Policja odjechała, seniorkę uwolniła ekipa Interwencji. Będą konsekwencje?

Rzecznik Praw Obywatelskich żąda wyjaśnienia roli policjantów, który poproszeni o pomoc, nie zabrali 75-latki z domu seniora. Pani Zofia została umieszczona tam wbrew swojej roli przez kuzynkę. Zanim odnalazły ją przyjaciółki, minęły długie miesiące. Kobiety wezwały na miejsce funkcjonariuszy, ale ci nie pomogli seniorce wrócić do domu.

75-letnia pani Zofia z Konstancina-Jeziorny po pięciu miesiącach po raz pierwszy mogła wejść do własnego domu. Towarzyszyła jej ekipa Interwencji. Pod koniec grudnia daleka krewna umieściła panią Zofię - wbrew jej woli - w domu opieki, a następnie zaczęła dysponować jej majątkiem.

- Raczej dobrego się spodziewam, ale nie wiem, jak będzie, czy są moje rzeczy – mówiła seniorka tuż przed wejściem do mieszkania.

W środku panował bałagan. Pani Zofia oceniła, że zniknęły jej osobiste rzeczy m.in.: futro z norek, biżuteria i obrazy. Na miejsce wezwano policję.

ZOBACZ: Dramat kupców z Marywilskiej 44

Bulwersującą historię pozbawienia wolności pani Zofii pokazywaliśmy w Interwencji w marcu. Pani Zofia w domu opieki przebywała ponad trzy miesiące. Przez ten czas poszukiwały jej przyjaciółki. Okazało się, że daleka krewna nie pozwalała pani Zofii opuścić ośrodka.

- Przede wszystkim sprawy, po reportażu Interwencji, nabrały tempa. Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie, a opiekunka pani Zofii wycofała z sądu wniosek o przymusowe umieszczenie jej w domu opieki. Z kont pani Zofii zostały zabrane pieniądze, ale po programie Interwencji zostały zwrócone. Prawie wszystkie – mówi adwokat Michał Płowecki.

Prokuratura prowadzi w tej sprawie już dwa śledztwa: dotyczące utraty wartościowych przedmiotów oraz o pozbawienie wolności. Śledczy muszą ustalić, na jakiej podstawie starsza pani została umieszczona w domu opieki wbrew swej woli.

- Śledztwo toczy się w sprawie nieuprawnionego, bezprawnego pozbawienia wolności pani Zofii właśnie poprzez umieszczenie jej w związku z jej rzekomo złym stanem zdrowia w ośrodku w domu opieki, który był następnie opłacony przez osobę, która ją tam umieściła – informuje Szymon Banna z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Reporterka: Panie prokuratorze, dlaczego jest tak, że kiedy reporterzy Interwencji wraz z Kancelarią Sprawiedliwości Społecznej weszli do ośrodka, to wyszli z panią Zofią, a policja nie?

Prokurator: Tutaj metodyka prowadzenia interwencji policyjnych to już jest pytanie bardziej do rzecznika prasowego Komendy Powiatowej w Piasecznie.

ZOBACZ: Dwa lata ustalają przebieg wypadku. Student potrącony na pasach

- Tutaj wypowiadało się dwóch psychiatrów, których opinie mamy w dokumentacji medycznej, że pani Zofia sama o sobie nie może decydować, ponieważ ma ciężkie schorzenia psychiatryczne – przekonywał w marcu pan Mariusz, właściciel domu seniora, do którego trafiła pani Zofia.

- Okazało się to nieprawdą, tę nieprawdę zresztą potwierdzili psychiatrzy z Instytutu Psychiatrii z ulicy Sobieskiego w Warszawie. My do dzisiaj nie dostaliśmy dokumentacji medycznej, więc nie wiem do dzisiaj, na jakiej podstawie pani Zofia została w ogóle tam umieszczona – mówi adwokat Michał Płowecki.

Pani Zofia nie była ubezwłasnowolniona, nie było decyzji sądu o przymusowym jej umieszczeniu w domu opieki. Wezwany na miejsce patrol policji nie uwolnił starszej pani. Dlaczego? W tej sprawie szczegółowych wyjaśnień żąda Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich.

- Otrzymaliśmy wyjaśnienie od komendanta policji o podjętych czynnościach w sprawie, natomiast informacja te są dość lakoniczne. Tutaj należało ustalić, czy w sprawie faktycznie chodzi o zaginięcie, czy o przetrzymywanie wbrew woli pani Zofii. Żadna opinia, nawet biegłego sądowego, nie jest wystarczająca do przetrzymywania osoby wbrew jej woli w wyznaczonym ośrodku. W tym wypadku należało ustalić tylko, czy są te elementy – informuje Monika Wyszyńska-Rakowska z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich.

- Nie rozumiem działań policji. Jest ustawa o zdrowiu psychicznym, jak również inne przepisy, które nawet w przypadku osoby, u której stwierdza się chorobę psychiczną, stanowią, że musi ona wyrazić zgodę na pobyt w szpitalu. Szpital nie ma żadnego narzędzia prawnego do powstrzymania jej przed wyjściem – zaznacza Dariusz Loranty, były policjant, ekspert ds. bezpieczeństwa publicznego.

ZOBACZ: Zamiast remontu mostu, wywłaszczenia. Rolnicy są wściekli

Wszyscy odsyłali reporterkę Interwencji po wyjaśniania do Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie. Mimo wielu oficjalnych próśb nikt jednak nie chciał udzielić wyjaśnień przed kamerą: ani z komendy powiatowej, ani z Komendy Stołecznej Policji.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX