Ich biznes niemal upadł. Twierdzą, że urzędnicy się mylą
![](https://ipla.pluscdn.pl/dituel/cp/j2/j2db8xq93etw611tzkr4bessab49fydb.jpg)
Skarbówka zamroziła stację paliw rodziny Wedmańskich ze Strzegomia. Prowadzona od dziesiątek lat działalność stanęła pod znakiem zapytania, bo urzędnicy uznali, że nie zapłacono podatku akcyzowego. Rodzina odpowiada, że to nieprawda i pokazuje faktury. Sprawa cięgnie się już dwa lata.
Stacja paliw w Strzegomiu, którą prowadzi 49-letni Roman Wedmański to rodzinny biznes, który 30 lat temu założył jego ojciec.
- Najczęściej paliwo kupuje się od pośredników, nie sprzedajemy aż tak dużo, żeby można było bezpośrednio w rafinerii kupować. Firma, od której kupowałem to paliwo, to też z tą firmą współpracowałem może z pięć lat i nie było nigdy problemów. Była taka nawet sytuacja, że dosyć duży kredyt kupiecki u niego miałem, nie czułem żadnej obawy, że coś może być nie tak. Wszystkie dostawy, które do nas przyjeżdżały, jeździły na tak zwanych SENT-ach, to było monitorowanie beczki, cysterny od załadunku do miejsca docelowego, czyli do mnie - tłumaczy Roman Wedmański.
W maju 2022 roku Urząd Skarbowy w Wałbrzychu zrobił zabezpieczenie na majątku firmy, bo uznał że nie zapłaciła ona podatku akcyzowego.
- Chodziło o niezapłaconą akcyzę przez importera. A ja nigdy nie byłem płatnikiem akcyzy. Nie miałem nawet możliwości, żeby jakkolwiek sprawdzić, czy ta firma, od której ja kupuję, tę akcyzę płaci. Dostaliśmy jednak domiar, chyba 3 miliony 200 tys. zł i zostały zablokowane konta, tak że nie możemy prowadzić biznesu – mówi Roman Wedmański
ZOBACZ: „Zero skruchy”. Proces w sprawie brutalnego zabójstwa
Okazało się, że państwu Wedmańskim paliwo dostarczał pośrednik, przeciwko któremu szczecińska prokuratura prowadzi obecnie śledztwo w sprawie handlu nielegalnym paliwem. Wedmańcy twierdzą, że za kupowany od niego olej napędowy płacili rynkową cenę z już wliczoną opłatą akcyzową.
- Postępowanie prokuratorskie toczy się osobno, a osobno karno-skarbowe i ja gdzieś właśnie jestem w tym karno-skarbowym. Jaka jest moja wina? Jak kupowałem, za wszystko płaciłem, są dokumenty, są przelewy. Idzie to wszystko przez ten system SENT, to co mogli wykazać? – dziwi się Roman Wedmański.
- Byłam święcie przekonana, że jak oni skonfrontują nasze dokumenty z dokumentami firmy, od której kupował brat to paliwo, to ta sprawa się wyjaśni. Okazuje się, że nie mogą dojść do dokumentów tej drugiej firmy, pośrednika. Ponieważ u niego jest jakaś kontrola, czy dochodzenie prowadzone przeciwko niemu i oni nie mogą wydać tych dokumentów, na podstawie których mogliby nas rozliczyć i uwolnić nasze zajęte konta – opowiada
O wyjaśnienia zwróciliśmy się do Izby Administracji Skarbowej we Wrocławiu. „Udzielenie pełnej odpowiedzi na Pani zapytanie jest niemożliwe z uwagi na ochronę tajemnicy skarbowej” – przekazano.
Skarbówka na poczet ewentualnych opłat za akcyzę zajęła majątek firmy. Pan Roman dostarczył faktury, że wszystko zapłacił, ale Izba Administracji Skarbowej we Wrocławiu ich nie uznała. Sąd przyznał rację Wedmańskim i zalecił zbadanie sprawy od nowa. Izba odwołała się od tej decyzji do NSA i zajęła konta firmy.
ZOBACZ: Nowe mieszkania są mniejsze niż na umowie. Bój z deweloperem
Rozmawiamy z Barbarą Ciołek z Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu:
- Postępowanie przed organem drugiej instancji, przed Dyrektorem Izby Skarbowej nie było prowadzone w sposób pełny. Z wyroku Sądu wynika jasno, że zostało stwierdzone, że organ dopuścił się tych nieprawidłowości, ponieważ pewnych dokumentów nie uwzględnił, a ma to znaczenie dla wydania tej decyzji, tej konkretnej, czyli dla określenia przybliżonej kwoty zobowiązania. To jest odrębne postępowanie od postępowania, gdzie zostanie określone zobowiązanie podatkowe – mówi
Reporterka: Jeśli zostanie w ogóle określone...
- Ależ oczywiście, w tej chwili nie może się wypowiadać o dalszych losach tej sprawy, to jest jeden mały wycinek tego postępowania.
ZOBACZ: Policjanci przypisywali niewykryte przestępstwa choremu bezdomnemu?
- Pośrednik twierdzi, że wszystko, czym handlował z nami, jest uregulowane i zapłacone. My nie wiemy, kto nie zapłacił, bo być może ta akcyza jest odprowadzona. Nie wiadomo, ile on tego paliwa wprowadził i komu to wprowadził i czy to paliwo całe przyjechało do nas, a obciążyli nas – mówi Anna Wedmańska, siostra pana Romana.