Emeryt zaatakował parasolką. Wicemistrz kickboxingu ma uszkodzone oko

47-letni Marcin Sobieski z Jaworzna jest aktualnym wicemistrzem Polski w kickboxingu. Osiąga sukcesy pomimo trwałego uszkodzenia oka. W listopadzie 2021 roku na chodniku pod sklepem wdał się w kłótnię z 60-letnim mężczyzną. Emeryt trafił go szpicem parasolki w oko, trwale je uszkadzając.

- Podjechałem do sklepu zrobić zakupy. Zauważyłam, że parking jest zajęty, więc postanowiłem zaparkować na chodniku. Stał tam mężczyzna, dojechałem do tego mężczyzny, stał do mnie tyłem. Zatrąbiłem on się odwrócił, wskazałem mu gestem dłoni, że chciałbym tu zaparkować, mężczyzna przeszedł i ja zaparkowałem. Używając słów wulgarnych zaczął mnie wyzywać, że ja tu nie mam prawa parkować. Przechodzę na drugą stronę, ale w czasie kiedy przechodziłem on dalej był do mnie agresywny słownie. Wtedy ja go ostrzegłem, że posiadam ze sobą gaz i jeśli będzie wykonywał jakieś dalsze agresywne rzeczy, to go użyję. Podjechało jakieś drugie auto i on w tym momencie nachylił się tym parasolem do mnie, jak włócznią uderzył we mnie. Potem zdałem sobie sprawę, że był tam szpic taki dość duży, który trafił mnie pierwszym strzałem od razu w oko. Cała twarz była czerwona, oko takie „wypadnięte”, przewrócone w prawą stronę – relacjonuje Marcin Sobieski.

ZOBACZ: Zabrano mu fragment działki, by stacja paliw miała dojazd

Mężczyzna cudem uniknął utraty oka. Sprawcą okazał się 60-letni emeryt, mieszkaniec Jaworzna. Postawiono mu zarzut spowodowania ciężkiego uszkodzenia ciała. Mężczyzna złożył swoje wyjaśnienia. Zdarzenie nagrał miejski monitoring, który policja od razu zabezpieczyła, ale w toku śledztwa płyta z nagraniem uległa zniszczeniu.

- Okazało się, że pliki zawierające nagranie z monitoringu uległy zniszczeniu na komendzie miejskiej. Prokurator nie widząc tego nagrania z monitoringu wydał postanowienie do umorzenia postępowania, jakby uniewinniając po prostu sprawcę z tego zdarzenia – zaznacza Marcin Sobieski.

- Film został odzyskany dopiero na polecenie sądu. Prokuratura, mimo że wiedziała, że ten film jest uszkodzony nie poczyniła żadnych kroków, żeby go odzyskać. Oryginał pliku musiał gdzieś istnieć na jakimś komputerze – zaznacza Tomasz Machowski, adwokat pana Marcina.

- Prokuratura przyjęła, że owszem doszło do uszkodzenia ciała, ale że sprawca działał w warunkach obrony koniecznej, wtedy kodeks karny stwierdza, że osoba taka nie popełnia przestępstwa, więc postępowanie musi być umorzone. To postanowienie zostało zaskarżone przez pokrzywdzonego i rozpoznając to zażalenie Sąd Rejonowy w Jaworznie uchylił to postanowienie, nakazując kontynuowanie postępowania – wyjaśnia Jacek Nowicki z Prokuratury Rejonowej w Jaworznie.

ZOBACZ: Maluje ustami obrazy, by pomóc mamie

Prokuratura Rejonowa w Jaworznie wciąż podtrzymuje, że sprawca napaści działał w obronie koniecznej. Poszkodowany uważa, że został zaatakowany bez powodu. Obie strony powołują się na film z monitoringu. Redakcja Interwencji chciała, by opinia publiczna mogła zapoznać się z tym nagraniem – prokurator nie wyraził zgody. Wykonaliśmy wierną rekonstrukcję zdarzenia, dostępna jest w reportażu wideo.

- On stawia mnie w takim świetle, że chciałem go przejechać. Z nagrania monitoringu wynika, że podjeżdżam, a on stoi do mnie tyłem, auto się zatrzymuje, on się obraca przechodzi i dopiero ja parkuję. Prokuratura podtrzymywała, że to jest starszy człowiek, że on nie mógł uciekać, że się wystraszył, ale jego zachowanie przy tym trzecim ciosie było takie, że on przyjął postawę, jakby do walki, tak jakby włócznią tym parasolem przycelował, popatrzył gdzie i uderzył – twierdzi pan Marcin.

Jego adwokat zwraca uwagę na kolejny wątek sprawy. - Prokuratura w ogóle zaniechała oceny pod kątem przestępstwa nieudzielenia pomocy, jest to przestępstwa w rozumieniu kodeksu karnego – mówi Tomasz Machowski.

- To był po prostu brutalny atak. Ja już po pierwszym strzale odbiłem się, ja nawet nie pamiętałem, że to były trzy ciosy, bo ja czułem tylko jeden... – dodaje pan Marcin.

ZOBACZ: Drogowcy zajęli jedną trzecią jej działki. Nie chcą zapłacić

Teraz Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu zdecyduje czy to była obrona konieczna, czy napaść. Pan Marcin wrócił do formy, prowadzi treningi, wygrywa zawody i czeka na najważniejszą swoją walke -  w sądzie o sprawiedliwość.

- W moim środowisku wiedzą o sprawie, różne sytuacje były. Niektórzy się naśmiewali, że jak to trener kickboxingu nie potrafił się obronić, ale jednak gdybym ja się przed tym panem bronił, przed jego słowami, to już bym dawno w więzieniu siedział. Gdybym to ja jemu coś zrobił, przykładowo pchnął, uderzył, cokolwiek, kopnął. Jako trener przede wszystkim i posiadacz mistrzowskiego stopnia, to bym już był skazany na najwyższą karę – podkreśla.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX