Żyje w pustostanie. Po powrocie ze szpitala, został bezdomny

Zygmunt Kręplewski po powrocie ze szpitala został bezdomny. Dom zlicytował komornik za długi jego partnerki. Nowy właściciel zmienił zamki, choć pan Zygmunt był zameldowany i nie został eksmitowany z nieruchomości. Od kilku miesięcy mężczyzna walczył o powrót, dziś żyje w pustostanie. Liczy na pomoc urzędników. Ci niedawno… wymeldowali go z domu.

W styczniu prezentowaliśmy państwu w Interwencji historię 63-letniego pana Zygmunta z Tucholi. Mężczyzna wobec splotu wielu nieszczęśliwych okoliczności stał się bezdomnym.

– W kuchence gazowej, dużej, domowej skończył mi się gaz. Ponieważ miałem w garażu butlę turystyczną, chciałem dokończyć gotowanie obiadu. Straciłem równowagę, przewróciłem się, wylałem to wszystko na siebie i przez pewien moment leżałem praktycznie na wpół nieprzytomny zanim się ogarnąłem – opowiadał wówczas Zygmunt Kręplewski.

Rzucił się z nożem na dziecko. Szokujący atak przed szkołą

Mężczyzna trafił na cztery tygodnie do szpitala, a kiedy z niego wyszedł okazało się, że dom, w którym mieszkał został zajęty i zlicytowany przez komornika. Przyczyną tej sytuacji były długi partnerki pana Zygmunta, która zmarła kilka miesięcy wcześniej. Dom był jej własnością.
Według mężczyzny, chociaż jego partnerka wiedziała, że dom będzie zlicytowany, nie powiedziała mu o żadnej egzekucji.

- Z resztą do dziś nie wiem, kto przejął ten dom, na jakich zasadach i jakim prawem. Nikt nigdy tam nie przyjechał, nie legitymował się, żaden urząd ani komornik, ani sąd - mówił pan Zbigniew.

Po remoncie nakaz wyprowadzki. Urzędnicy nieugięci

Po wyjściu ze szpitala pan Zygmunt nie mógł dostać się do domu i zamieszkał w przytułku dla bezdomnych. Mężczyzna nie wie, co stało się z całym jego dobytkiem i pięcioma psami. Z nowym właścicielem domu nie ma kontaktu.

- Po tylu latach pracy, po tylu latach nakładów inwestycyjnych, remontowych dzisiaj nie mam nic, poza tym, co dostaję z zasiłku stałego z opieki społecznej. Nie mam świadczeń emerytalnych ani rentowych. Chciałbym o to wystąpić, ale nie mam możliwości. Cała dokumentacja medyczna była w domu. Nie przewidywałem, że nie będę mógł do niego wrócić – tłumaczył nam pan Zbigniew.

Mimo iż komornik zajął nieruchomość, to nie przeprowadził procedury eksmisji. Po naszej interwencji sprawą zajęła się prokuratura i policja. Niestety wszczęto jedynie śledztwo o naruszenie miru domowego, co nawet w przypadku skazania nie oznaczałoby żadnej zmiany dla pana Zygmunta. W tej chwili mężczyzna mieszka w pustostanie, a w zeszłym tygodniu gmina podjęła decyzję o wymeldowaniu g z domu zmarłej partnerki.

Zabił nożem sąsiada. Według biegłych był niepoczytalny

- Nic się nie zmieniło praktycznie poza tym, że policja wszczęła postępowanie przeciwko panu P. z artykuły o zakłócenie miru. Natomiast nie wszczęto o przywłaszczenie, nie wszczęto żadnego postępowania, że ja niestety tułam się w tej chwili. Nie będę w żadnych schroniskach, byłem już i spałem na dolnym łóżku po tym moim poparzeniu. Miałem nad sobą akurat człowieka, który się załatwiał przez materac. Jak mu zwróciłem uwagę, to powiedział, bym rozłożył sobie parasolkę – mówi Zygmunt Kręplewski.

Mężczyzna nie rozumie, dlaczego go wymeldowano.

- Policja powiedziała, że ja nie zamieszkiwałem tam już jakiś czas, ale to spowodowane było tym, że po powrocie ze szpitala zastałem powymieniane zamki. A nowy właściciel w między czasie wystąpił o wymeldowanie mnie, co zostało podpisane przez burmistrza Tucholi – tłumaczy.

Niepełnosprawne dzieci i zabójcza dla zdrowia wilgoć

- Pozbawienie możliwości mieszkania w tym mieszkaniu nie odbyło się na pewno zgodnie z prawem ale to już nie jest moją kompetencją i naszą właściwością ocena tych faktów. Natomiast jeśli chodzi o samo wymeldowanie to ustawa o ewidencji ludności określa, w jakich sytuacjach można dokonać wymeldowania i my takiego wymeldowania dokonaliśmy. Pan Zygmunt złożył odwołanie od tej decyzji natomiast niezależnie od wszystkiego my czynimy starania, żeby tej sytuacji pana Zygmunta zaradzić – poinformował nas Tadeusz Kowalski, Burmistrz Tucholi.

- Olali to. Burmistrz mówi, że takie prawa mnie obowiązują, jak wszystkich innych oczekujących na mieszkanie. Może to potrwać miesiąc, dwa, pięć, rok – podsumowuje pan Zbigniew.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX