Wielki sprzeciw koło Bochni. „Zakład będzie nas truł”
Zakład przetwarzający opony i inne odpady na olej przemysłowy ma powstać pomiędzy dwiema miejscowościami koło Bochni. Mieszkańcy Rzezawy i Ostrowa Królewskiego protestują. Obawiają się o zdrowie i bezpieczeństwo. Zakład ma funkcjonować całą dobę, a ciężarówki mają przejeżdżać przez obie miejscowości.
Mieszkańcy Rzezawy i Ostrowa Królewskiego koło Bochni protestują przeciwko budowie uciążliwego zakładu. Prywatny inwestor chce pomiędzy tymi miejscowościami produkować i przetwarzać oleje przemysłowe z gum i tworzyw sztucznych.
- To małe miejscowości, nie chcemy smrodów. Taki zakład będzie truł nas, nasze dzieci i wnuki. A że to bardzo toksyczne, to wszyscy wiedzą – przekonują mieszkańcy Rzezawy i Ostrowa Królewskiego.
- Planowana produkcja ma być 7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę – zaznacza Adela Wszołek z Rzezawy.
ZOBACZ: Uciekła od partnera. Koszmar trwa do dziś
Adam Dziadowiec ma dom w pobliżu przyszłego zakładu przetwarzającego odpady. Dziwi go, że spalarnia odpadów zostanie zlokalizowana w pobliżu stadionu, boiska do koszykówki, placu zabaw, skateparku i domu kultury.
- Od inwestycji do najbliższych zabudowań będzie 400 metrów. Inwestor ma pozwolenia z Wód Polskich, sanepidu, czekają na pozwolenie z ochrony środowiska – tłumaczy Adam Dziadowiec z Ostrowa Królewskiego.
- Dopóki postanowienia nie ma, to nie mogę powiedzieć, jakie ono będzie. Jest to trudna inwestycja. Opór społeczny jest spory. Ludzie obawiają się zanieczyszczeń powietrza, odoru, które utrudnia życie. Nie ma u nas przepisów prawnych, które normują stężenia, za granicą są takie przepisy – zauważa Ada Słodkowska-Łabuzek z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Krakowie.
Mieszkańcy domagają się od wójta zablokowania inwestycji. W lipcu zeszłego roku obiecywano im na sesji rady zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego. Do tej pory nic nie zrobiono.
Przewodnicząca rady gminy Barbara Kwiecińska: Problem powstał w 2012 - 2013 roku, wtedy zdecydowano, że mają być strefy przemysłowe.
Reporter: Strefy można zmienić.
Przewodnicząca rady gminy: Pracujemy nad tym.
Mieszkańcy: Rada gminy, o której pani mówi, była w lipcu, było pismo wysłane do wójta z pytaniem, co dzieje się w sprawie. Mamy odpowiedź z 2 lutego: Urząd Gminy Rzezawa informuje, że gmina nie przystąpiła do zmian planu.
ZOBACZ: Dzika lokatorka zajęła mieszkanie. Jest winna 75 tys. zł
- Mieszkam tutaj niedaleko. Pobliską drogą będą jeździły ciężkie samochody ciężarowe, surowce będą zwożone z całej Europy. My tu mieszkamy z rodzinami, będziemy wąchać spaliny – alarmuje Adela Wszołek z Rzezawy.
- Puszczenie przez wieś ciężkich samochód, TIR-ów w okolicach, gdzie dużego ruchu nie było, będzie uciążliwe dla mieszkańców, nie będzie to tylko hałas, dla idących wzdłuż drogi będzie to zagrożenie dla mieszkańców – dodaje prawnik Aleksandra Cempura.
Wiele domów tuż obok przyszłego zakładu dopiero powstaje. Aneta i Mateusz Chmielkowie kupili ziemię w Rzezawie i rozpoczęli budowę domu. Teraz będą sąsiadować z zakładem utylizującym odpady.
- Jak szukaliśmy z mężem działki, zależało nam na dobrej lokalizacji. W głowie mi się nie mieści, że w tak rekreacyjnym miejscu powstaje coś takiego. Gdybyśmy wiedzieli, że tu taka firma ma powstać, nie kupilibyśmy działki - podkreślają.
ZOBACZ: Tragiczny wypadek na budowie w Niemczech. Została sama z małymi dziećmi
W dniu spotkania mieszkańców z Interwencją, wójt pracował - jak nas poinformowano - w terenie. Jednak w godzinach pracy urzędu gminy nasza kamera zarejestrowała go, jak wchodzi do domu. Nie przyszedł też na spotkanie z ludźmi. Dzień później pracownicy urzędu nie potrafili nas poinformować, gdzie się znajduje.
- Pan wójt ma swój kalendarz. Dzwoniłam, nie odpowiada pan wójt, jest poza zasięgiem – usłyszeliśmy w urzędzie.
- Będziemy protestować na ulicy, na drodze, blokować – zapowiadają mieszkańcy.