Sam w kamienicy. Gdy zarwał się strop, spadł dwa piętra niżej
W potężnej kamienicy w Krakowie jeszcze kilka lat temu mieszkało ponad 200 osób. Teraz stropy są pozawalane, a przebywanie w budynku zagraża bezpieczeństwu. Mimo to spotkaliśmy w niej ostatniego lokatora, dla którego wciąż nie znalazło się mieszkanie socjalne. Pan Michał już raz uległ wypadkowi, zawaliła się pod nim podłoga i spadł dwa piętra niżej, uszkadzając kręgosłup.
Mieszkańcy krakowskiego Kazimierza nazywają budynek w centrum miasta kamienicą grozy. Wraz z oficynami powstał pod koniec XIX wieku. Dziś zaniedbany grozi zawaleniem. Teraz mieszka w nim jeden, ostatni lokator, Michał Pazowski.
- Kamienica jest duża, jest tutaj około 60 mieszkań wraz z oficynami. Mieszkało w nej około 200 osób, a teraz tylko ja. Jest to mieszkanie kwaterunkowe. Współwłaścicielem kamienicy jest gmina miejska Kraków, która ma prawo do jej 5 proc., tyle samo mają osoby znane z miejsca pobytu. Są też osoby nieznane z miejsca pobytu, większości narodowości Żydowskiej – opowida Michał Pazowski.
- W przypadku tego budynku miasto jest właścicielem 5 procent i gdyby była taka możliwość, to te udziały miasto chciałoby sprzedać. Nie może wyremontować prywatnego budynku, który nie należy do gminy, bez ustaleń z właścicielami, a nie ma z nimi kontaktu – wyjaśnia Monika Chylaszek, rzecznik prezydenta Krakowa.
omagający panu Michałowi radny Wojciech Jakubowski uważa, że „miasto w sprawie nie zrobiło nic, a powinno szukać spadkobierców.”
Pożary wysypiska. Ludzie protestują
- Jeżeli ich nie ma, to powinien to przejąć Skarb Państwa, a co za tym idzie gmina. A spadkobierców prawdopodobnie nie ma, bo w większości są wymordowani podczas II wojny światowej – mówi.
Przebywanie w kamienicy zagraża życiu i zdrowiu. Od dawna nikt w niej nie powinien się znajdować, a budynek musi zostać gruntowanie wyremontowany. Miasto jedynie zabezpieczyło dach, ale woda i tak podczas deszczów wlewa się do wewnątrz budynku. Wielokrotnie pod tym adresem interweniowali urzędnicy z nadzoru budowlanego.
- W 2015 roku została wydana decyzja o zakazie użytkowania tego obiektu. Na tą decyzje został nałożony obowiązek naprawczych robot. Trzeba naprawić stan stropów, aby doprowadzić do bezpiecznego użytkowania. Tam nikt nie powinien przebywać ani mieszkać. I ta decyzja jest ostateczna – informuje Andrzej Macałka, Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego w Krakowie.
Przerażają dziury w dachu nieruchomości, walące się stropy, zapadające schody, czy rozpadająca elewacja. Przedostatni lokator dostał mieszkanie od miasta dopiero, kiedy spadł na niego sufit. Cudem przeżył. Po wypadku przeniesiono go na drugi koniec miasta, do bloku w Nowej Hucie.
Wuj kontra bratanek. Spór trwa od lat
- Wszedłem do mieszkania i zerwał się sufit. Trafił mnie w głowę. Wywróciłem się
Tam był całkowity zakaz użytkowania budynku od 10 lat. Straż pożarna zadzwoniła po straż miejską, odwieźli mnie do hotelu, już tam zostałem. W ciągu półtora miesiąca dostałem mieszkanie – wspomina Adam Marek, były lokator kamienicy.
Pan Michał mieszka w kamienicy na Kazimierzu od urodzenia, czyli od 40 lat. Na przeniesienie do innego mieszkania nie może się doczekać. Znajduje się na liście osób oczekujących na przydział lokalu socjalnego. Na inny go nie stać. Z powodu choroby serca i kręgosłupa podejmować może jedynie lekkie prace.
- Posiadam złamania trzonowe kompresacyjne kręgosłupa. Moja sytuacja nie pozwala mi na zakup czy wynajęcie mieszkania na normalnych warunkach, ze względu na sytuację finansową. Podjąłem prace zlecone przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Prace użyteczne. Od maja zatrudniłem się jako rachmistrz spisowy – tłumaczy oan Michał.
Choć płacili raty - auta przepadły
- Jest na liście, lista ma swoje prawa i nie można jej łamać, ale jeżeli on mieszka w sytuacji zagrożenia życia i zdrowia, powinien dostać lokal zastępczy – uważa radny Wojciech Jakubowski.
Budynek zaczął popadać w ruinę pod koniec lat 90. XX wieku. Wówczas pojawiły się problemy własnościowe, a gmina Kraków zrezygnowała z administrowania nieruchomością. Pojawił się prywatny zarządca. W zeszłym roku doszło w kamienicy do groźnego wypadku.
- Udałem się na strych, chciałem wykonać zdjęcia dla nadzoru budowlanego, bo część budynku nie została zabezpieczona. No i załamała się podłoga. Spadłem do jednego mieszkania, tam też załamała się podłoga i zleciałem II piętra w dół. Obrażenia? Złamanie kręgosłupa. Musiał być zabieg operacyjny przeprowadzony – opowiada Michał Pazowski.
Nowe życie niepełnosprawnej Nikoli. Pomogła „Interwencja”
Obecnie za zarządzanie nieruchomością odpowiada prywatna firma, która ma swoją siedzibę blisko tzw. kamienicy grozy. Chcieliśmy się dowiedzieć, dlaczego budynek nie jest remontowany, ale nie udało nam się uzyskać wyjaśnień przed kamerą.
Mieszkanie pana Michała to pokój, przedpokój, kuchnia i łazienka. W części nie ma prądu, ponieważ przeciekająca woda zalała sufity i instalację elektryczną. Od dwóch lat w kamienicy odłączona jest też woda. Nasza wizyta w krakowskim magistracie rozwiązała problem lokatora.
- Mieszkanie się znalazło, jest lista oczekujących. Mamy nadzieję, że jak najszybciej ta osoba się z nami skontaktuje, obejrzy mieszkanie i się przeprowadzi – mówi Monika Chylaszek, rzecznik prezydenta Krakowa.