Problem z prądem w Legionowie. Stacja transformatorowa odgrodzona

Spór wokół stacji transformatorowej w Legionowie. Dla mieszkańców stu gospodarstw domowych nawet najprostsza awaria może oznaczać wiele godzin bez prądu. Wszystko dlatego, że budynek stacji transformatorowej stoi na prywatnej działce, której właściciel go ogrodził, utrudniając dostęp. - Oni twierdzą, że to jest ich budynek, za który ja muszę płacić podatki – mówi.

- To niepotrzebne nerwy i wiele godzin czekania na ponowne włączenie prądu - tak okoliczni mieszkańcy komentują spór wokół stacji transformatorowej w Legionowie. Budynek stoi w tym miejscu od trzydziestu lat. Problemy zaczęły się w ubiegłym roku.

- Takich sytuacji było co najmniej kilkanaście. Zgłaszamy awarię prądu i jest standardowy komunikat z automatu. Albo się uda dodzwonić, albo nie. Tak działa instytucja – mówi Marcin Ślesik, mieszkaniec Legionowa.

Agresja w klasie. Rodzice przestali posyłać dzieci do szkoły

- Najdłuższy czas bez prądu to było od godz. 15:00 do 11:00 kolejnego dnia. Wiadomo, że dzisiaj wszystko jest na prąd w zasadzie w domu. Tym bardziej jest to problem, bo i ogrzewanie, i woda, to są rzeczy, które potrzebują zasilania – zaznacza inna mieszkanka Katarzyna Wiśniewska.

 - Jak się dzwoni na infolinię, to oni sami nie wiedzą, jak się określić, bo nie wiedzą, kiedy będą mogli wejść, bo to jest kwestia dobrej woli jednej i drugiej strony – dodaje Konrad Wiśniewski.

A tej, według mieszkańców, brakuje. Nowy właściciel działki początkowo udostępniał klucze pracownikom PGE. Teraz rozpoczął budowę, dlatego ogrodził swój teren. Twierdzi, że przedstawiciele spółki energetycznej obiecywali mu ugodę, jednak do tej pory do niej nie doszło.

- Obiecano mi, że to zostanie zabrane, rozebrane i nic nie zrobiono w tym kierunku, więc zabrałem im klucze. Jest budowa realizowana od miesiąca, nie życzę sobie, żeby ktoś wchodził na moją budowę i nie mają wejścia. Teraz się muszą prosić mnie o przyjazd – tłumaczy Jacek Wójcik, właściciel działki.

Stracił żonę i nowo narodzoną córkę. Po dwunastu latach zapadł wyrok

- PGE dostarczyło do akt prowadzonej przez nas sprawy dokumenty stwierdzające, że już na początku lat 90. ten obiekt został im przekazany przez instytucję miejską. Niestety, przepisy na przestrzeni lat się zmieniają i w czasie, kiedy ten budynek powstawał, być może nie było zwyczaju, by wpisywać służebność na danym gruncie – mówi Joanna Kajdanowicz ze Starostwa Powiatowego w Legionowie.

Na uwagę, że mieszkańcy są zakładnikami sporu właściciela działki z PGE Jacek Wójcik odpowiada że „robi wszystko, aby przyjechać jak najszybciej do mieszkańców”.

- Ale nie widzę powodu, by upoważnić jakiegoś pracownika PGE, dać mu klucze. Tym bardziej, że ten spór trwa około roku i była możliwość załatwienia tej sprawy. Tym bardziej gdyby wyszli z jakąś inicjatywą: „przebudujemy to w ciągu roku, dwóch, proszę dać nam czas”. Nie ma nawet o tym rozmowy. Oni twierdzą, że to jest ich budynek, za który ja muszę płacić podatki – dodaje.

Kuźnica. Migranci przy granicy. Co czują okoliczni mieszkańcy?

Podobne problemy mieli poprzedni właściciele działki, na której stoi stacja transformatorowa.

- Takich transformatorów są tysiące w całej Polsce. PGE jest jedną z czterech najbogatszych spółek skarbu państwa, a za darmo wszędzie siedzą i nie chcą dojść do porozumienia. Ja trzydzieści lat płaciłam podatek, jak wybudowali tę stację. Nie miałam z tego nawet złotówki – twierdzi Krystyna Osiecka, poprzednia właścicielka nieruchomości.

 

- Nas, jako końcowego odbiorcę energii elektrycznej, tak naprawdę niewiele obchodzi problem, który jest między energetyką a właścicielem działki. PGE jako dostawca prądu musi zrobić tak, by to działało - uważa Konrad Wiśniewski, mieszkaniec Legionowa.

 - Od około roku oferuję PGE część działki przepisaną aktem notarialnym, czy jak sobie życzą. Jestem gotowy choćby dziś, by to przebudowali i mają problem z głowy – zaznacza Jacek Wójcik, właściciel działki.

W przesłanym oświadczeniu PGE dystrybucja wyjaśnia:

„Modernizacja i przebudowa stacji transformatorowej oraz wszystkich linii energetycznych, które z niej wychodzą, wymaga znacznych środków finansowych oraz czasu. (…) Staramy się ująć w planie inwestycyjnym modernizację sieci na tym terenie. (…) Obecnie oceniamy, że modernizację sieci, na której tak bardzo zależy właścicielowi działki, będzie można wykonać w 2023 roku.”

Radni, którzy od wielu miesięcy interweniują w tej sprawie, liczą, że przedstawiciele spółki PGE Dystrybucja i obecny właściciel działki znajdą jednak dobre dla mieszkańców rozwiązanie znacznie szybciej.

- Jesteśmy ludźmi, jesteśmy mieszkańcami tej okolicy i chcielibyśmy normalnie żyć. To powinno zostać załatwione poza mieszkańcami. Mieszkańcy nie powinni w ogóle tego odczuć – podkreśla Marcin Ślesik, mieszkaniec Legionowa.

- W dzisiejszych czasach życie bez lodówki, bez prądu staje się uciążliwością. Nie będzie co chwilę ktoś rozmrażał lodówki i jej zamrażał. Nikt nie biega też do sklepu codziennie, tylko w ten sposób się gromadzi. Państwowa spółka powinna porozumieć się – mówi Mirosław Grabowski, radny Rady Miasta Legionowo.

Zapadła się podłoga, ściany popękały. Musieli opuścić mieszkanie

- Jeśli ktoś używa koncentratora albo innego urządzenia, które wspomaga oddychanie, a urządzenie nie ma zasilania zapasowego, to urządzenie nie działa. I dopóki się komuś nic nie stanie, ktoś nie umrze, to najprawdopodobniej nikt z tym nic nie zrobi – dodaje Marcin Ślesik.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX