Cmentarz samowolą. Nie mogą chować zmarłych

W Radomsku znajduje się cmentarz, na którym nie wolno chować zmarłych, nawet w już istniejących grobach. Wszystko przez to, że nekropolia okazała się samowolą budowlaną. Sytuacja zrobiła się dramatyczna, gdy ksiądz odmówił dokonywania dalszych pochówków. Tłumaczy, że nie miał innego wyjścia, bo został ukarany przez sąd. Rodziny zmarłych są w szoku, nie wiedzą, co dalej robić.

- W niedzielę zmarła mi babcia. Jak mam wytłumaczyć dziadkowi, który ma 91 lat, że nie może pochować swojej żony w miejscu, na które razem odkładali pieniądze i w którym razem chcą spoczywać? – pyta pani Agnieszka, wnuczka zmarłej.

O dramatycznej sytuacji na cmentarzu parafialnym w Radomsku, w województwie łódzkim, powiadomili nas państwo Kubasiakowie, rodzice 28-letniego pana Krystiana. Pod koniec lutego mężczyzna popełnił samobójstwo. Zrozpaczeni rodzice nie mogą pochować syna w rodzinnym grobie.

- Mój Krystian był słabym dzieckiem. Miał słabą psychikę. Tłumaczyłam, żeby nie robił głupot – wspomina Emilia Kubasiak.

Cmentarz w Radomsku samowolą. Zakaz pogrzebów

Żeby zrozumieć, dlaczego rodziny zmarłych przeżywają teraz takie dramaty, trzeba cofnąć się do lat 90. ubiegłego wieku. Wtedy w Radomsku przy ulicy Piaskowej powstał cmentarz przy parafii. Założył go nieżyjący już proboszcz.  

- Obejmując parafię w 2016 roku dowiedziałem się, że nie jest uregulowana sytuacja prawna naszego cmentarza. Od tamtego roku, wraz z parafianami, wszelkimi instytucjami podjęliśmy prace związane z uregulowaniem sytuacji naszego cmentarza i legalizacją go – tłumaczy obecny proboszcz, ks. Jacek Wierzba z Parafii Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa w Radomsku.

- Cmentarz przy ulicy Piaskowej znajduje się na gruntach stanowiących własność wielu podmiotów. Część jest gruntem parafii, jedna nieruchomość jest własnością miasta Radomska i część nieruchomości ma nieuregulowany stan prawny. Najprawdopodobniej mieszkańcy, współwłaściciele gruntów, wyrazili proboszczowi zgodę, żeby ten cmentarz tam usytuować – mówi Urszula Klimek, radca prawny Urzędu Miasta w Radomsku.

ZOBACZ: Matka odeszła. Ośmiolatek sam z ojcem z niepełnosprawnością

Sprawa wyszła na jaw, kiedy zmarł właściciel działki bezpośrednio sąsiadującej z cmentarzem.  Grunt odziedziczył po zmarłym jego jedyny syn. I to on rozpoczął batalię z Kościołem i urzędami udowadniając, że cmentarz jest samowolą budowlaną. Niestety, nie chciał udzielić nam wyjaśnień.

- Tu jest ta działka sąsiadująca właśnie z nami. Widać jak ona wygląda „wspaniale”. A cmentarz, który sąsiaduje z tą działka teraz mu przeszkadza – mówi parafianin.

- Ja tu mieszkam od 32 lat. Tego jego ojca to jeszcze kiedyś, raz, może dwa razy widziałam. Ale tego właściciela - syna, jego jeszcze nie widziałam. Odkąd tu jestem, ta działka wygląda tak samo – słyszymy od kobiety, która mieszka obok działki przycmentarnej.

- Próbowaliśmy dotrzeć do właściciela i jego matki, aby załatwić sprawę jakoś polubownie, ale z panem jest utrudniony kontakt i nie mieliśmy takiej fizycznej możliwości spotkania się. Pan unika spotkań. Nie potrafię powiedzieć dlaczego – mówi ks. Jacek Wierzba z Parafii Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa w Radomsku.

- My mamy legalną działkę i tutaj nie mamy problemu. To oni mają, że cmentarz jest, a nie mają działek, nie mają żadnych zgód ani niczego. Problem ma miasto, ma parafia. No jak mogli założyć taki cmentarz nie mając działek? Jak to było możliwe? – słyszymy od matki właściciela działki sąsiadującej z cmentarzem.

ZOBACZ: Zbrodnia miłoszycka. Coraz więcej pytań

- Przepraszam bardzo, to gdzie my mamy naszych zmarłych chować? Czy ja mam ich sobie w ogródku zakopać? To co my mamy z nimi do tego czasu zrobić? Gdzie ich przechowywać? Pyta pani Agnieszka, wnuczka zmarłej kobiety.

- W 2016 roku pan powiedział, że będzie wnioskował o odszkodowanie od kurii albo od urzędu miasta, bo jego działka traci na wartości, bo on chciał postawić tam deweloperkę, bloki - dodaje pan Dariusz, parafianin.

Powodem obecnej sytuacji jest fakt, że cmentarz nie był  umieszczony w planach zagospodarowania przestrzennego Radomska. W 2019 roku miasto rozpoczęło proces tworzenia tego planu. Procedury są długie.  Kiedy ten proces się zakończy, nie wiadomo.

Urszula Klimek, radca Urzędu Miasta w Radomsku: Jesteśmy praktycznie na końcówce tej procedury planistycznej.

Reporterka: Pani mecenas, na końcówce wytrzymałości psychicznej są dwie rodziny, które w tej chwili przeżywają żałobę i ciała ich bliskich nie mają gdzie być pochowane.

Radca prawny: Rzecz jest o tyle trudna, że tutaj następuje konflikt dwóch interesów. Z jednej strony dobrem osobistym szczególnie chronionym jest prawo do pochówku osoby najbliższej. Z drugiej strony - cmentarz figuruje nielegalnie.

ZOBACZ: Sądowy spór wstrzymała pandemia, teraz nie można go wznowić

- Byliśmy w urzędzie, owszem. Oczywiście usłyszeliśmy, że bardzo nam współczują. Ale co nam po ich współczuciu, kiedy nasza bliska osoba umiera, a my nie mamy jej gdzie pochować – mówi pani Agnieszka, wnuczka zmarłej kobiety.

- Za każdym pochówkiem ja jestem wzywany na policję i muszę składać wyjaśnienia, dlaczego dokonałem pochówku lub dochówku w grobie na naszym cmentarzu. Dopóki była taka możliwość, dopóki nie byłem ukarany przez sąd, to te pochówki odbywały się regularnie. Natomiast w tej sytuacji zostałem przyciśnięty do muru, ponieważ decyzję sądu trzeba szanować - tłumaczy ks. Jacek Wierzba z Parafii Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa w Radomsku.

Ksiądz nie pochowa zmarłych. Dramat rodzin

Do czasu uregulowania sprawy cmentarza ksiądz nie może dokonywać pochówku, ani dochówku do istniejących już rodzinnych grobów.

- Mamy grób, który rodzice sobie wybudowali i chcieli być tu pochowani. W tej chwili nie możemy tutaj mamy pochować, po prostu mamy zakaz – zaznacza pani Ewa, której matka nie została pochowana w wykupionym grobie.

- W 1992 roku umarły nasze dzieci Piotruś i Adaś. To były bliźniaki. Umarły z powodu niedotlenienia. Za długo zostały przetrzymane, nie była zrobiona cesarka i tutaj właśnie chcieliśmy pochować naszego syna, który umarł. A nie mamy takiej możliwości. Nam bardzo zależy na tym, żeby bracia byli razem pochowani. Żeby nie musieli się pałętać po innym cmentarzu – mówią państwo Kubasiakowie.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX