Bez turystów przy granicy z Białorusią. Przedsiębiorcy na skraju bankructwa

Od września wiele miejscowości z terenów przygranicznych z Białorusią jest niedostępnych dla osób przyjezdnych, w tym turystów. Pozostanie tak co najmniej do czasu zakończenia budowy muru na granicy. Restauratorzy, hotelarze i właściciele gospodarstw agroturystycznych żalą się, że grozi im bankructwo, bo rekompensaty są niewystarczające.

Z restauratorami, właścicielami hoteli i gospodarstw agroturystycznych rozmawiamy w ogólnodostępnym miejscu Puszczy Białowieskiej.

- Nie spotykamy się w Białowieży, ponieważ rząd wprowadził stan wyjątkowy 2 września, a od 1 września obowiązuje tam zakaz przebywania dla osób z zewnątrz. Od kilkuset lat Białowieża jest miejscowością turystyczną i z turystyki żyje w niej około 2/3 mieszkańców – mówią.

Wynajęli mieszkanie, nie płacą, właściciel pobity

Teraz do Białowieży oprócz mieszkańców, wojska, policji i straży granicznej wjeżdżać mogą jedynie robotnicy budujący mur na granicy z Białorusią. Ma on ograniczyć nielegalne przedostawanie się migrantów na teren Unii Europejskiej. Na drogach stoją punkty blokadowe. Każdy jest kontrolowany.

- Rząd przygotował nam ustawę o rekompensacie i wprowadził regułę limitu de minimis. Jest to taki limit, do którego państwo może pomóc przedsiębiorcom. Bez względu czy to mały, czy duży podmiot: limit jest taki sam, a część go przekroczyła i nie będzie otrzymywała rekompensat – tłumaczą nam hotelarze i restauratorzy.

Przedsiębiorcy żalą się, że ich restauracje i hotele świecą pustkami - i to nie z ich winy, a rekompensaty nie są wystarczające. Urząd Wojewódzki, odpowiadający za ich wypłaty, twierdzi, że razem z rządem pracuje nad rozwiązaniami.

- Każdy stara się dbać o pracowników. Mam ludzi, których zatrudniam od początku i czuję się zobowiązany w stosunku do nich. Nikogo nie zwolniłem. Od połowy stycznia nie dostaję pomocy po wykorzystaniu limitu de minimis – tłumaczy jeden z utrzymujących się z turystyki przedsiębiorców.

Zamiast nowego dachu, długi. Ofiary oszustw dekarza

Wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski mówi nam, że tacy przedsiębiorcy będą mogli liczyć na dodatkowe wsparcie. Wciąż nie wiadomo jednak na jakie i kiedy.

- Taki instrument pomocy jest wypracowywany, ale nie mogę powiedzieć, jaka będzie ostateczna wykładnia – przyznaje.

Inny problem ma kilku białowieskich hotelarzy. Nie otrzymali ani grosza za prowadzenie legalnych usług noclegowych. Dlaczego? Bo w gminnej ewidencji nie wpisali tej działalności. Natomiast wójt Białowieży twierdzi, że doskonale wiedział, że oni takie usługi świadczą.

- Ta ewidencja jest czystą statystyką. Te wszystkie obiekty mają kontrole i oczywiście prowadzą legalną działalność. To nie jest powód, żeby nie otrzymać rekompensaty – podkreśla Albert Litwinowicz, wójt Białowieży.

Trudny rozwód. 9-latek od ponad miesiąca nie chodzi do szkoły

- Składając podanie o rekompensaty w odpowiedzi otrzymuję, że kluczowy jest wpis do ewidencji. Ten wpis nie wymagał żadnych opłat skarbowych. Z tego powodu, że go nie mam, budżet państwa nie został uszczuplony ani o złotówkę – mówi jeden z hotelarzy.

- Powiem szczerze, że nie wiedziałem o konieczności takiego wpisu. Z powodu COVID-19 rok temu dostaliśmy pomoc na usługi hotelarskie, nie było z tym problemu, a tu wynikł problem, że nie mamy wpisu.  Płacimy cztery rodzaje podatków: od prowadzenia działalności gospodarczej, drugi podatek to VAT, goście nam płacą, nabijamy na kartę. Kolejny podatek –po odliczeniu kosztów: dochodowy, no i opłata klimatyczna – podkreśla inny z hotelarzy.

Problem finansowy mają także polscy Tatarzy. Mieszkają oni m.in. w Kruszynianach na Podlasiu. Dotąd utrzymywali się dobrowolnych datków turystów i sprzedaży cegiełek. Niestety do ich miejscowości też jest od ponad pół roku zakaz wjazdu.

Samochodowi oszuści. Stracił 80 tys. zł

- Nie przyjmujemy turystów, a to wiąże się z tym, że nie mamy żadnych wpływów do naszego budżetu. Kruszyniany to perełka wielokulturowa, tam mieszkają katolicy, prawosławni i Tatarzy od 1679 roku. Tam jest meczet, który jest pomnikiem historii. Jeśli chodzi o rekompensaty, do tej pory przepisy nie przewidywały jej dla takich podmiotów – tłumaczy Bronisław Talkowski, przewodniczący Muzułmańskiej Gminy Wyznaniowej w Kruszynianach.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX