Radny z zarzutem podrabiania dokumentów. Ukrainka czuje się pokrzywdzona
46-letnia Olena Stachiw z Ukrainy poprosiła radnego Słupska Kamila Bierkę o pomoc przy ubieganiu się o polskie obywatelstwo i twierdzi, że mężczyzna dostarczył jej sfałszowany dokument. Radny zaprzecza. Jak na razie usłyszał jednak zarzut podrabiania dokumentów. To nie pierwszy jego problem z prawem.
Pani Olena Stachiw ma 46 lat i jest obywatelką Ukrainy. Kobieta od sześciu lat mieszka i pracuje w Słupsku na Pomorzu. Tutaj poznała swojego partnera Igora i ma polskich przyjaciół.
- Tutaj lepiej się czuję, bezpieczniej. Mam pracę i mogę kupić sobie coś… Na Ukrainie tak tego nie odczuwaliśmy. Sama wychowałam syna, nie miałam męża, więc niestety na mało co było mnie stać – opowiada pani Olena.
- Około 2018 roku pani Olena rozpoczęła starania o uzyskanie pobytu stałego na terytorium Rzeczpospolitej. Zwróciła się do odpowiednich instytucji, opłaciła wniosek i zapadło jedno postanowienie, odmawiające wydania tego dokumentu ze względów formalnych – informuje pełnomocnik kobiety Bartłomiej Tutak.
Bez turystów przy granicy z Białorusią. Przedsiębiorcy na skraju bankructwa
Pani Olena odwołała się od tego postanowienia i ponownie złożyła dokumenty. Procedury o uzyskanie karty pobytu przedłużały się w nieskończoność. Wtedy doszło do tragedii - zginął jej syn Oleh.
- Kiedy człowiek jest załamany, chce się uratować, szuka. Ja zaprzyjaźniłam się z panią, która poleciła mi swojego syna, pracującego w radzie miasta. Przez rok obiecywał, że mi pomoże. Czekałam, aż zadzwonił do mnie pan z Warszawy i powiedział: Pani Oleno, 27 listopada jest akt nadania obywatelstwa. My ten dokument wyślemy do Gdańska – wspomina pani Olena.
- Z panem Kamilem i Oleną pojechaliśmy do Gdańska. Godzinę czy półtorej tam siedzieliśmy, potem wyszedł i mówi, że wszystko załatwione i pojechaliśmy z powrotem do Słupska. Przyjechaliśmy do Słupska i dał ten dokument. Lena się ucieszyła – mówi Igor Arłamowski, partner pani Oleny.
Uchodźcy w Polsce. W Lublinie trafiają do domów nadziei
Szybko okazało się, że prawda jest zupełnie inna i nikt Ukraince obywatelstwa nie przyznał.
- Ta pani twierdziła, że ubiegała się o obywatelstwo polskie i takie obywatelstwo otrzymała. Urząd Wojewódzki powiadomił nas, że w ogóle nie było takiej sprawy procedowanej, a więc taka pani nie dostała obywatelstwa – informuje Monika Rapacewicz, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Słupsku.
Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Słupsku, która przekazała, że „postępowanie dotyczy podrobienia aktu nadania obywatelstwa polskiego obywatelce Ukrainy. W przedmiotowej sprawie przedstawiony został Panu Kamilowi B. zarzut 270 par. 1 k.k." - czyli podrabiania dokumentów.
Radny Słupska Kamil Bierka twierdzi, że jest niewinny: - Byłem z nimi w Gdańsku, bo zabiegali o to, żeby im pokazać, gdzie jest urząd wojewódzki. Ja byłem wówczas w urzędzie marszałkowskim. Nie wręczałem jej żadnego dokumentu, jak miałbym to zrobić?
Wynajęli mieszkanie, nie płacą, właściciel pobity
Radny umawiając się z nami na wywiad nie spodziewał się konfrontacji z panią Oleną. Kobieta przyjechała razem z naszą ekipą.
Pani Olena: Po co pan mi dawał ten akt nadania obywatelstwa?
Radny: Ja pani to dałem? Pani jest śmieszna chyba! W życiu.
Pani Olena: Pan kłamie!
Radny: Pani się uważa za osobę religijną i tak kłamie? Jeszcze chciałem dodać, że pani Olena straszyła, że rzuci na nas wszystkich klątwę. Taką mamy wdzięczność, że przez kilka lat jej pomagaliśmy. Pani tu przyjechała i nie miała nic.
Pani Olena: Tak mi pan pomógł, że ja teraz chodzę po policjach i prokuraturach, że zabrali ten sfałszowany dokument? Ja go dostałam od pana.
Radny: W życiu!
Pani Olena: A co pan chce powiedzieć, że ja sama sobie wydałam ten dokument?
W Sądzie Rejonowym w Słupsku toczy się obecnie proces radnego w zupełnie innej sprawie. Z aktu oskarżenia wynika, że mężczyzna miał brać od mieszkańców pieniądze za załatwienie przydziału mieszkania komunalnego.
- Ja chcę zostać na tej polskiej ziemi. Chcę tu mieszkać. Ja się uczę, pracuję. Przez pięć lat człowiek coś tutaj zdobył i naprawdę chcę tutaj żyć dalej. To było marzenie mojego syna. W imię jego pamięci ja chcę, żeby to jego marzenie się spełniło – mówi pani Olena.