Dzicy lokatorzy w kawalerce. Jeżdżą autem za 100 tys. zł

Wprowadzili się do mieszkania i niemal od początku przestali płacić za jego wynajem. Pan Grzegorz z Cieszyna szacuje, że są mu winni 17,5 tys. zł. Lokatorzy to matka i syn. Choć oboje oficjalnie nie pracują, to dysponują autem za ponad 100 tys. zł. Właściciel kawalerki spłaca za nią kredyt, nie pracuje, bo poświęcił się opiece nad dziećmi z niepełnosprawnościami.
Pan Grzegorz mieszka w Bielsku-Białej. Wychowuje z żoną troje dzieci, w tym dwoje niepełnosprawnych. Mężczyzna nie pracuje. Opiekuje się dziećmi, które nie są samodzielne. Aby mieć pieniądze na ich rehabilitację, w grudniu zeszłego roku wynajął kawalerkę w Cieszynie. Mieszkanie to kupił dwadzieścia lat temu na kredyt, który spłaca do dziś.
- W grudniu wynająłem to pani Ewie i jej synowi, podpisałem normalnie umowę. Pani ma 58 lat, syn 24 – mówi pan Grzegorz.
Dzicy lokatorzy w kawalerce w Cieszynie. Właściciel żąda 17,5 tys. zł
Od samego początku pojawiły się problemy. Ewa K. przestała płacić już na początku roku. Początkowo wysyłała wiadomości, że czeka na pieniądze z zagranicy. Potem zupełnie zerwała kontakt. Mimo wielu wizyt właściciela mieszkania, drzwi nie otwierała. Właściciel szacuje obecne zadłużenie najemcy na 17,5 tys. zł.
- Mam dwoje niepełnosprawnych dzieci, jedno ze stopniem znacznym, drugie z umiarkowanym, praktycznie codzienne muszę je wozić na zajęcia rehabilitacyjne, rekreacyjne, sportowe. I na to są potrzebne pieniądze. Od kwietnia mieli iść na hipoterapię, ale nie było środków, bo ja kogoś utrzymuję. Żadnego powodu zaległości w spłacie nie podali. Ze mną skończyła się ich korespondencja w marcu. Wezwałem policję, ale nic nie uzyskała – komentuje pan Grzegorz.
- On w tej chwili jest instytucją charytatywną dla tej pani, mieszkanie nie jest spłacone, w kredycie, dzieci ma chore. Ta sytuacja jest dla mnie niezrozumiała. Są jak złodzieje, a złodziei się karze. Trzeba by tak nazwać, że są to pasożyty – dodaje pani Władysława, matka pana Grzegorza.
ZOBACZ: Koszmar trwał 23 lata. Dostał odszkodowanie ze niewolniczą pracę
Bezradny mężczyzna poprosił o pomoc prywatnych detektywów. Ci ustalili, że syn Ewy K., który oficjalnie nie pracuje, jeździ drogim, nowym samochodem. Szefowej biura detektywistycznego udało się dodzwonić do wynajmującej mieszkanie kobiety.
- Okazało się, że to nie są osoby biedne. Mieszkają w tym mieszkaniu osoby, które nie płacą za najem, a poruszają się samochodem wartości ponad 100 tysięcy zł. Mają pieniądze na paliwo, na raty leasingu – mówi Małgorzata Marczulewska, właścicielka biura detektywistycznego
Reporter: Czyli powinni pracować, skoro jest to leasing?
M. Marczulewska: I tu jest ciekawa sytuacja, bo wydaje mi się, że właścicielem leasingu może być osoba trzecia, która po znajomości wzięła na siebie leasing, żeby takie osoby, które są dzikimi lokatorami i mają długi, aby komornik im nie zabrał majątku. Chcemy wyciągnąć konsekwencje.
ZOBACZ: Sprzedali dom, zapłacili za mieszkanie. Trafią na bruk
Pan Grzegorz zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu oszustwa. Złożył także dwa pozwy do cieszyńskiego sądu przeciwko lokatorce i jej synowi.
- Przed sądem w Cieszynie toczą się dwie sprawy. Pierwsza o zapłatę. W niej 20 sierpnia sąd rejonowy wydał nakaz zapłaty całej dochodzonej kwoty wraz z odsetkami. Drugie postępowanie jest to sprawa o eksmisję – informuje Joanna Banaś-Paluch z Sądu Okręgowego w Bielsku-Białej.
- Zawiadamiający zgłasza, że w grudniu zawarł umowę czynszu z osobą, która od samego początku nie miała zamiaru płacić za czynsz i opłaty eksploatacyjne. Postępowanie jest na etapie sprawdzającym. Sprawa wymaga wyjaśnienia – dodaje Paweł Nikiel z Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej.
ZOBACZ: Pilna operacja ratująca życie okazała się kompletną pomyłką
Ewa K. i jej syn rzadko wychodzą z domu. Nawet wykręcenie korków nie pomogło. Pan Grzegorz czekał na lokatorów pod drzwiami, ale się nie doczekał. Dopiero kiedy nikogo nie było już na klatce schodowej, nielegalni lokatorzy wyszli z mieszkania i załączali sobie prąd.
- Generalnie istnieje olbrzymia dysproporcja między prawami lokatora a właściciela.
Postepowanie egzekucyjne jest długotrwałe. Lokator korzysta ochrony prywatności. Jak i nie można naruszać czyjegoś prawa do posiadania – tłumaczy adwokat Ewelina Działek.
Dodaje, że wyniesienie rzeczy niepłacącego lokatora przed blok „byłoby ryzykowne, bo lokator mógłby powiedzieć, że wśród tych wyniesionych rzeczy była cenna rzecz i pojawiłby się problem właściciela w przypadku jej zaginięcia”.
"Kilka komputerów w mieszkaniu"
- Cyklicznie, co miesiąc podaję kwotę zadłużenia, wysyłając SMS-a na telefon oraz wpisując kwotę zadłużenia w tytule przelewu na konto syna, od którego raz otrzymałem przelew. Wpłacam złotówkę, syn mi zwraca tę złotówkę. Na pewno czyta więc tytuł przelewu. Odsyła złotówkę, ale nie reguluje zadłużenia - mówi pan Grzegorz.
ZOBACZ: Bez podłóg i pieniędzy. Ostrzegają przed firmą z Łodzi
Także my usiłowaliśmy porozmawiać z dzikimi lokatorami. Jednak nam też drzwi nie otworzyli. Telefonów od nas nie odebrali. Detektywi ustali, że kobieta prawdopodobnie pracuje dorywczo w Czeskim Cieszynie.
- Klient podczas jednego z pobytów zauważył przez uchylony balkon kilka komputerów. Jest podejrzenie, że syn osoby wynajmującej kopie bitcoiny albo zarabia z domu, mimo że oficjalnie nie pracuje – zaznacza Małgorzata Marczulewska, właścicielka biura detektywistycznego.