Zbierał nakrętki, by się rehabilitować. Wszystkie ukradli złodzieje

Wyjątkowo odrażająca kradzież w Gnieźnie. Ktoś zakradł się do piwnicy i zabrał z niej 25 worków nakrętek, które od kilku miesięcy oddawali panu Damianowi ludzie dobrej woli. Nakrętki wymieniał on na pieniądze potrzebne na rehabilitację. 24-latek przykuty jest do łóżka.

- Myślę, że to największa taka zbrodnia, żeby okradać osoby chore i niepełnosprawne. Mamy ludzi, którzy są po prostu pozbawieni wszelkich norm, człowieczeństwa – mówi pan Damian.

24-latek z Gniezna przykuty jest do łóżka. Od prawie 10 lat walczy o życie i zdrowie. Walka jest trudna. Wciąż potrzebuje pieniędzy na leczenie i rehabilitację. Mężczyzna zbiera m.in. plastikowe nakrętki, bo jak mówi pomoc otrzymuje niewielką.

Lekarz wjechał autem w rodzinę. Zginęła kobieta w ciąży i trzyletnie dziecko     

- W mojej niestety sytuacji trzeba się chwytać wszystkiego, wszelkiej możliwości pomocy, bo pomocy niestety nie mam. A zbieram na rehabilitację, trzeba sobie pomagać finansując z własnych środków – mówi pan Damian.

- On musi zbierać nakrętki, bo państwo polskie nie dba o niepełnosprawnych ludzi. Rehabilitację mają tylko dwa razy w tygodniu, a taki ktoś jak Damian potrzebuje jej codziennie - przyznaje Elżbieta Julkowska.

Pana Damiana odwiedziliśmy z kamerą dwa lata temu. Był w bardzo ciężkim stanie, rozpaczliwie błagał o pomoc w zbiórce pieniędzy na leczenie komórkami macierzystymi. 

Nie mogą zarejestrować kupionego auta. Stoi i niszczeje

- Zostałem sparaliżowany, wszystko było bez zmian do czerwca tego roku, kiedy mój stan się pogorszył. Od tego czasu jestem pod respiratorem. Jedyną szansą, by mi pomóc jest leczenie komórkami macierzystymi, które jest kosztowna, dlatego też bardzo proszę wszystkich po pomoc – tłumaczył wówczas.

Pana Damiana był na oddziale intensywnej terapii. Opowiedział nam o swojej chorobie, która zaczęła się nagle - gdy miał 13 lat. 

- Obudziłem się i nie mogłem się ruszać w szpitalu, to był szok dla mnie. Byłem więźniem, chciałem być jak inni, a już nie mogłem. Całe szczęśliwe dzieciństwo zostało mi odebrane - opowiadał.

- Pamiętam Damiana kiedy go przywieziono ze szkoły z zaburzeniami oddechowymi, wtedy nikt nie wiedział co się tak naprawdę stało. To jest choroba wirusowa, która polega na tym, że dochodzi do uszkodzenia rdzenia. To trafia nagle i w bardzo czuły punkt – tłumaczył Jaromir Dziel ze Szpitala Pomnik Chrztu Polski w Gnieźnie.

- Dramat Damiana polega na tym, że doświadczył świata jakiego doświadcza dziecko. Miał go na co dzień, grał w piłkę, miał kolegów, koleżanki w szkole i nagle w ciągu kilku godzin to się skończyło – dodał Marek Jabłoński, nauczyciel Damiana.

Kupował sprzęt, za który później nie płacił

Pan Damian na szczęście wyszedł ze szpitala. Przeszedł pierwszą terapię komórkami macierzystymi, został odłączony od respiratora i zaczął samodzielnie oddychać. Choć ma sprawny tylko jeden palec, to napisał pracę magisterską.      

- Udało mi się pozbyć respiratora jestem na własnym oddechu to można uznać za duży sukces – mówi dziś.

Niestety to nie koniec jego kłopotów. Kilkanaście dni temu ktoś ukradł z piwnicy 25 worków nakrętek, które od kilku miesięcy oddawali panu Damianowi ludzie dobrej woli. Dzięki nakrętkom ma on pieniądze na rehabilitację.   

- To były ilości ogromne, bo jeden worek ważył około 15 kilogramów, więc to niecałe 400 kg było tych nakrętek. To ktoś musiał mieć busa, żeby to wywieźć. Przypuszczam, że brało w tym udział więcej osób i najpewniej działały w nocy, bo nikt z sąsiadów nic nie widział – opowiada Damian Julkowski.

Straciła ojca, walczy o życie matki

Sprawców na razie nie znaleziono. I co najgorsze odebrano niepełnosprawnemu szanse na kolejne zabiegi.

- Ktoś po prostu przyszedł i ukradł mi nakrętki, czym odebrał mi tak naprawdę kilkanaście godzin rehabilitacji. Chętnie bym się zamienił z tym złodziejem, żeby poczuł się jak wygląda moje życie – przyznaje Damian Julkowski.

Pan Damian znów rozpoczął zbiórkę. Nasza redakcja również wspomogła mężczyznę.        

- To jest największy szczyt ohydy. Myślę, że największą karą dla tej osoby, byłoby pokazanie twarzy, ujawnienie tożsamości tej postaci – podsumowuje pan Sławomir, który pomaga panu Damianowi.

Jeżeli chcą Państwo pomóc panu Damianowi, prosimy o kontakt z redakcją: @interwencja@polsat.com.pl

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX