Oszustwo na panele słoneczne
Do redakcji Interwencji zgłosiły się osoby oszukane przez Tomasza D. z Warszawy. Mężczyzna oferował klientom z całej Polski montaż paneli fotowoltaicznych, pomagał nawet w zaciągnięciu kredytów na inwestycję i… zniknął z pieniędzmi.
Z oferty Tomasza D. skorzystało m.in. małżeństwo z Łodzi.
- Zgłosił się z internetu, ponieważ szukaliśmy firmy, która by nam zaoferowała panele fotowoltaiczne. Krótki termin wykonania zaoferował i urządzenia, jakie chcieliśmy – opowiadają Ewa i Dariusz Snowaccy, poszkodowani.
Tomasz D. zaoferował małżeństwu nawet załatwienie kredytu w jednym z banków. Po jego otrzymaniu małżeństwo przekazało prawie 28 tys. zł zaliczki Tomaszowi D. Kiedy wykonawca w styczniu 2020 roku otrzymał pieniądze, przepadł jak kamień w wodę.
Ludziom brakuje połączeń, a PKS w Kłodzku zmierza ku upadkowi
Małżeństwo złożyło pozew o zapłatę do sądu, powiadomiło również łódzką policję. Para nie liczy już, że uda jej się odzyskać pieniądze od nieuczciwego wykonawcy. Zdecydowała się też na montaż paneli w innej firmie. A pieniądze z kredytu zaciągniętego na usługi oferowane przez Tomasza D. będzie spłacać jeszcze kilka lat.
- Straciłem pieniądze, które nie wiem, czy odzyskam, ale chcę ostrzec innych, żeby również nie dali się wmanewrować w ładną buzię pana i jego obietnice – tłumaczy Dariusz Snowacki.
W podobnej sytuacji jest pan Leszek spod Mińska Mazowieckiego. On także skorzystał z oferty Tomasza D. i po wpłacie pieniędzy, w lutym bieżącego roku kontakt się z nim urwał.
- Zostałem oszukany na ponad 18 tysięcy złotych. Niestety do tej pory instalacja nie została zamontowana. Kiedy się dowiedziałem, że nic z tego nie będzie, powiadomiłem prokuraturę w Mińsku Mazowieckim – mówi pan Leszek.
Tajemnicze okoliczności śmierci znanego dziennikarza. Jest śledztwo
Oszukany został także pan Łukasz z Warszawy, który był przez jakiś czas wspólnikiem Tomasza D. Kiedy mężczyzna zorientował się, że jego wspólnik nie jest solidny, zerwał współpracę. Pan Łukasz był i tak zmuszony spłacić za swojego byłego wspólnika ponad 100 tysięcy zaległości do urzędów.
- Zostałem oszukany przez Tomasza D. Prowadziliśmy razem firmę, podawał się za osobę wiarygodną, za człowieka, który będzie w stanie pomóc, będzie w stanie zorganizować marketing i zająć się dokumentacją. Oszustwo z jego strony polegało na tym, że nie prowadził żadnej dokumentacji, niczego nie zgłaszał do urzędów skarbowych, do ZUS-u. Kiedy mnie nie było, zniknęła cała dokumentacja i sprzęt – tłumaczy pan Łukasz.
Postępowania w sprawie Tomasza D. prowadzi już kilka prokuratur w kraju. Poszkodowani udostępnili nam fotografie mężczyzny. Szukamy Tomasza D. w jego miejscu zamieszkania. Kiedy nikt nam nie otwiera, pytamy o niego w recepcji budynku, gdzie mieszkał od kilku lat. Okazuje się, że wyprowadził się tydzień wcześniej.