Biznes kosztem innych. Poszkodowani przy budowie osiedla w Łodzi

Kilku przedsiębiorców pracujący przy budowie osiedla w Łodzi nie dostało wynagrodzenia za wykonane usługi. Problem pojawił się jeszcze przed wybuchem epidemii. Poszkodowani budowali, dostarczali na budowę beton lub drewno. Uważają, że to celowe działanie.

- Nie zostaliśmy rozliczeni za pracę, którą wykonaliśmy na tej inwestycji, łącznie z kilkunastoma innymi dostawcami towaru, bądź podwykonawcami. Miałam podpisaną umowę z firmą J., która twierdziła, że jest generalnym wykonawcą. Czy była - nie wiem, tym zajmie się śledztwo prokuratorskie – mówi Małgorzata Stępniak.

- Moja firma posiada 30 osób. Robiliśmy stan surowy otwarty, na czterech budynkach, a wypłacono nam za jeden budynek – opowiada Sławomir Bryk.

Firma pani Małgorzaty straciła ponad 200 tys. zł, pan Sławomir 28 tys. zł, pani Ewa ponad 100 tys. zł. Pieniędzy nie mogą odzyskać od kilku miesięcy od zleceniodawcy – firmy z Piotrkowa Trybunalskiego. A inwestor o podwykonawcach rzekomo nic nie wiedział.

Przełom po latach. Odnaleziono szczątki zamordowanej Joanny Gibner

- Okazało się, że inwestor w jakiś cudowny sposób o nas nie wie… Nie wie, że byliśmy na tej budowie, pracowaliśmy, pomimo że mamy dokumentację, protokoły – mówi Małgorzata Stępniak.

- Być może ci ludzie z jakichś powodów nie dopilnowali swoich interesów. Nie wiem, to ich sprawa. Nie czuję się winny. Firma, którą prowadzę, regularnie wszystko płaci, wszystkie swoje zobowiązania, bo my im nie zalegamy żadnych środków – słyszymy od inwestora.

- Tam są nasze pieniądze i nasza praca. Szacujemy, że przez to wszystko inwestycja jest o 1/3 tańsza – dodaje Małgorzata Stępniak.

Zleceniodawca prac naszych bohaterów nie chciał się spotkać. Twierdzi, że wszystkiemu winny jest wzrost cen, i że on pieniędzy na spłatę zobowiązań nie ma.

- Cztery lata temu podpisałem kontrakt i przez cztery lata te materiały i robocizna zdrożały. Prosiłem, żeby inwestor wyrównał mi ten kontakt, on się nie zgodził. Jak się z wami spotkam i ten reportaż zostanie wyemitowany, to już mi nie wypłaci – słyszymy od zleceniodawcy prac.

Sąsiedzi kłócą się od 10 lat. Ponad 70 interwencji policji

- Kontakt Wojtkiem A. był utrudniony, lakoniczny. Potem stwierdził, że on nie ma pieniędzy, żeby zapłacić mi. Po jakimś czasie otrzymałam pismo, że zdolny zapłacić jest połowę tego z powodu obecnej sytuacji i Covid-19. Tylko w październiku i listopadzie nie było jeszcze koronawirusa – komentuje Ewa Walenciak, która nie dostała pieniędzy za beton.

Sławomir Nowak nie dostał pieniędzy za drewno. - Telefon głuchy, a z innego telefonu, jak próbowałem się dodzwonić, to nie odbierał. Ewidentne oszustwo – uważa.

Poszkodowani przedsiębiorcy zgłosili sprawę do prokuratury. Chcą przed sądem dochodzić zwrotu ciężko zarobionych pieniędzy. Tymczasem na budowie pracują już inni podwykonawcy.

Bój o mieszkanie. Mąż je oddał, ale zdewastowane

- Na budowę dostarczam drewno tylko już innemu podwykonawcy i ona płaci normalnie – mówi Sławomir Nowak.

- Czujemy się wykorzystani, mamy wrażenie, że to było celowe działanie inwestora, żeby zrealizować inwestycję za 50, 60 procent kwoty – uważa Małgorzata Stępniak.

- Tanie budowanie, po prostu tanie budowanie – dodaje Ewa Walenciak.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX