Drogowy absurd. Małe ekrany przy obwodnicy, większe przy drodze gminnej
Absurd w małopolskiej Dąbrowie Tarnowskiej. Po otwarciu nowej obwodnicy miasta ludzie skarżą się na zbyt niskie ekrany i hałas. Z kolei ogromne ekrany postawiono przed domami przy dawnej drodze krajowej, gdzie po otwarciu obwodnicy, ruch… zmalał. - Są prawie przy samych oknach, wysokie jak dom – skarżą się mieszkańcy.
Pod koniec września 2020 roku oddano do użytku obwodnicę miasta. Cześć tej drogi osłonięto ekranami dźwiękochłonnymi. Ekrany powstały także na drogach dojazdowych do obwodnicy. Przysłonięto nimi m.in. drewniany dom pani Stanisławy.
- Zbudowano nam ekrany, które są niepotrzebne i my ich nie chcemy. One są prawie przy samych oknach, bardzo wysokie jak dom. Widzimy kraty przez okno, zaciemnienie. Jak są przymrozki, to one robią się białe i jest tylko mleko, szadź, mgła siada – wymienia niedogodności Stanisława Wróblewska.
Dom pani Stanisławy stoi przy dawnej drodze krajowej, która po powstaniu obwodnicy stała się drogą gminą. W przeszłości ruch był tam spory, ale ekranów nie było. Teraz, kiedy otwarto obwodnicę, ruch przed domem pani Stanisławy stał się lokalny. I dopiero teraz wybudowano ekrany, powołując się na badania hałasu sprzed lat.
- Siłą rzeczy ruch został przeniesiony na obwodnicę. Drażnią nas te ekrany, są niepotrzebne. Poustawiano je wybiórczo: tu kawałek, tam kawałek. Nie ma logiki, a obwodnica jest 300 merów stąd – mówi pani Stanisława.
Zmarła trzy dni po wyjściu ze szpitala
- Musimy trzymać się przepisów. Ktoś, kto realizuje inwestycje, musi dochować standardów środowiskowych, jeśli jest przekroczenie hałasu to muszą być ekrany - argumentuje Ada Słodkowska-Łabuzek z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Krakowie.
Co ciekawe, obok domu pani Stanisławy sąsiednie budynki stojące w identycznej odległości od drogi nie mają ekranów. Problemem także jest olbrzymia brama stanowiąca część ekranów, która starszej kobiecie sprawia problemy.
- Nie radzę sobie z tą bramą, nie jestem w stanie jej otworzyć ani zamknąć. Powinna mieć zabezpieczenie, bo jak jet wiatr, to nim ktoś wiedzie samochodem, to brama może się zamknąć – tłumaczy.
- Brama też jest uciążliwa, każde skrzydło ma 4 metry wysokości i 2 szerokości. Otworzyć jest ciężko – dodaje Beata Wróblewska-Świeboda.
- Na wszystko są przepisy, wszystko jest zgodne z planem – odpowiada Iwona Mikrut-Purchla z Generalnej Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Krakowie.
Wójt postawił szlaban na polnej drodze. Krowy mają chodzić szosą
Jak się okazuje nikt nie może zrezygnować z ekranów, kiedy ich nie chce. Urzędnicy nawet gdyby chcieli pomoc, to nie są w stanie.
- Tutaj trudno szukać sensu i logiki. Ktoś, gdy projektował ekrany, to nie był w terenie, nie widział jak to wygląda. Jest to uszczęśliwianie na siłę, tylko nie wiem, kto ma być szczęśliwy… Bo na pewno nie ten, komu stawia się ekran na siłę przed domem – komentuje Robert Gąsiorek, dziennikarz Gazety Krakowskiej.
Zaledwie kilometr dalej, bezpośrednio przy obwodnicy, gdzie ruch jest spory, protestują inni mieszkańcy. Ci domagają się z kolei wybudowania ekranów lub rozbudowy istniejących. W niektórych miejscach ekrany mają zaledwie około dwóch metrów wysokości.
- Były cięcia kosztów, zamiast zrobić takie ekrany, jak były w pierwszych planach, to o 67 procent zostały zmniejszone, skrócone. Są za niskie ekrany, nic nie osłaniają – mówi Kinga Kochanek, walcząca o ich rozbudowę.
Siłowe wejście policji po… meble
- Zamiast przyjść do domu i odpocząć, to huk. Nie da się spać w nocy, nie da się spać w dzień - mówi inny z mieszkańców Jan Dziedzic.
- Będzie robiona analiza porealizacyjna. I jeżeli rzeczywiście normy hałasu będą przekroczone, to będą dobudowywane ekrany – zapewnia Iwona Mikrut-Purchla z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Krakowie.
\\