Bunt w szkole specjalnej. Żądają odwołania dyrektorki

Rodzice i nauczyciele żądają odwołania dyrektorki szkoły w Gorzowie Wielkopolskim. Twierdzą, że zamieniła placówkę w więzienie. Nauczyciele mówią, że są mobbingowani, a pani dyrektor ma takie znajomości, że jeżeli pokażą twarz, nie dostaną w mieście już żadnej pracy. Dlatego spotkali się z nami po kryjomu.

Nauczycielki Zespołu Kształcenia Specjalnego nr 1 w Gorzowie Wielkopolskim, szkoły dla niepełnosprawnych dzieci, nie chcą pokazywać twarzy.

Dziennikarz: Jaki problem jest w szkole, dlaczego my się musieliśmy tutaj spotkać i to jeszcze musicie być panie zamaskowane?

Nauczyciele: Chciałybyśmy wszystkie, żeby pani dyrektor została odwołana, żeby został przywrócony spokój w placówce, żeby dzieciom nie działa się krzywda.

ZOBACZ: Przez siedem lat żył ze szczątkami żony. Zabójca skazany

Codziennie rano czuję stres, ścisk w żołądku, zanim dojadę do pracy. W ogóle mam ochotę tam nie jechać, a jak już wejdę, to od razu myślę o tym, żeby już był ten czas, kiedy mogę stamtąd wyjść.

Mamy siedzieć w klasach, mamy się nie pokazywać, mamy nie chodzić po korytarzach, nie możemy jeść, nie możemy pić, tylko jak jesteśmy na stołówce z dziećmi. Naprawdę chce się płakać.

Gorzów Wielkopolski: Bunt w szkole, chcą odwołania dyrektorki

Od 12 lat uczniem tej szkoły jest Wojtek. Jest dzieckiem specjalnej troski. Matka twierdzi, że od września ubiegłego roku, kiedy pojawiła się nowa dyrektorka, zachowanie syna się zmieniło.

- Zaczął być nerwowy, zaczął mi mówić, że on nie będzie chodził na lekcje. Wcześniej było gwarno na korytarzach, dzieci miały przyrządy do ćwiczeń, dzieci miały bieżnie, rowerki, piłeczki, huśtawki potrzebne dziecku niepełnosprawnemu, w tej chwili wchodząc na korytarz nie ma nic – opowiadała nam Anna Kałuża, matka Wojtka.

- Wyrzucane były zabawki, przedmioty rehabilitacyjne, krzesła rehabilitacyjne, pionizatory. Pani dyrektor ma bardzo wysokie poczucie estetyki i wszystko musi być po prostu ładne, więc nie zwraca uwagi na potrzeby naszych uczniów. Tłumaczenia nie ma, ona po prostu rządzi, ona chce i „tak ma być, bo ja tak każę”  – stwierdziły nauczycielki.

- W tej chwili jest zakaz, żeby dzieci się kontaktowały. Siedzą w klasach. Gorzej niż więzienie. Jeszcze brakuje, żeby pani dyrektor kraty w oknach wstawiła – dodaje Anna Kałuża, matka Wojtka.

- Pani wizytator przychodzi na kontrolę do szkoły i nie ma żadnych wniosków. Sprawuje nadzór. To koleżanka pani dyrektor – stwierdziła jedna z nauczycielek.

ZOBACZ: 85-letnia lekarka przepisywała darmowe leki dla seniorów. NFZ ją ukarał

12 marca w Gorzowie Wielkopolskim mężczyzna wszedł na słup energetyczny i zażądał rozmowy z prezydentem miasta. Okazało się, że to nauczyciel z tej szkoły.

- Do tego kroku skłoniła mnie bezsilność, to był akt desperacji, który był podyktowany ogromnym wzburzeniem, które przeżyłem tego dnia w pracy po rozmowie z panią dyrektor. Zażądano ode mnie ponoć zaległych papierów, które miałem oddać tego samego dnia do godziny 15. To było absolutnie niewykonalne – opowiadał Ireneusz Możejko, nauczyciel w Zespole Kształcenia Specjalnego nr 1 w Gorzowie Wielkopolskim.

- Nasz kolega zrobił to z bezsilności, z powodu tego, jak jest traktowany, bo jest następny do „odstrzału”. Musi chyba dojść do tragedii, żeby naprawdę ktoś się tym zainteresował – skomentował jedna z nauczycielek.

ZOBACZ: SOR odesłał nie badając pacjenta. Mężczyzna zmarł

Po nagłośnieniu przez lokalne media incydentu z nauczycielem na słupie, o tym, co dzieje się w szkole, zaczęło mówić całe miasto. Przed szkołą zebrali się rodzice.

- Mamy przygotowaną petycję, którą chcemy wręczyć panu prezydentowi. Zbieramy podpisy rodziców. Petycja dotyczy odwołania pani dyrektor – mówiła Patrycja Cieślik, matka uczennicy szkoły.

Dyrektor placówki nie udało nam się zastać. Jej zastępca przekazał nam oświadczenie: 

„Skargi uważam za nieuzasadnione, prosimy o rozwagę w formułowaniu pochopnych oskarżeń i kierowanie się zasadą obiektywizmu. Prezydent Gorzowa powołał zespół do zbadania sprawy, liczymy na rzetelne jej wyjaśnienie. Będziemy współpracować.”

Odwołać ze stanowiska dyrektorkę szkoły może tylko prezydent miasta.

- Chcielibyśmy pana prezydenta prosić, żeby nasze dzieci trafiły w lepsze ręce, niż obecnie są. To są nasze dzieci niepełnosprawne, specjalnej troski. Wierzymy, że porozmawia pan też z pracownikami tej placówki, bo walczymy też o nich – zwróciła się do włodarza miasta Monika Grędzińska, matka jednej z uczennic.

- Odkąd wiemy o sprawie, natychmiast się nią zajęliśmy. Jest powołany odpowiedni zespół i kuratorium jest w to zaangażowane, więc myślę, że znajdziemy rozwiązanie – odparł Jacek Wójcicki, prezydent Gorzowa Wielkopolskiego.

Dwa dni po wizycie ekipy Interwencji, prezydent miasta zawiesił dyrektorkę szkoły.

Reporterka: Dominika Bachońska

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX