Znika z pieniędzmi na budowę domów. Rzesza oszukanych
Do naszego reportera zgłosiły się rzesze osób poszkodowanych przez budowlańca Mateusza D. z Janczewa koło Gorzowa Wielkopolskiego. Mężczyzna podpisuje umowy na prace budowane, głównie budowy domów i remonty, pobiera spore sumy i znika. Tylko przed jednym sądem toczyło się przeciw niemu 30 spraw, a to wierzchołek gry lodowej.
Na działce państwa Sawickich na peryferiach Gorzowa Wielkopolskiego od kilku miesięcy powinien stać dom jednorodzinny. Małżeństwo skorzystało z usług firmy budowlanej Mateusza D. Po podpisaniu umowy przekazało mu 120 tysięcy złotych. Wówczas zaczęły się problemy.
- Umowę podpisaliśmy pod koniec lipca, dom miał powstać do marca tego roku. Nie zostało tutaj wykonane nic. Zostało postawione tylko prowizoryczne ogrodzenie. Jak zaczęliśmy się upominać, gdzie są materiały, bo dzwoniliśmy po dziesięć razy dziennie, to mówił, że materiały są na samochodzie. Mówił, że kierowca się rozchorował, żona jest w szpitalu, spadła mu brama na głowę, córka chora. Nie oddał ani grosza – opowiadają Dorota i Jan Sawiccy.
"Auto będzie gotowe do końca tygodnia". Mechanik mówi tak od roku
Malwina Lesiak z Żar koło Zielonej Góry to kolejna osoba, która Mateuszowi D. przekazała zaliczkę. Było to 100 tysięcy złotych. Mężczyzna, mimo podpisanej umowy, domu nie wybudował.
- Tu jest mój przyszły niedoszły dom - pokazuje nam pustą parcelę pani Malwina.
- Przedstawił sfałszowane dokumenty na zakup materiałów do budowy domu, nie odbiera ode mnie telefonów, nie odpisuje na maile – dodaje.
Pani Ines Odziomek z mężem Maciejem przelała Mateuszowi D. 140 tysięcy złotych. Mężczyzna miał wymienić warstwę ziemi i wybudować dom. Kiedy nie wywiązał się z umowy, małżeństwo zawiadomiło prokuraturę. Okazuje się, że tylko w tym roku śledczych powiadomiło już kilkanaście osób.
- Wykonał wymianę gruntu, ale po badaniach niezależnych dwóch geologów okazało się, że wykonał to źle. Dostaliśmy nakaz wstrzymania prac, bo teren nie nadawał się do posadowienia budynku. Zostawił nas z piachem – mówią państwo Odziomkowie.
Psy za głośno szczekają na wsi. Kilkadziesiąt donosów
O kolejnych poszkodowanych opowiada prywatny detektyw Robert Ostropolski.
- Kobieta spod Kołobrzegu znalazła firmę, która miała wybudować dom. Pani wpłaciła 60 tysięcy zł, dom nie powstał. Już po wybuchu afery zgłaszali się do mnie klienci z Niemiec, którzy również wpłacili mu pieniądze i nie wywiązał się z umów. Ustaliłem, że firmy prowadzi od 2016 roku. Pierwszą miał przez 2-3 tygodnie. Z tego okresu pochodzi nakaz zapłaty z Lublina. Były też przypadki próby oszustw w hurtowniach budowlanych.
- W tej chwili postępowań, jako osób pokrzywdzonych, jest już 12, a otrzymałem właśnie informację, że kolejne sprawy są łączone do naszego śledztwa. Nasze postępowanie dotyczy oszustw – informuje Łukasz Gospodarek z Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim.
- W ostatnich 3-4 latach przed sądem w Gorzowie Wielkopolskim toczyły się przeciwko Mateuszowi D. sprawy karne i cywilne. Cywilnych było 30. Zakończyły się prawomocnymi nakazami zapłaty – mówi Lidia Wieliczuk z Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim.
Odmawiają świadczenia. Powołując się na przepis niezgodny z konstytucją!
Trzydzieści spraw przeciwko Mateuszowi D., które toczyły się przed gorzowskim wydziałem cywilnym sądu, to procesy do kwoty 75 tysięcy złotych. Pozostałe sprawy, powyżej tej sumy, rozpatrywane są przez wydział gospodarczy Sądu Okręgowego w Szczecinie. Do tego dochodzą jeszcze sprawy karne z całego kraju.
- Toczyły się cztery sprawy karne, gdzie został skazany grzywną. Został uznany winnym fałszywego zawiadomienia o przestępstwie, posłużenia się sfałszowanym dokumentem, jak również dwukrotnie był karany za groźby – informuje Lidia Wieliczuk z Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim.
Pożar w garażu bloku. Od siedmiu miesięcy nie mogą wrócić do mieszkań
Mateusz D. nie ma sobie nic do zarzucenia.
Mateusz D.: Czy pan twierdzi, że kogoś oszukałem?
Reporter: Ludzie tak twierdzą.
Mateusz D.: A pan ma dowody?
Reporter: Prokuratura prowadzi 12 postępowań.
Mateusz D.: Ja bardzo bym chciał już tam iść i wyjaśnić.
Reporter: Myślę, że niedługo będzie miał pan okazję.
Mateusz D.: Czekam na to z niecierpliwością.
PS. Po realizacji materiału mężczyzna i jego żona zostali zatrzymani przez policję.