Był nękany przez sąsiadkę. Doczekał się nowego mieszkania
Osiem miesięcy temu pokazywaliśmy tragiczną sytuację niepełnosprawnego Krzysztofa Jakubowskiego z Koszalina. Mężczyzna miał problem z nękająca go sąsiadką, która zamieniła jego życie w piekło. Sytuację udało się rozwiązać - rodzina pana Krzysztofa dostała nowe mieszkanie. Mężczyzna potrzebuje jednak specjalistycznego łóżka, które znacznie ułatwiłoby mu życie.
30-letni Krzysztof Jakubowski z Koszalina. Mężczyzna od urodzenia jest niepełnosprawny. Z powodu postępującej skoliozy jest przykuty do łóżka. Cały świat pana Krzysztofa to był ciasny pokoik i zwykły tapczan. I sąsiadka z góry, która uporczywie go nękała zamieniając jego życie w piekło.
Policja kilkanaście razy w roku interweniowała w tym budynku. We wrześniu 2020 roku sąsiadka groziła, że wysadzi w blok w powietrze.
- Ja już psychicznie nie wytrzymałem, nawet chodzę do psychiatry przez tą panią. Biorę leki. Tak mi życie zrujnowała, że nie mogę wytrzymać - mówił wtedy Krzysztof Jakubowski.
Porwali, znęcali się i zgwałcili 14-latkę. Nowe fakty
Zarząd Budynków Mieszkalnych w Koszalinie zaproponował sąsiadce pana Krzysztofa zmianę mieszkania. Kobieta jednak odmówiła.
Dyrektor ZBM Lucyna Sitarczyk obiecała natomiast, że poszuka mieszkania dla rodziny Jakubowskich.
Kilka tygodni temu redakcja Interwencji otrzymała informację od pana Krzysztofa, że pani dyrektor dotrzymała słowa i znalazła większe, 47-metrowe mieszkanie dla rodziny. Wreszcie po latach pan Krzysztof będzie miał trochę prywatności i własny pokój. Mieszkanie wymaga wprawdzie remontu, ale nikt nie zamierza narzekać.
- Kupiłem sobie meble do pokoju, kupiłem komodę. Chcę kupić wannę do mycia dla osób leżących, żeby nie musieć myć się już w misce - opowiada pan Krzysztof.
- Cieszę się, że zdołaliśmy znaleźć takie mieszkanie, które rodzinie odpowiadało, jest to mieszkanie trzypokojowe, co prawda w wieżowcu na szóstym piętrze, ale jest tam winda, więc nie będzie problemu, żeby pan Krzysztof mógł zjechać na dół. Jest nam niezmiernie miło, że mogliśmy spełnić naszą obietnicę - powiedziała Lucyna Sitarczyk, Dyrektor Zarządu Budynków Mieszkalnych w Koszalinie.
Po naszej interwencji nękania sąsiadki ustały. Incydent z groźbami Marii L. wysadzenia bloku w powietrze poszedł w zapomnienie. Mieszkańcy mówią, że kilka miesięcy był spokój. Niedawno kobieta założyła kamerę na swoich drzwiach.
- Ona uważa, że ludzie ją prześladują, a to ona prześladuje ludzi. Ja nie chcę żeby ludzie tu też cierpieli, bo ja się wyprowadzę. Za dwa, trzy tygodnie się wyprowadzę, a co będzie jak przyjdzie tutaj ktoś inny i będzie to samo? - zastanawia się pan Krzysztof.
- Pani Maria nie występował do nas o taką zgodę, to jest sprawa do wyjaśnienia. Wysłaliśmy już do pani Marii pismo, żeby zdjęła tę kamerę - mówi Lucyna Sitarczyk dyrektor Zarządu Budynków Mieszkalnych w Koszalinie.
Jak dodaje, po naszej interwencji z uciążliwą sąsiadką została przeprowadzona rozmowa.
- Porozmawialiśmy sobie bardzo, bardzo szczerze i gdyby się pojawiły sytuacje, tego typu, które miał miejsce, to niewykluczone, że wystąpilibyśmy do sądu o eksmisję. Na razie się uspokoiło i mam nadzieję że tak będzie - poinformowała Lucyna Sitarczyk.
Syn wymaga rehabilitacji. Zasiłek nie przysługuje
Pan Krzysztof zaczyna nowy rozdział w życiu. Ze względu na ciasnotę w małym pokoju, dotychczas był skazany na leżenie na zwykłym tapczaniku, nie było mowy o żadnym specjalistycznym łóżku, które poprawiłoby mu komfort życia. Mężczyzna marzy natomiast o specjalistycznym łóżku ortopedycznym.
- Gdyby udało się załatwić takie łózko, to byłoby duże ułatwienie - mówi pan Krzysztof. - Teraz trzeba się namęczyć, pomagają mi trochę mama i tata, albo brat - dodaje mężczyzna.
- Myśleliśmy żeby nawet wypożyczyć takie łóżko, żebym miała dostęp do Krzyśka z jednej i z drugiej strony. Żebym mogła swobodnie odsunąć i wejść, nawet przekręcić go na drugą stronę, poprawić mu w tym łóżku, a tak to ja nie daję rady i tylko z jednej strony mogę koło niego zrobić. On mi pomaga w ten sposób że się turla - opowiada Izabela Jakubowska, mama pana Krzysztofa.
Rodziny nie stać jednak na takie łózko. - Jeżeli ktoś by chciał pomóc, oddać łóżko w dobrym stanie, to ja będę bardzo wdzięczny, jeżeli ktoś się znajdzie, nawet jeżeli ktoś by chciał przyjechać mnie odwiedzić, to ja zapraszam. Już na nowe mieszkanie - mówi pan Krzysztof.
- Inni są pod respiratorami ja nie, inni muszą mieć pomoc przy jedzeniu, ja nie muszę i z tego trzeba się cieszyć. Trzeba się cieszyć z małych rzeczy - kończy mężczyzna.