Rodzeństwo kontra urzędnicy. Szczęśliwy finał sporu
Pan Dariusz z Włocławka - jedyny opiekun chorej na schizofrenię siostry - mógł wraz z nią trafić na ulicę. Po śmierci matki urzędnicy chcieli wyrzucić ich z mieszania komunalnego, w którym rodzeństwo dorastało. Dziś wracamy do tej historii, bo po reportażu zapadły ostateczne decyzje.
27-letni pan Dariusz i 47-letnia chora na schizofrenię siostra Anna jeszcze kilka tygodni temu bali się, że zostaną bez dachu nad głową. Dziś mogą już żyć spokojnie i o tych kłopotach zapomnieć.
- Czuję się o niebo lepiej. Cały ten ciężar, który wspólnie z siostrą nosiliśmy na barkach, zniknął – cieszy się Dariusz Piątkowski.
- Tak jakby się człowiek na nowo narodził, już nie ma tych zmartwień, nie ma tych kłopotów. Jakby odjęto mi parę lat - dodaje Anna Stańczyk.
Stracili dzieci, trafili za kraty. Wystarczył… donos sąsiadki
Pana Dariusza i jego rodzeństwo odwiedziliśmy pierwszy raz w marcu tego roku. Po śmierci mamy opiekował się chorą, ubezwłasnowolnioną siostrą Anną.
Pani Anna i pan Dariusz mieszkają w 37-metrowym mieszkaniu komunalnym. Wierzyli, że po śmierci matki będą mogli dalej w lokalu pozostać. Niestety - okazało się, że urzędnicy umowy najmu z panem Dariuszem podpisać nie chcieli.
- Z akt sprawy wynika, że mama pana Dariusza i pani Ani prowadziła jednoosobowe gospodarstwo domowe. Taka była jej deklaracja. Stawka za wywóz śmieci była odpowiednio niższa dla jednego najemcy, był to też jasny sygnał dla MOPS-u, który wypłacał pani Janinie dodatek mieszkaniowy. Taka sytuacja trwała kilka lat – tłumaczył nam Bartłomiej Kucharczyk z Urzędu Miasta we Włocławku.
Krzywe mieszkanie jak tykająca bomba. Ruszyliśmy z pomocą
Pan Dariusz po emisji reportażu zaczął walczyć w sądzie o prawo najmu lokalu. I spokojnie czekał. Wierzył w obietnicę, że z siostrą nie będą eksmitowani z mieszkania. Niestety obietnicy nie dotrzymano. Administracja Zasobów Komunalnych złożyła do sądu wniosek o eksmisję.
- Oczekiwaliśmy, że jest to już jasne i logiczne, jak sytuacja wygląda. Wiedzieli, że mamy dokumenty na to, że tu cały czas mieszkali. Obiecywali, że siostra i brat będą mogli sobie spokojnie mieszkać aż do zakończenia sprawy. Nie można sobie też wyssać z palca takich rzeczy, jak w pozwie o eksmisję, że mój brat tu nie przebywał, że w dniu śmierci mamy go tu nie było, kiedy brat mamę reanimował w tym pokoju – powiedziała Wioletta Czupryniak, druga siostra pana Dariusza.
Po naszej interwencji odbyła się rozprawa sądowa. Zakończyła się ona szybką ugodą. Pan Dariusz i pani Anna są już prawowitymi najemcami mieszkania. Nie grozi im już bezdomność.
Myli się w rzece, nie mieli podłóg. Magiczne święta braci z Podkarpacia
- Cieszymy się, bo ile lat będziemy żyć, tyle będziemy tu mieszkać. Spełniło się moje marzenie – podsumowuje Anna Stańczyk, siostra pana Dariusza.