"Pobicia, strzały z wiatrówki, groźby". Niespokojnie w Mielcu
W niedzielę w Mielcu doszło do bójki. W konfrontacji brało udział około 200 osób. Okazuje się, że konflikt trwa tam od dawna. A pobicia, strzelanie z wiatrówki do aut, groźby są tam na porządku dziennym.
Miasteczko Młodego Robotnika to osiedle w Mielcu koło Tarnobrzega. Znajdują się tam socjalne i komunalne budynki, w których mieszkają przedstawiciele społeczności romskiej i polskiej. 3 czerwca w pobliskim parku 16-letni Alan został zaatakowany przez 15-letniego Roma.
- Uderzył 16-letniego chłopca kilkukrotnie w okolice twarzy. Policjanci ustalili tożsamość tego 15-letniego romskiego chłopca. I sprawę przekazali do sądu - przekazała Urszula Chmura z Komendy Powiatowej Policji w Mielcu
Na nagraniach z monitoringu widać, jak 15-latek uderza stojącego spokojnie Alana. Reporter Interwencji, jako jedyny dotarł do rodzin obu biorących w zajściu chłopców. Przedstawiciele społeczności romskiej winą za incydent obarczają 16-letniego Alana. Opiekunowie pobitego chłopca stanowczo temu zaprzeczają. Twierdzą, że to on został brutalnie zaatakowany.
- To jest kuzyna dziecko. Wiem, że szli chłopaki od nas do domu. Zostali zaczepieni przez chłopców z Polski. My też się czujemy Polakami. Bo się urodziliśmy tutaj - mówi Robert Siwak, przedstawiciel romskiej społeczności, krewny 15-latka.
Policjantka-agresorka. Wyzywa, bije i grozi sąsiadom!
Mężczyzna przyznaje, że reakcja 15-latka była agresywna. - Jakby ktoś panu chciał zrobić krzywdę, to pan by stał i trzymał ręce przy sobie? On się bronił i uderzył tamtego - wyjaśnia.
- Stanowisko romskie zawsze takie będzie, oni nie umieją nic innego powiedzieć - powiedział pan Łukasz, partner matki pobitego chłopca.
- Syn ma wybite dwa zęby. Na nagraniu nie ma ani jednego momentu, na którym widać, że mój syn ubliża, zaczepia lub zachowuje się agresywnie wobec tego chłopca - twierdzi matka pobitego 16-latka.
Mieszkańcy osiedla twierdzą, że do scysji i konfliktów dochodzi od dawna. Na dowód pokazują filmy i fotografie. Można zauważyć na nich przedstawiciela społeczności romskiej mierzącego z wiatrówki. Sfilmowane są też bójki. Jedna z rodzin twierdzi, że Romowie zniszczyli im drzwi wejściowe do mieszkania.
Poszkodowani twierdzą, że śledczy bagatelizują problem. Na przykład prokuratura kilka dni temu umorzyła sprawę o zniszczenie drzwi. Co ciekawe, o wcześniejszych konfliktach między mieszańcami nic nie wie Urząd Miasta Mielca.
- Wcześniej nie mieliśmy informacji, że takie sytuacje się zdarzają - zapewnia Agata Ćwięka z Urzędu Miasta w Mielcu.
Bezradni w starciu z urzędniczą machiną. Pomogliśmy
- W biały dzień 15-letni Cyganie z wiatrówki strzelają do samochodów, bloków, do ludzi. Była taka sytuacja, potwierdzamy. Córka tej pani została zaczepiona. Toleruję ich, mieszkam między nimi, ale nie przesadzajmy, że im wszystko wolno. Włodarze naszego miasta nic z tym nie robią - żalą się mieszkańcy osiedla.
- Tu się okropnie dzieje. Do szkoły nie chodzą, nie umieją czytać i pisać. Wychodzą na pole, gadają do rana i jest głośno, nie da się spać - opisują.
W minioną niedziele doszło do eskalacji konfliktu. Na osiedlu zebrało się około 200 osób z obu społeczności. Doszło do przepychanek.
- Przeszedł marsz przeciwko przemocy. Grupa Polaków pokrzyczała i kiedy przeszli przez osiedle, wypadli Cyganie. Zaatakowali Polaków. Polacy postawili się w obronie - wyjaśniają mieszkańcy osiedla.
- To była napaść. W niedzielę zostaliśmy napadnięci, ludzie od nas są pobici. Z jednej i drugiej strony było trochę zagrożenie - mówi przedstawiciel romskiej społeczności, Robert Siwak.
W pewnym momencie 37-letni mężczyzna narodowości romskiej Adrian G. rozpędzonym samochodem wjechał w tłum ludzi. Sytuacje uspokoiło dopiero pojawienie się dwunastu radiowozów policji. Zatrzymano tylko jedna osobę - matkę 16-latka, który kilka dni wcześniej został pobity. To ją Romowie wskazali jako inicjatorkę protestu.
Przychodzą do domów i oferują „niższy” rachunek za gaz…
Mieszkańcy bronią jednak kobiety. - Ona nie miała z tym nic wspólnego, ona szła w tym marszu. Mama tego chłopca nie miała wpływu na to, co się wydarzyło. On jest bezsilna. Szła w obronie dziecka i naszej - mówią.
- Prokurator postawił kobiecie trzy zarzuty: udział w nielegalnym zgromadzeniu, nawoływanie do popełnienia przestępstwa oraz groźby karalne - przekazała Urszula Chmura z Komendy Powiatowej Policji w Mielcu.
- Myślę, że zarzuty zostaną oddalone. Nie przyznaję się do tego - powiedziała matka pobitego 16-latka.
Kilkukrotnie odwiedziliśmy miejsce zamieszkania Adriana G., który miał wjechać w ludzi. Niestety nie udało nam się z nim porozmawiać. Mężczyzna wyjechał z Mielca.
- My się bardzo kochamy, to, co się dzieje, to dzieje się między nami. My nie robimy z tego afery, to wy robicie z tego aferę. A to, co się dzieje w Mielcu, zostaje między nami - powiedział jeden z Romów.
Medycy wyrzucani na bruk. Miasto sprzeda hotel pracowniczy
W Mielcu mieszka około 60 tysięcy mieszkańców. Ponad 500 osób to przedstawiciele mniejszości romskiej, żyjący głównie na dwóch osiedlach, gdzie mieszka też społeczność polska. Teraz tych miejsc 24 godziny na dobę pilnuje policja. Jak mogliśmy zauważyć, funkcjonariusze są tam cały czas potrzebni.
- Jesteśmy prześladowani. Kiedyś Żydzi byli prześladowani, męczeni, a teraz my - twierdzi przedstawiciel romskiej społeczności, Robert Siwak.
- My chcemy żyć w Polsce spokojnie. Jesteśmy mniejszością narodową i chcemy żyć jak ludzie - dodał mężczyzna.
Według mieszkańców osiedla o porozumienie z Romami będzie bardzo ciężko.
- Po tej akcji słyszymy wyzwiska, że jesteśmy białymi śmieciami. Drą się koło bloków, że up… nam łby, że nie wyjdziemy z mieszkań. Zwrócimy na coś uwagę, to jesteśmy k…, szmatami. Romowie są agresywni, do bijatyki się stawiają. Tragedia - opisują.