanym

Zdaniem Joanny Byrskiej-Stefanowicz branża coraz częściej narażona jest na tego typu ataki. Jeśli służby nie podejmą walki z oszustami, skutki będą opłakane.

- Dla nas ta sytuacja jest graniczna. Być albo nie być. Jesteśmy małą firmą spedycyjną, a mówimy o bardzo dużych pieniądzach. System jest kulawy. Firma, która posiada wszystkie oficjalne zezwolenia i licencje, nagle przestaje istnieć. Jak w ogóle to się może wydarzyć w państwie prawa? – pyta.

- Działalność prokuratury i policji jest bardzo rozdrobniona. Jeżeli ktoś jest z Gdańska, zajmuje się tym policja i prokuratura w Gdańsku, jeżeli z Sosnowca, w Sosnowcu lub w Katowicach. W związku z tym ciężko jest wypracować wspólne działania i znaleźć złodziei, kiedy się każdą sprawę traktuje tylko jednostkowo. Przez to, że działania służb trwają tygodniami albo miesiącami, w tym czasie można upłynnić towar i szukać kolejnego towaru – dodaje Dawid Komola, wiceprezes firmy spedycyjnej.

ZOBACZ: Niesłusznie ukarani za brak OC. Ruszyliśmy z pomocą

Poszkodowani przedsiębiorcy wierzą, że uda im się odzyskać stracone pieniądze. W tej sprawie liczą na pomoc wymiaru sprawiedliwości i uczciwe traktowanie ze strony ubezpieczycieli.

- Mamy pewien zgrzyt, dlatego że w Polsce ubezpieczyciele nie są przygotowani na tego typu wydarzenia. Dużo łatwiej uzyskać odszkodowanie, kiedy zdarzeniem jest taki standardowy rabunek. Z taką bardziej wyrafinowaną kradzieżą, która paradoksalnie jest na dużo większe kwoty, bo dotyka dużo więcej podmiotów, jest problem z otrzymaniem ubezpieczenia w Polsce – mówi Dawid Komola.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX