Kupiła działkę, ale domu nie postawi. Urzędnicy zmienili przepisy

Pani Iwona kupiła niedaleko Grójca na Mazowszu ziemię pod budowę domu. Kiedy w końcu zdobyła niemal wszelkie pozwolenia, okazało się, że nic na niej nie zbuduje, bo urzędnicy wprowadzili zakazujący tego Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego. - Działka jest uzbrojona, ma wszystkie media, ale nie wolno na niej nic wybudować: domu, domku letniskowego, ani nawet przyczepy – mówi poszkodowana.

55-letnia pani Iwona z Warszawy w 2005 roku kupiła działkę rolną pod Grójcem na Mazowszu z możliwością zabudowy. Żeby wybudować dom, przez lata pracowała za granicą. W ubiegłym roku rozpoczęła w urzędach starania o budowę.

- Musiałam wystąpić o pozwolenie, warunki zabudowy i żeby dostać to pozwolenie, musiałam zdobyć wszelkie dokumenty. Chodzi o mapy, wyrysy z gminy, zezwolenie na przyłączenie wody, oświadczenie o dostarczeniu energii elektrycznej, zezwolenie na wjazd z drogi gminnej na działkę, przyłącza gazu. Działka była zarośnięta, tutaj wyrosły dosyć spore drzewa, więc starałam się o pozwolenie na wycięcie tych wszystkich drzew. Kiedy gmina wydała takie pozwolenie, wynajęłam ekipę, która oczyściła działkę pod budowę domu – opowiada pani Iwona.

ZOBACZ: Oferowały ekologiczne piece w rewolucyjnej formule. Nagle zaginęły

W marcu pani Iwona ostatecznie potwierdziła w gminie warunki zabudowy. Poszła do starostwa po pozwolenie na budowę i wtedy się dowiedziała, że za kilka dni wchodzi w życie Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego. A według planu jej działka jest na terenie ekologiczno-krajobrazowym.

- 7 marca na 11 dni przed wejściem miejscowego planowania planu zagospodarowania przestrzennego w życie, byłam w gminie i dostałam pieczątkę, która uprawomocniła moją decyzję warunków zabudowy na 11 dni przed wejściem w życie planu. I nikt mi dalej nie wspomniał, że tam już nic nie wybuduję, bo zostało 10 dni. Przecież miałam stały kontakt z urzędnikami, przekazywałam im osobiście te dokumenty. Nikt nigdy mi nie powiedział, że moja działka będzie włączona w miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego – podkreśla pani Iwona.

- Trudno informować o takich rzeczach, o których wszyscy wokół wiedzą. Plan był tyle czasu procedowany i wszyscy na niego czekali. Inwestorka uzyskała ostateczne warunki zabudowy i do czasu wejścia w życie planu mogła uzyskać pozwolenie na budowę – tłumaczy Dariusz Iwańczyk, naczelnik Wydziału Gospodarki Przestrzennej Urzędu Gminy i Miasta w Grójcu.

Innego zdania jest adwokat Rafał Dybka. - Gmina miała możliwość poinformowania, gmina nawet powinna była poinformować, tak czysto po ludzku. Urzędnik procedujący plan i warunki zabudowy o wszystkim doskonale wie. W mniejszych gminach to najczęściej jest ta sama osoba – mówi.

ZOBACZ: Marzy, by zostać prawniczką. Jest jedno „ale”

Gmina nie musiała informować swojej przyszłej mieszkanki, że w każdej wersji planu jej działka ma charakter krajobrazowy. Za to gminni urzędnicy przez kolejne miesiące wydawali pozwolenia, pobierali opłaty.

- Gmina uchwalając plan miała możliwość zawiesić procedowanie warunków pani Iwony na 9 miesięcy. Bo skoro idzie plan, idzie procedura planistyczna, gmina ma prawo zawiesić i w tym czasie uchwalić plan. Później warunków by nie wydała, skoro plan wszedł już w życie - tłumaczy adwokat Rafał Dybka.

- Korzystaliśmy z tego, kiedy wyłożyliśmy plan. Od daty wyłożenia planu zawieszaliśmy wszystkie postępowania, które były niezgodne z projektem planu – mówi Dariusz Iwańczyk, naczelnik Wydziału Gospodarki Przestrzennej Urzędu Gminy i Miasta w Grójcu.

Reporterka: Tylko wydając warunki, narażaliście się chociażby na to, że może będzie trzeba płacić odszkodowanie tej kobiecie?

Naczelnik: Trudno mi to powiedzieć, że my się narażaliśmy. To nie jest jednostkowy przypadek, gdzie funkcja taka się pojawiła w planie i właściciele działek zostali pozbawieni możliwości inwestowania na tych działkach.

ZOBACZ: Bez odszkodowania. Według ubezpieczyciela czołowe zderzenie… sfingowano

Dom, o którym marzyła pani Iwona, na pewno nie zostanie wybudowany w tym miejscu. Jedyne, co jej pozostaje, to walka o odszkodowanie. Prawo w takich sytuacjach pozwala na dociekanie roszczeń na drodze administracyjnej.

- Sporządziłam sprzeciw do planu zagospodarowania, pismo złożyłam 16 marca, niestety do dnia dzisiejszego nie dostałam żadnej odpowiedzi – zaznacza pani Iwona.

- Ona ma bardzo czystą sytuację, bo ma warunki zabudowy. Nasze prawo przewiduje możliwość żądania odszkodowania albo wręcz wykupu tej działki po cenach rynkowych od gminy. Kwestią sporną, moim zdaniem, będzie wysokość odszkodowania czy też wykupu – ocenia adwokat Rafał Dybka.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX