Trzebnica może przyjąć 300 uchodźców, ale budynki świecą pustkami

Mieszkańcy podwrocławskiej Trzebnicy zaalarmowali nas, że choć gminne świetlice zostały zarezerwowane dla uchodźców, to od ponad miesiąca świecą pustkami. Mimo że granicę z Polską przekroczyło już 2,5 miliona uciekających przed wojną Ukraińców i wielu czeka na pomoc na dworcach.

- Mieści się tam dawny ośrodek zdrowia, świetlice i budynek byłego przedszkola. Jest on przygotowany do przyjęcia dzieci z Ukrainy. Z tego co wiem, nie było ani jednej osoby w obiekcie gminnym – mówi Krzysztof Śmiertka, radny gminy Trzebnica.

- Gdyby burmistrz chciał, to by sprowadził ludzi, którzy potrzebują pomocy i koczują na dworcach, pojawiłby się w takim miejscu – uważa Daniel Długosz z Nowej Gazety Trzebnickiej.

Burmistrz Marek Długozima tłumaczy, że gmina przygotowana jest na przyjęcie 300 rodzin.

Reporter: Ale nie ma ani jednego, a ludzie są na dworcach.

Burmistrz: No to niech ci ludzie do nas przyjadą.

Reporter: Może warto pojechać tam, wysłać wolontariusza. Skąd ci ludzie mają wiedzieć, że na mapie jest Trzebnica i czekają tu miejsca? Był pan na dworcach we Wrocławiu, Warszawie, Krakowie, Przemyślu?

Burmistrz: A co pan myśli, że ja będę jeździł po dworcach? Niech pan mi nie mówi, co mam robić.

Została odcięta od kanalizacji. Nikt nie pomoże!

Ze świetlicy w Skarszynie korzystało dotąd koło gospodyń wiejskich, a także każdy kto chciał. Kilka tygodni temu burmistrz kazał wymienić w obiekcie zamki. Mieszkańcy są zdezorientowani.

- Mieszkańcy z chęcią dołożą serca, przyjdą, pomogą, zajmą się uchodźcami. Jestem przewodniczącą koła gospodyń wiejskich. Wysłałam informację do urzędu gminy, że jesteśmy gotowe pomóc jako wolontariuszki. Cisza, nie ma odzewu – mówi jedna z mieszkanek gminy.

- Jestem, emerytowaną nauczycielką, też deklarowałam chęć pomocy, opieki. Cały czas jesteśmy zawieszeni – dodaje inna.

Od 11 lat walczy o pieniądze od sprawcy pobicia

Mieszkańcy gminy przyjmują uchodźców pod własny dach. Tak zrobił m.in. Mirosław Mazur, który schronienie dał rodzinie z Odessy. Mężczyzna nie może zrozumieć, że stojąca obok świetlica jest cały czas pusta.

- Sprawa jest prosta. Kiedy chciałem, żeby ci uchodźcy przyjechali do mnie, wsiadłem w samochód, pojechałem na dworzec i im zaproponowałem – tłumaczy.

Burmistrz Długozima tłumaczy nam, że „gmina przygotowana jest na nadchodzącą drugą falę uchodźców.”

- Nie rozumiem, co burmistrz ma na myśli mówiąc o drugiej fali. Tym ludziom potrzebna pomoc jest w tej chwili, a nie za jakiś czas. Jaki jest sens czekania na kolejną falę. Ci ludzie są już na miejscu – mówi Daniel Długosz z Nowej Gazety Trzebnickiej.

Budowlaniec oszust? Mieszanie po remoncie stało się ruiną

Mieszkańców sytuacja bulwersuje tym bardziej, że Trzebnica ma na Ukrainie swoje miasto partnerskie.  

- Mamy rzeczy w workach i na samochodzie. Problem polega na ich ulokowaniu. Nie możemy tego dać do magazynu, świetlicy, bo nie posiadamy kluczy – mówi Mirosław Mazur, sołtys Skarszyna.

- Burmistrz cały czas twierdzi, że jest w gotowości, czeka na zasiedlenie ze wskazaniem wojewody. Dla mnie dziwnie to uzasadnia. W innych gminach wójtowie, burmistrzowie sami organizują zasiedlenie i transport – komentuje radny Krzysztof Śmiertka.

W sąsiadujących z gminą Trzebnica Obornikach Śląskich dla uchodźców przygotowało kilka samorządowych budynków. Schronienie znalazło kilkaset osób.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX