Radca prawny z Legnicy pożycza i nie oddaje
Ostrzegamy przed radcą prawnym z Legnicy. Mężczyzna zdobywa zaufanie sąsiadów lub swoich klientów, a później pożycza wysokie sumy pieniędzy, których nie oddaje, mimo że podpisał umowę. Pan Łukasz pożyczył mu 150 tys. zł!
Ponad miesiąc temu pokazywaliśmy materiał o radcy prawnym z Legnicy na Dolnym Śląsku. Wtedy do naszej redakcji zgłosił się pan Sebastian, który pożyczył mu 25 tys. złotych.
Umowa została spisana w marcu 2020 roku. Radca prawny nie dotrzymał jej warunków. Miał oddać pieniądze po roku. Pomimo prawomocnego wyroku sądu nakazującego radcy prawnemu zwrot pożyczki, tak do tej pory się nie stało. Wyrok zapadł w 2021 roku.
Reporter: Czy pan reprezentuje prawo?
Radca prawny: Proszę pani…
Reporter: To wyrok sądowy powinien być dla pana wiążący i obowiązujący. To jest pana sąsiad, wcale nie w najlepszej sytuacji materialnej. Wiedział pan o tym?
Radca prawny: Wiem.
Reporter: Dla niego 28 tys. zł to jest fortuna.
Radca prawny: Wiem, wiem. I będzie miał spłacone łącznie z kosztami komorniczymi. Wszystko pójdzie przez komornika.
Reporter: Ale przez to ja tu jestem, że pan Sebastian już nie wierzy w pana obietnice.
Radca prawny: Na to nic nie poradzę, że Sebastian nie wierzy.
Reporter: Rzeczywistość pokazała, że pan rzuca słowa na wiatr.
ZOBACZ: Po reportażu ruszyła fala pomocy. Mieszkanie jak nowe
Po emisji reportażu zgłosił się do naszej redakcji pan Łukasz. Od 1993 roku jego ojciec prowadził w Legnicy firmę ochroniarską. Zmarł 23 lata temu. Pan Łukasz z bratem odziedziczył rodzinną firmę.
- Po śmierci ojca nie mieliśmy w ogóle pojęcia, od czego tu zacząć. Zwróciliśmy się do radcy o pomoc. Nie ukrywam, że bardzo dużo nam pomógł – wspomina Łukasz Marmuszewski.
W 2014 roku pan Łukasz został poproszony przez radcę prawnego o pożyczkę. To kwota 150 tys. złotych. Umowa została spisana. Termin zwrotu pożyczki to marzec 2015 roku. Do tej pory nie odzyskał ani złotówki.
- Zwrócił się z prośbą, czy udzieliłbym mu pożyczki, bo potrzebuje na zakup gruntu.
Co roku po 2-3 razy upominałem się o pieniądze. Podejrzewam, że nie kwapił się z oddawaniem pożyczki, bo liczył, że minie okres przedawnienia, on prawo bardzo dobrze zna – mówi Łukasz Marmuszewski.
- Roszczenia z umów pożyczek z osobami fizycznymi przedawniają się po pewnym czasie. Mieliśmy do czynienia z terminem 10 lat, a po modyfikacji przepisów, termin skrócono do 6 lat. Pan Łukasz zgłosił się do nas w ostatnim momencie. Jedyną możliwością przerwania terminu przedawnienia było złożenie pozwu w tej sprawie. Co oczywiście pan Łukasz za naszym pośrednictwem uczynił. W tego typu sprawach nakaz zapłaty jest wydawany z reguły bardzo szybko. W tym akurat konkretnym przypadku, nie wiemy z jakiego powodu, ta sprawa jest prowadzona w sposób już opieszały – tłumaczy Ernest Ziemianowicz, adwokat pana Łukasza.
ZOBACZ: Urzędnicy winią go za pożar mieszkania. Biegły stwierdził coś innego
Ponownie udaliśmy się do radcy prawnego:
Radca prawny: Wie pani co... Łukasz, też dobrze wiesz. Teraz wykorzystujesz sytuację.
Pan Łukasz: Przez 10 lat to pan wykorzystywał sytuację.
Radca prawny: Przepraszam.
Pan Łukasz: Umawialiśmy się, że sprzeda pan działki pod Jaworem.
Radca prawny: I jeszcze jesteśmy w trakcie.
Pan Łukasz: Ale co w trakcie? Działki miały być sprzedane, miał pan spłacić ZUS, miał pan spłacić Urząd Skarbowy, miał pan spłacić też mnie łącznie z odsetkami. Podpisywaliśmy aneks, kiedy? Pamięta pan?
Radca prawny: Nie pamiętam w tej chwili.
Pan Łukasz: 150 tys. zł panu pożyczyłem. I powiem panu szczerze: ja wiem, że tych pieniędzy nie odzyskam.
Radca prawny: Łukasz, czy powiedziałem, że ja to z bieżącej należności ureguluję, czy po prostu jak sprzedam nieruchomości klientów?
Pan Łukasz: Ale 10 lat pan sprzedaje nieruchomości. I chce mi pan powiedzieć, że przez 10 lat ani jednej nieruchomości pan nie sprzedał?
Reporter: Oglądał pan ostatni reportaż, jak byliśmy u pana?
Radca prawny: Oglądałem.
Reporter: Tam też pan mówił, że „już za momencik”.
Radca prawny: Pani redaktor, nie ja wyznaczam terminy.
Reporter: Umowy wyznaczają terminy.
Radca prawny: Nie, nie, momencik.
Reporter: Umowy, do których się pan zobowiązał.
Radca prawny: Nie.
Reporter: Tak.
Radca prawny: Ale ja mówię o kupujących.
ZOBACZ: Nowy dom może się zawalić? Pan Kamil pokazuje ekspertyzę
- No i co… Dowiedzieliśmy się tego samego, czego dowiadywałem się przez ostatnie 10 lat. Że jest kupiec. Po świętach dowiemy się, że kupiec się wycofał i zaczynają się poszukiwania nowego. Raczej nic się nie zmieni. Jak się jeszcze okazało, że doszli kolejni dłużnicy, no to czarno to widzę – podsumowuje Łukasz Marmuszewski.