Tuż po reportażu do matki dwojga dzieci wróciło świadczenie 500+
Odmienił się los Teresy Ratajskiej i jej dwojga dzieci. Zaledwie dwa dni po naszym reportażu, urzędnicy wypłacili jej 36 tys. zł zaległego świadczenia 500+, które wstrzymali na ponad dwa lata. Dodatkowo ruszyła fala pomocy od widzów. Tak duża, że dziś trzyosobowej rodzinie niczego już nie brakuje.
O tragicznej sytuacji finansowej pani Teresy Ratajskiej i jej dzieci opowiadaliśmy niespełna dwa miesiące temu. Kobieta mieszka w miejscowości Żuława, w województwie pomorskim. Zaczęło się od wyjazdów męża do Belgii kilkanaście lat temu.
- Wyjechał po to, żeby spłacić długi, lepsze życie no i tak ogólnie. Z zawodu jest cieślą. Dobre dwa lata było super, a po dwóch latach się wszystko zmieniło, nie wiem, z jakiego powodu – mówiła wówczas pani Teresa.
Rozpacz i bezradność. Matka walczy o odzyskanie syna
Ojciec dzieci zerwał zupełnie kontakty z rodziną, pani Teresa wniosła sprawę o rozwód. Sąd postanowił pozbawić ojca praw rodzicielskich i zasądził po 500 złotych alimentów na dzieci. Mąż nie płacił. Pani Teresa dostaje te pieniądze z funduszu alimentacyjnego. Pobierała również świadczenie 500+ i rodzinne na dzieci. Ponad dwa lata temu nagle wstrzymano te pieniądze.
- Po pięciu latach to świadczenie wstrzymali, ponieważ sprawdzają, czy on nie pobiera świadczeń rodzinnych w Belgii. Dziwne, że przez te pięć lat nie sprawdzili tego. Wszystkie papiery z Belgii dawałam do GOPS-u, później do koordynacji wszystko zawoziłam – opowiadała pani Teresa.
- Pozbawienie władzy rodzicielskiej, to jest jakby pewna śmierć cywilna tego rodzica. Czyli on przestaje być rodzicem. Jeśli jest pozbawiony władzy rodzicielskiej, to też nie ma prawa reprezentować tych dzieci przed jakimikolwiek organami administracji w Polsce, w Belgii, czy w Niemczech. Dzieci są obywatelami Polski, mieszkają tutaj, to 500+ im się po prostu należy – komentowała prawnik Eliza Kuna.
Ubezwłasnowolniona córka zaciągała kredyty… mimo nadzoru kurator
Po emisji reportażu sytuacja finansowa rodziny zmieniła się diametralnie. Nie dość, że pani Teresie wypłacono całą zaległą kwotę 36 tys. zł, to jeszcze ruszyła fala pomocy od ludzi, których poruszyła historia matki z dwojgiem dzieci.
Pani Teresa: Dostałam wszystkie pieniądze za dwa lata i dwa miesiące.
W ciągu dwóch dni, po emisji reportażu, nagle się okazało, że się da.
Tak. A twierdzili, że telewizja nic n zrobi. A jednak zrobi. Bardzo dużo osób przyjeżdżało, przywozili rożne rzeczy. Ubrania, żywność.
Czy ci ludzie przyjeżdżali z całej Polski?
Tak, z całej Polski. Jestem naprawdę zdziwiona, że tacy ludzie istnieją. Jest nowa zakupiona lodówka ze zwrotu tych pieniędzy. Jest pełna, mamy bardzo dużo jedzenia. Teraz będziemy mieć bogatsze święta. Dzieci są też szczęśliwe, bo dostały to, o czym marzyły.
Stracił worki z nakrętkami, ruszyła fala pomocy
- Dostałem laptopa, ubrania, jedzenie, wszystko... – przyznaje Oskar.
- Dzięki tym pieniądzom uregulowałam wszystkie opłaty, zadłużenia. I po prostu cieszę się, że gdyby mi się coś stało, to dzieci nie będą miały żadnych długów. O to mi chodziło. No i mają dach zrobiony, drzwi i jeszcze poszłam do pracy, lekkiej ze względu na kręgosłup – przyznaje Terasa Ratajska.