Zaufał córce. Teraz może trafić na bruk
Pan Tadeusz przekazał majątek jednej z córek. Była to umowa sprzedaży wraz z dożywociem, opieką i pochówkiem. Dwa lata temu mężczyzna zrzekł się jednak dożywocia. Jak się okazało, był to ogromy błąd i początek życiowego koszmaru. Dom został przez córkę zdewastowany, a ojcu grozi eksmisja. Pan Tadeusz obawia się, że może zostać z niczym na ulicy.
Wzburzeni mieszkańcy gminy Głuchów koło Łodzi przyszli przed dom rodzinny 66-letniego pana Tadeusza, by go wspomóc. Mężczyzna spędził w nim całe życie, a już wkrótce może trafić na bruk.
- Znam go jako dobrego człowieka. Ja jako radny działam dla dobra wspólnego, a teraz widzę, że dzieje mu się wielka krzywda - mówi Kazimierz Sęk, radny gminy Tuszyn.
Pan Tadeusz dziewięć lat temu rozwiódł się, a dzieci wyprowadziły się na swoje. W 2018 roku pan Tadeusz przekazał majątek jednej z córek - pani Magdalenie. Była to umowa sprzedaży wraz z dożywociem, opieką i pochówkiem. Pan Tadeusz chciał ułożyć sobie życie na nowo, poznał panią Halinę, z którą zamieszkał.
ZOBACZ: Dostała w spadku dom. Były mąż może zabrać wszystko
Dwa lata temu pan Tadeusz zrzekł się jednak dożywocia. Jak się okazało, to był początek życiowego koszmaru. Jak twierdzi mężczyzna, dom przez córkę został zdewastowany, nie ma prądu i ogrzewania, a obiekt jest całodobowo monitorowany.
Reporter: Dlaczego pan się wypisał?
Pan Tadeusz: Na jej prośbę, bo jej to przeszkadzało. Ona miała zobowiązania: „tata, nie mogę kredytu wziąć”. Ja ją szanowałem, myślałem, że to normalny człowiek.
- Nie można tak robić. Jeżeli w mieszkaniu mieszka lokator, obojętnie z jakim pokrewieństwem, ze względu na przepisy prawne nie możemy dewastować mieszkania, odłączać wody, ani odłączać prądu - twierdzi mec. Paweł Graś.
Córka pana Tadeusza złożyła pozew o eksmisję ojca z domu. A pani Halina, z którą pan Tadeusz rok temu wziął ślub, ma zapłacić 24 tysiące złotych za bezumowne korzystanie z nieruchomości.
ZOBACZ: Nowe mieszkania są mniejsze niż na umowie. Bój z deweloperem
Pojechaliśmy z panem Tadeuszem do jego córki. Kobieta przed kamerą nie chciała sprawy komentować.
- Pan Tadeusz zrzekł się dożywocia przed notariuszem. Takie zrzeczenie, szczególnie po tym, co się dzieje, powinno nastąpić przed sądem. Co za tym idzie, pan Tadeusz ma prawo tam mieszkać - uważa mec. Graś.
Pan Tadeusz walczy w sądzie o przywrócenie dożywocia. Jednak nie wiadomo, jak ta sprawa się zakończy. Mężczyzna obawia się, że może zostać z niczym na ulicy, z emeryturą niewiele ponad tysiąc złotych.
- Ja stąd nie wyjdę, ja tego nie opuszczę. Ja nie mam gdzie iść - mówi.