Spór między wójtem a mieszkańcami. W ruch poszły koparki i ciężki sprzęt

Skandal w gminie Skórzec na Mazowszu. Rodzina państwa Wierzbickich twierdzi, że wójt bezprawnie zniszczył im ogrodzenie. Miejscowy włodarz remontował i poszerzał drogę. Nakazał Wierzbickim rozebrać ogrodzenie, twierdząc, że stoi ono w pasie drogowym. Mieszkańcy domu kategorycznie temu zaprzeczają.

- To ogrodzenie stało od 1972 roku, czyli od czasu jak dom teściów był budowany - mówi Leszek Klewek, zięć państwa Wierzbickich.

- W latach 80. tutaj była betonowa droga robiona, później był asfalt wylewany, później robili kanalizację, wodociągi i nikt nigdy nic nam nie zarzucił - dodaje mężczyzna.

Rodzina państwa Wierzbickich miała pięć dni na rozebranie ogrodzenia - tyle czasu dał im wójt. Mieszkańcy domu odwołali się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które do czasu wyjaśnienia sprawy nakazało wstrzymać prace. Wójt nie czekał jednak, aż decyzja SKO oficjalnie do niego dotrze. 13 maja przed domem Wierzbickich pojawiła się ekipa budowlana i ciężki sprzęt. Koparki zrównały parkan z ziemią.

W ruch poszły koparki i ciężki sprzęt

- 4 kwietnia wójt wydał decyzję o rozbiórce tego ogrodzenia. Nasz radca prawny zaskarżył tę decyzję do SKO, które wydało decyzję o wstrzymaniu czynności wójta w dniu 9 maja. Mimo to wójt 13 maja pojawił się tutaj przed posesją - opowiada Aneta Klewek, córka państwa Wierzbickich.

- Wójt wiedział, że jest odwołanie złożone do SKO, bo przez zarządcę drogi, czyli wójta, złożone zostało odwołanie. Teraz twierdzi, że dostał informację od SKO o natychmiastowym wstrzymaniu prac dopiero po rozbiórce - dodaje Leszek Klewek, zięć państwa Wierzbickich.

ZOBACZ: Oszustka wzięła na nią pożyczkę. Windykator nieugięty

Dla rodziny pojawienie się koparek, ciężarówek oraz piętnastu budowlańców i kilku radiowozów policji przed domem było zaskoczeniem. Państwo Wierzbiccy twierdzą, że nie otrzymali wcześniej żadnej informacji o terminie planowanej rozbiórki. Rodzina cały czas czekała na decyzje SKO.

- Urząd gminy twierdzi, że wysłali 8 maja zawiadomienie, że będzie rozbierane ogrodzenie, w którym nie było daty, kiedy to będzie zrobione - twierdzi Leszek Klewek.

- Zawiadomienie odebraliśmy trzy czy cztery dni po rozbiórce - dodaje.

- Wójt złamał prawo. Dodatkowo jest osobą butną, pewną siebie, do moich klientów zwracał się: zróbcie mi sprawę cywilną, co mi zrobicie? - opowiada adwokat Ramona Krajewska, pełnomocnik rodziny.

Decyzja wójta cofnięta do ponownego rozpatrzenia

Państwo Wierzbiccy twierdzą, że rozbiórka ogrodzenia odbyła się bez zachowania przez ekipę środków bezpieczeństwa. Wszystkiemu miał przyglądać się wójt. W pewnym momencie trzeba było wezwać pogotowie ratunkowe. Kilka dni temu Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Siedlcach wydało kolejną decyzję.

- Do rodziców przyjechała karetka, udzieliła pierwszej pomocy mamie i tacie, tatę zabrali do szpitala, bo było zagrożenie życia - mówi Aneta Klewek.

- Ja to bardzo źle odbieram, bo pracowałam w tym Urzędzie Gminy przez trzydzieści lat. Zdenerwowałam się, bardzo to przeżyłam. Nie mogłam sobie podarować, że można tak przyjść do kogoś i coś zniszczyć. To ogrodzenie stało w dobry miejscu - mówi Jadwiga Wierzbicka.

ZOBACZ: Gmina nie remontowała, teraz nadzór nakazał opuszczenie domu

- Pracownicy cięli słupki szlifierkami bez żadnych zabezpieczeń. Moją noga została poparzona iskrami - dodaje Przemysław Klewek, wnuk państwa Wierzbickich.

- Kolegium postanowieniem wstrzymało wykonanie decyzji wójta gminy Skórzec, następnie zostało rozpatrzone odwołanie od decyzji i decyzją SKO decyzja wójta została cofnięta do ponownego rozpatrzenia - tłumaczy Edyta Wojtowicz, prezes Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Siedlcach.

- W swojej decyzji SKO powołało się na fakt, że nie ma wyznaczonych punktów granicznych. Zauważyli, że został popełniony błąd Urzędu Gminy przy pomiarach drogi. Nie wiadomo więc, czy to ogrodzenie stało w pasie drogowym - mówi Leszek Klewek.

Ubezpieczyciel odmówił wypłaty odszkodowania

Szukamy wójta w pracy. Pojawiamy się w godzinach urzędowania. Sekretariat urzędu jest jednak zamknięty. Dowiadujemy się, że wójt jest na urlopie. Ale spotykamy go kilka minut później przed budynkiem Urzędu Gminy.

- Sprawa jest w sądzie, czekamy na prawomocne orzeczenie. Państwo Wierzbiccy wgrodzili się w pas drogowy - mówi Jerzy Długosz, wójt Gminy Skórzec.

Samorządowiec twierdzi, że nie można było poczekać na rozstrzygnięcie sprawy w SKO "bo trzeba rozliczyć dofinansowanie". - Mamy na to określony czas - dodaje.

ZOBACZ: Kulisy zbrodni w Starej Wsi. Tajemnice Tadeusza Dudy

- Wójt bał się, że straci pieniądze z Polskiego Ładu, więc zrobił to z premedytacją - ocenia Aneta Klewek.

- Jeżeli sąd zdecyduje, gmina wypłaci odszkodowanie - zapewnia wójt Gminy Skórzec.

- Wójt gminy powinien się wtrzymać do rozpoznania zarzutów, które zostały złożone. To wynika z przepisów prawa. Wójt nie powinien wchodzić z rozbiórkami do momentu, kiedy klientowi przysługuje termin na złożenie zarzutów. Ja byłam z wójtem umówiona na 14 maja w tej sprawę, a 13 maja ogrodzenie zostało rozebrane. Złożyliśmy zawiadomienie przeciwko wójtowi - mówi adwokat Ramona Krajewska.

- Ogrodzenie było ubezpieczone na 100 tysięcy zł, ubiegaliśmy się o odszkodowanie od firmy ubezpieczeniowej, ale odmówiono nam wypłaty, bo to decyzje administracyjne, rozebrał to wójt - mówi Aneta Klewek.

- Wójt źle postąpił. Trzeba było spokojnie czekać na decyzję sądu - podsumowuje.*

*skrót materiału

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX