Seks-party z europosłem w Brukseli. Dawid Manzheley poszukiwany w Polsce
- Nie do uwierzenia. Jeżeli to on, to nie chcę go widzieć – mówi pan Stanisław, dziadek Dawida Manzheley’a, poszukiwanego przez policję do odbycia kary. Kilka dni temu osoba tak samo się nazywająca zorganizowała seks-party w Brukseli, na którym przyłapano europosła z Węgier.
Pod koniec listopada belgijska policja przerwała nielegalne spotkanie, podczas którego ponad 20 mężczyzn miało uprawiać seks. Wśród uczestników był węgierski europoseł Jozsef Szajer. Organizatorem spotkania był Dawid Manzheley.
Siłowe wejście policji po… meble
- Nazywam się Dawid, organizuję sex-party dla gejów nie tylko w Brukseli, ale też w innych miastach. Mam podwójne obywatelstwo, w najbliższych dniach wrócę do Izraela. Normalnie organizuję małe imprezy do 30 osób. Czasami większe do 100-150 osób. Ludzi z Polski i węgierskiego Fideszu znam osobiście. Wiem, że mają rodziny i przyjeżdżali od czasu do czasu do Brukseli łącząc wizyty i sex-party, więc osoby przyjeżdżały na weekend, a wieczorami przychodziły na imprezy. Niestety zostałem poproszony przez osobę związaną z ministrem sprawiedliwości, żeby nie rozmawiać z mediami, bo mogę ponieść prawne konsekwencje – powiedział Dawid Manzheley dziennikarce Polsat News.
W Polsce mężczyzny o tym samym imieniu i nazwisku szuka policja. Dziadek poszukiwanego Dawida nie ma kontaktu z wnukiem od kilkunastu lat, ale widzi podobieństwo między mężczyznami.
- No, nie jestem na 1000 procent pewny, ale te rysy, oczy, to wszystko, jest podobieństwo. Ale nie widzę człowieka przez tyle lat, człowiek się zmienia przecież. To, co teraz wychodzi, to jestem zaszokowany, zaskoczony, nie przypuszczałbym, że do czegoś takiego dojdzie. Ja go znam z bardzo dobrej strony. On jest innej orientacji, to jakieś 5 lat temu córka mi dopiero powiedziała – opowiadał Stanisław Zguda, dziadek poszukiwanego.
Myśliwy zastrzelił 16-latka w sadzie. Szokujące ustalenia
- Nie mam z tym nic wspólnego. Fakt, że mam podwójne obywatelstwo, ale nie mam żadnych powiązań z Polską. Zerwałem je lata temu. Jedyne, co mnie łączy z Polską, to kilku polityków, którzy przyjeżdżali do Brukseli i uczestniczyli w moich imprezach – zapewniał Dawid Manzheley.
Za wnukiem pana Stanisława został wydany list gończy. Bez skutku. Policja podejrzewa, że poszukiwany mężczyzna przebywa za granicą, dlatego wydano Europejski Nakaz Aresztowania. Do tej pory nie odnaleziono mężczyzny.
- W 2008 roku został on skazany przez sąd w Wadowicach za oszustwo i inne przestępstwa. Wymierzono mu karę roku i dwóch miesięcy pozbawienia wolności. Wyłudził kwotę 2,5 tys. zł od mężczyzny podając się za prawnika, którym nie był. Nie stawił się do zakładu karnego, w związku z tym wszczęto poszukiwania, wydano list gończy, a w 2013 roku Europejski Nakaz Aresztowania. Ostatnie doniesienia medialne wskazują, że może on przebywać w Belgii – poinformował Sebastian Gleń, rzecznik prasowy KWP w Krakowie.
- Wszyscy tu mówili, że wyjechał do Izraela, w Azerbejdżanie gdzieś był podobno… takie tu chodziły słuchy, że zmienił sobie nazwisko na żydowskie – przekazał Stanisław Zguda, dziadek Dawida.
Dawid Manzheley, organizator sex-party w Brukseli, twierdzi, że jest niewinny.
- Nie popełniłem żadnego przestępstwa, w mojej ocenie są to groźby wobec mnie, jakaś przykrywka, a sprawa tych zarzutów musiała być spreparowana w ostatnich godzinach przez ludzi, którzy boją się, że ujawnię ich tożsamość mediom – ocenił.
Seria nieszczęść ojca z niepełnosprawnym synem
Spraw sądowych z udziałem poszukiwanego mężczyzny było więcej. 36-latek pozwał swoją rodzinę oraz Urząd Miejski w Wadowicach.
- Pan Dawid pozwał gminę Wadowice o naruszenie dóbr osobistych i sąd okręgowy wydał postanowienie, w którym zobowiązał gminę Wadowice do umieszczenia oświadczenia, w którym przeprasza pana Dawida. Sąd zasądził od powoda na rzecz pozwanej gminy kwotę 5400 zł, do dnia dzisiejszego pan Dawid tej kwoty nie wpłacił - informuje Małgorzata Targosz-Storch z Urzędu Miejskiego w Wadowicach.
- Podział majątku był, dostał swoją część, ale mu mało, mało i mało. Było tyle spraw, prawniczka ma z nim kontakt mailowy czy telefoniczny, mówiła, że jest w Tel Awiwie. Nigdy na sprawie nie był – relacjonował Stanisław Zguda, dziadek poszukiwanego.
Dawid Manzheley, organizator spotkań w Brukseli, wysłał oficjalne oświadczenie do mediów.
„Na żądanie polityków, którzy brali udział w moich imprezach (…) pod groźbą śmierci zostałem poproszony, żeby nie wypowiadać się w mediach. (…) Niniejszym oświadczam, że rzekome sprawy, które mam w Polsce i na Węgrzech są sfabrykowane, jak zakładam, aby mnie przestraszyć i uciszyć.”
Zmarła trzy dni po wyjściu ze szpitala
Pan Stanisław nie dopuszcza do siebie myśli, że jego wnuk mógłby organizować tego typu spotkania. Trwają ustalenia, czy organizator sex-party i mężczyzna z Wadowic to ta sama osoba.
- Byłem zaszokowany jak się dowiedziałem, a teraz to, co wyszło w tej Brukseli, to jestem niesamowicie zaszokowany, nie do uwierzenia. Jeżeli to on, to nie chcę go na oczy widzieć – podsumował pan Stanisław.