Cały blok odcięty od gazu. Kto zawinił?
Mieszkańcy jednego z wieżowców w centrum Radomia na Mazowszu od 23 marca są odcięci od gazu. W efekcie nie mogą gotować i pozbawieni są ciepłej wody. Znaczna ich część to osoby w podeszłym wieku. Spółdzielnia tłumaczy, że są one same sobie winne, bo remontowały mieszkania nie przestrzegając prawa budowlanego.
Wśród mieszkańców pozbawionych gazu jest Anna Bąk.
- Jak wychodziłam z klatki, kartka wisiała na tablicy ogłoszeń, że gaz będzie wyłączony do odwołania. No i proszę… tyle czasu – mówi pani Anna.
Kobieta ma 73 lata i jest na emeryturze. W bloku żyje prawie pół wieku, ale jak sama mówi, problemy zaczęły się niedawno.
- Teraz się coś zrobiło i pojawiły się takie rzeczy. Wszystko jest niedobrze. Były chyba ze trzy albo cztery komisje – mówi pani Anna.
Nie mogą wrócić do mieszkań. Dziwny remont w Warszawie.
Dorota Chmielewska mieszka w bloku dopiero od roku. Nie spodziewała się, że przyjdzie jej w ten sposób funkcjonować w centrum dużego miasta.
- Pożyczyłam od znajomych kuchenkę turystyczną, elektryczną, musiałam kupić czajnik elektryczny, bo wcześniej mogłam używać normalnie gazu. Nie mamy też ciepłej wody, nasz blok wyposażony jest w piecyki gazowe. Dla mnie to są trochę warunki spartańskie, podchodzę do tego jeszcze na zasadzie takiego żartu, ale starsi ludzie, którzy mnie otaczają, naprawdę cierpią – mówi pani Dorota.
- U nas w bloku mieszkają sami emeryci i renciści. I teraz weźcie sobie pod uwagę to, jak mamy się umyć, wykąpać czy coś takiego? Nie ma gazu, nie ma życia. Już nas za żywota uśmiercają – komentuje inny lokator Jerzy Dziewianowicz.
- Idea wyłączenia gazu wyszła z Powiatowego Inspektoratu Budowlanego w Radomiu, a ja musiałem wykonać nakaz. Jak wynika z ekspertyzy, łazienki nie spełniają kubatury, są za małe i dochodzi do cofki tlenku czadu. Mieszkańcy muszą w mieszkaniach pewne czynności wykonać i ponieść niewielkie koszty – tłumaczy Paweł Gregorek, prezes Radomskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Została odcięta od kanalizacji. Nikt nie pomoże!
„Na skutek pisma mieszkańca budynku, będącego członkiem Rady Nadzorczej spółdzielni, inspektorat wszczął postępowanie z urzędu. (…) Z uwagi na negatywne wyniki ekspertyzy (…) wydano zakaz użytkowania piecyków i kuchni gazowych do czasu usunięcia nieprawidłowości” – przekazał nam Wojciech Gajewski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Radomiu.
- Te zarzuty, które występują w decyzji, w 90 procentach to są nieprawidłowości, które wystąpiły na skutek remontów mieszkań i przeróbek instalacji – twierdzi Adam Serafin z Radomskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Zarząd spółdzielni winą za zaistniałą sytuację częściowo obarcza lokatorów. Ale z pisma, jakie otrzymaliśmy od inspekcji budowlanej, można wywnioskować coś innego: „Za stan techniczny budynku odpowiada wyłącznie właściciel lub zarządca budynku. W tym przypadku spółdzielnia”
- Jeżeli ludzie się sprężą, będą usuwać, będą z nami współpracować, to chcemy ten gaz do świąt puścić, ale jeśli będzie wola i współpraca ze strony mieszkańców – mówi Adam Serafin z Radomskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Brutalny mord na 60-latce. Obława za Abdanourem Djabrim
Tłumaczenia urzędników nie przekonują mieszkańców bloku przy ul. Struga, którzy oczekują jak najszybszego powrotu do normalności.
- Oni się poczuwają tylko do tego, żeby brać od nas pieniądze – mówi jeden z lokatorów.
- Ja jestem za stary, żeby się dawać bez przerwy w konia robić. Bez przerwy robią, co im się podoba i nic z tego nie wychodzi. Jest wielki bałagan. Straszny. W ten sposób z ludźmi to można było kiedyś, ale teraz? – dziwi się kolejny lokator.